Domyślne zdjęcie Legia.Net

Roger Guerreiro: Możemy przejść do historii

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

06.06.2008 19:40

(akt. 20.12.2018 10:46)

- Kocham futbol i uważam, że jest mu bliżej do fiesty niż do stypy. Ale przed meczem z Niemcami czuję silny dreszcz emocji. Dla mnie to najważniejszy mecz w życiu. Poza tym zdaję sobie sprawę, że dla Polski pojedynek z Niemcami jest jak dla Brazylii gra z Argentyną. Czyli nie ma rywala, który wywoływałby większe napięcie. Dziś my wszyscy jesteśmy tylko grupą piłkarzy średnio znanych, w niedzielę możemy przejść do historii. Jako pierwsi, którzy ograli Niemców - mówi przed pierwszym meczem na mistrzostwach Europy, pomocnik Legii i reprezentacji Polski <b>Roger Guerreiro</b>.
Z zawodnikiem Legii i reprezentantem Polski Rogerem Guerreiro, rozmawiał Dariusz Wołowski. Czy kontuzja Kuby Błaszczykowskiego zwiększa pana szanse na grę z Niemcami w podstawowym składzie? - Widziałem, jak Kuba harował, żeby być gotowym na ten mecz. To było jego marzenie, a dla nas wszystkich cios, że mu się nie udało. Dla piłkarza kontuzja to wróg najgorszy. Tym razem pokonała Kubę. Ja jestem zupełnie innym piłkarzem, gram na innej pozycji. Ale jak wszyscy marzę, by grać. I jestem gotowy. Pracuję ciężko. Mariusz Lewandowski mówi, że wy Brazylijczycy nie macie nerwów, futbol traktujecie wyłącznie jak rozrywkę, a nie pracę, więc jest pewien, że bez kłopotów udźwignie pan presję meczu z Niemcami. - Nie jest to aż takie proste. Kocham futbol i uważam, że jest mu bliżej do fiesty niż do stypy. Ale przed meczem z Niemcami czuję silny dreszcz emocji. Dla mnie to najważniejszy mecz w życiu. Poza tym zdaję sobie sprawę, że dla Polski pojedynek z Niemcami jest jak dla Brazylii gra z Argentyną. Czyli nie ma rywala, który wywoływałby większe napięcie. Dziś my wszyscy jesteśmy tylko grupą piłkarzy średnio znanych, w niedzielę możemy przejść do historii. Jako pierwsi, którzy ograli Niemców. Wystarczy 90 minut gry. Wiem, jak będzie ciężko, Niemcy są faworytem, ale póki ktoś nie ma trzech nóg, nie ma powodu, by traktować go wyjątkowo. Leo Beenhakker widzi w panu piłkarza, który potrafi rozstrzygnąć mecz jednym zagraniem. Jakie zagranie przygotował pan na Niemców? - Uwielbiam podać do partnera tak, żeby nie zostało mu nic innego niż przyłożyć nogę do piłki. Zaskakiwanie przeciwnika to mój zawód i pasja. Nic tak nie smakuje jak asysta przy golu, nawet sam gol. Na Niemcy jestem gotowy. Dam z siebie co najlepsze dla drużyny. Ale reprezentacja Polski nie jest silna indywidualistami, ale jako grupa. Nie wychodzę przed szereg. Będę jednym z jedenastu na boisku lub usiądę na ławce, jeśli trener mnie na niej posadzi. Co Polska może osiągnąć w tych mistrzostwach? - Grupa jest bardzo ciężka. Styl, w jakim Chorwaci pokonali Anglię, był niesamowity. Mecz z Niemcami wiele nam powie. Nie jesteśmy faworytem, ale dlaczego nie mielibyśmy marzyć nawet o finale. Cztery lata temu w takiej sytuacji jak my byli Grecy. Faworyci niczego nie dostaną od nas za darmo. Jest wiele drużyny bardziej znanych - na przykład Hiszpanie mają bardzo wielu świetnych graczy i wciąż zatrzymują się w pół drogi. Jak widać, wielkie nazwiska to jedno, a zwycięstwa i trofea drugie. Polska pokonała w eliminacjach Portugalię, koledzy potrafili powstrzymać Cristiano Ronaldo. A czy Portugalia i Ronaldo nie marzą o finale?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.