Rozmowa z wiceprezesem Amiki, Pawłem Janasem
12.04.2002 00:04
Trudno nam będzie dogonić Legię. Sześć punktów przewagi nad nami oraz siedem nad Wisłą to sporo i nie wiem, co musiałoby się stać, żeby to roztrwoniła. Ale futbol jest nieprzewidywalny. Liczę, że Amica wygra, a wtedy końcówka ligi będzie ciekawa - mówi "Gazecie" dyrektor sportowy i wiceprezes Amiki Wronki Paweł Janas.
Robert Błoński: Pamięta Pan, jaki trener po raz ostatni zdobył z Legią mistrzostwo Polski?
Paweł Janas: Oczywiście, co za pytanie. To byłem ja, w 1995 roku. Awansowaliśmy potem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Szkoda, że to wszystko się rozpadło. Naprawdę była szansa, by polska drużyna na stałe grała w Champions League. Niestety, w klubie pojawiły się kłótnie działaczy wojskowych z panem Romanowskim. Przed ćwierćfinałem piłkarze strajkowali, bo nie było pieniędzy. Poza tym wtedy było fatalne boisko, trzeba było zedrzeć trawę... Potem blisko tytułu był Mirek Jabłoński, obecnie trener Amiki. Legia przegrała jednak 2:3 z Widzewem i tytuł pojechał do Łodzi.
Wróci w tym sezonie do Warszawy?
- Nie wiem, ale jest taka szansa. Legia gra dobrze, solidnie, konsekwentnie. Może bez jakiś fajerwerków, ale skutecznie.
Jedną z przeszkód na tej drodze jest Amica...
- No i na pewno Legia łatwo jej nie ominie. Zagramy o zwycięstwo, bo przecież tytuł jest także w zasięgu drużyny z Wronek. Legia ma teraz nad nami sześć punktów przewagi. Ale w piątek o 21 może mieć już tylko trzy. Oczywiście, trudno ją będzie dogonić, ale futbol jest nieprzewidywalny.
Podobno w regulaminie Amiki nie ma ustalonej premii za tytuł mistrza Polski. Tak powiedział Pan niedawno w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
- Nie. Jest premia za mistrzostwo dla zawodników Amiki. Wszystko zostało ustalone i podpisane w lipcu, przed sezonem.
Ile płaci Amica? Legia - trzy miliony dla drużyny.
- A ja nie powiem, ile. Po co porównywać.
Będzie jakaś specjalna motywacja przed spotkaniem z Legią?
- Nie. Jeden mecz nie da nam tytułu. Nie ma sensu płacić wielkich pieniędzy za jedno zwycięstwo, jeśli później są do rozegrania jeszcze cztery mecze. Na tytuł pracuje się przez cały sezon.
Celem Amiki w tym sezonie był awans do europejskich pucharów. Zadanie, właściwie, wykonane.
- Klub z Wronek trzy razy grał w pucharach, za każdym razem awansowaliśmy dzięki wywalczeniu Pucharu Polski. Teraz, po raz pierwszy, chciałbym, abyśmy zakwalifikowali się dzięki lokacie wywalczonej w lidze, czyli z pierwszego, drugiego bądź trzeciego miejsca.
Nie nudzi się Panu rola działacza? Nie ciągnie Pana na ławkę trenerską?
- Dobrze się czuję jako działacz. Im dłużej nim jestem, tym chyba trudniej mi będzie znowu zająć się trenowaniem. Od trzech lat, z małym epizodem w Amice, tego nie robiłem. Na powtórne przygotowanie się do tej roli potrzebowałbym jakiegoś roku. Chciałbym pojechać na jakiś staż, kogoś podpatrzyć. Bo to, co robiłem parę lat temu, nie musi wcale być dobre teraz.
Pytam, bo po sezonie kończy się kontrakt trenerowi Dragomirowi Okuce. Nie wiadomo, czy Legia go przedłuży. Byłby Pan zainteresowany powrotem do Warszawy i - jeśli Legia zdobędzie mistrzostwo - ponowną walką o Ligę Mistrzów?
- Nie ma takiego tematu. Poza tym mówiłem, że abym znowu został trenerem, potrzebuję roku. No i świetnie się czuję we Wronkach. Jest mi tu naprawdę bardzo dobrze. Mam spokojną pracę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.