News: Ryszard Breś: Podążyć śladami Lewandowskiego

Ryszard Breś: Podążyć śladami Lewandowskiego

Piotr Jóźwiak

Źródło: Legia.Net

30.05.2012 15:49

(akt. 14.12.2018 16:03)

Jeszcze kilka lat temu typowano go na gwiazdę. Kiedy Michał Żyro i Rafał Wolski pastwili się nad kolejnymi rywalami w lidze juniorów, on – Ryszard Breś, ich kolega z rocznika – grał już w Młodej Ekstraklasie. Będzie to historia młodego piłkarza, którego szybki rozwój został brutalnie wyhamowany serią kontuzji. Nie tak dawno zakładał biało-czerwoną koszulkę z orzełkiem na piersi jako młodzieżowy reprezentant kraju, a teraz musi samemu zacząć rozglądać się za nowym klubem. Chciałby pójść szlakiem przetartym przez Roberta Lewandowskiego…

Oglądałeś debiut Rafała Wolskiego w reprezentacji Polski?

 

- Niestety, nie miałem możliwości. Ale słyszałem, że był jednym z najlepszych na boisku. Gratuluję Rafałowi, zresztą on wie, że wszyscy mu kibicujemy


Pytam trochę złośliwie. Kiedy zimą 2009 roku dołączyłeś do Młodej Legii, Wolski od pół roku występował w drużynie juniorów. Dołączył do ciebie dopiero latem, kiedy ty miałeś już na koncie całą rozegraną rundę.

 

- Niby tak, ale jak wspólnie graliśmy w kadrze Mazowsza, to on wchodził na ostatnie 20-30 minut i pastwił się nad podmęczonymi już obrońcami. Był taką naszą tajną bronią. Tak ich wkręcał w ziemię, że później trener musiał ich chyba śrubokrętem odkręcać. Dla każdego z nas było jasne, że Rafał ma wielki talent.

 

- Oczywiście, miałem wtedy 16 lat i wierzyłem, że kiedyś uda mi się zagrać w pierwszym zespole Legii. Trudno, żebym wtedy myślał w inny sposób. Cały czas się starałem i wciąż staram, bo to ciągle jest możliwe. Niestety, na drodze stanęły mi kontuzje. Niedawno skończyłem 20 lat – sporo jest już za mną, ale zdecydowanie więcej przede mną.


Mamy końcówkę maja 2012 roku. Wolski jest w kadrze na EURO 2012, a za tobą runda, w której rozegrałeś 45 minut. W czerwcu kończy ci się kontrakt…

 

- Jesienią leczyłem kontuzję nosa. Na zimowe przygotowania byłem już całkowicie zdrowy, więc pojechałem z Młodą Legią na obóz. Byliśmy we Włoszech, dobrze nam szło, co było widać po wynikach. Wreszcie powoli wracałem do formy po poprzednim urazie i wszystko wydawało sie dla mnie proste. Ostatniego dnia graliśmy sparing. Niestety, niefortunnie upadłem i wybiłem bark. Znów przerwa… Na dodatek bardzo długo czekałem w szpitalu zanim mi go nastawią. Kluczowe minuty mijały nieubłaganie i później musiałem pauzować kolejne 2 miesiące. Kiedy wróciłem, sezon już się kończył, a skoro wiadomo było, że odchodzę, to grali inni.


Czyli można się było bawić.

 

- Niby tak. Wiem, że dla wielu zabrzmię może zbyt poprawnie, może wręcz utopijnie, ale jeśli chodzi o profesjonalizm, nic nie można mi zarzucić.  W trakcie sezonu nie piję alkoholu, nie latam po mieście późną porą, bo wcześnie kładę się spać, a oprócz tego studiuję. Bawię się grając w piłkę.


To wiesz już, gdzie będziesz grał w następnym sezonie?

 

- Jeszcze nie. Szczerze mówiąc nie wiem jak się do tego zabrać, bo nie mam menedżera. Nigdy nie potrzebowałem, od dziecka grałem w Akademii… Chciałbym załapać się do I lub II ligi, myślałem o Zniczu Pruszków. Najpierw jednak muszę otrzymać swoją kartę od Legii, a dopiero później zobaczyć, jakie są możliwości wyboru.


Już był taki jeden piłkarz, który odbierał kartę od Legii, by następnie przenieść się do Znicza.

 

- Tak, wiem o tym. Robert Lewandowski nie został doceniony w Legii ze względu na kontuzje. Mnie one do tej pory też nie rozpieszczały. Czasem tak jest, że kiedy zmienia się klub, to dawne problemy zostają z tyłu, stają się tylko przeszłością. Liczę, że podobnie będzie w moim przypadku.

 

Nie masz żalu, że klub który kiedyś wiązał z tobą nadzieje, teraz się odwrócił? Znają twoją sytuację, więc nawet jeśli nie chcieli przedłużać umowy, mogli zaproponować ci pomoc w szukaniu nowego zespołu…

 

- Żalu? To bardziej sentyment, w końcu to Legia nauczyła mnie kopać piłkę i to w niej spędziłem te parę ładnych lat. Ale z drugiej strony jest to dla mnie najlepsza motywacja, by pokazać, że za wcześnie postawiono na mnie krzyżyk. Niech wspomniany przed chwilą przykład Lewandowskiego będzie dowodem, że odejście z Legii to nie koniec świata. Trzeba grać dobrze i wtedy wrócić.

 

- Są osoby, które wspierały mnie przed serią kontuzji. Kolano, nos, kostka, bark – i z najmłodszego w Młodej Legii robisz się jednym z najstarszych. No i tamci ludzie też jakby mniej zainteresowani…


Wywołałeś temat kontuzji. Sporo mówi się o tym, że nie zawsze byłeś leczony we właściwy sposób, a niektóre lekarskie diagnozy nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością.

 

- W 2010 roku drugi raz uszkodziłem kolano. Leczyłem się już jakiś czas, po czym okazało się, że pierwsza diagnoza nie była właściwa. W ten sposób straciłem kolejne miesiące, w tym letni obóz. Nie zawsze tabletki wyleczą poważne urazy, o tym też warto pamiętać.


Nieprecyzyjna opieka lekarska i treningi na sztucznej murawie to przyczyna poważnych kontuzji u kilku utalentowanych piłkarzy Akademii. Byłeś ty, potem Przemysław Mizgała i od dłuższego czasu Michał Efir, a to tylko jeden rocznik.

- Uważam, że jakość leczenia w Legii mogłaby być ciut lepsza. Jaki wpływ ma sztuczna murawa? Wiadomo: obciąża kolana, stawy… Ale jest prostsza i tańsza w utrzymaniu, wiec nie ma się co dziwić. Nasze kontuzje wynikają z różnych względów, być może w części też z tych dwóch wymienionych. Przemek już wrócił do indywidualnych treningów i bardzo się z tego cieszę, bo pauzował zdecydowanie dłużej niż ja, a grać potrafi jak mało kto. Mam też nadzieję, że będzie dobrze z Michałem, wierzę że sobie poradzi.


Zakończmy pozytywnie. Jeszcze o tobie usłyszymy, bo…?

 

- Bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki!


Bo?

 

- Bo naprawdę potrafię grać w piłkę, a trochę już w życiu przeszedłem. Potrzebuję tylko szansy i będzie dobrze. Jeszcze tu wrócę!

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.