Ryszard Szul: W Legii nie ma paniki, robimy swoje
28.02.2008 07:40
- W meczu z Groclinem zawodnikom nie brakowało wcale szybkości. Dzień przed spotkaniem przeprowadziłem testy szybkościowe i okazało się, że w tym elemencie jest dużo lepiej niż w poprzednim sezonie. W Grodzisku naszym głównym problemem było to, że zawodnicy mieli spóźnione reakcje. Proszę pamiętać, że drużyna składa się z jedenastu zawodników i nigdy do końca nie zdiagnozujemy wszystkich przyczyn słabszej dyspozycji. Nigdy nie poznamy w pełni ludzkiego organizmu - wyjaśnia przyczyny słabej dyspozycji piłkarzy w Grodzisku, trener <b>Ryszard Szul.</b>
Z Ryszardem Szulem, trenerem Legii Warszawa od przygotowania fizycznego, rozmawia Rafał Romaniuk.
Czy trenerom udało się ustalić, co się stało z Legią w sobotnim, przegranym 0:1 w fatalnym stylu, meczu z Groclinem?
- Przede wszystkim rozmawialiśmy z zawodnikami. Odczucia piłkarzy zawsze są najlepszym wskaźnikiem. Przeprowadziliśmy też różne testy, między innymi obserwowaliśmy zachowanie tętna i wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski.
Jakie to wnioski?
- W meczu z Groclinem zawodnikom nie brakowało wcale szybkości. Dzień przed spotkaniem przeprowadziłem testy szybkościowe i okazało się, że w tym elemencie jest dużo lepiej niż w poprzednim sezonie. W Grodzisku naszym głównym problemem było to, że zawodnicy mieli spóźnione reakcje. Proszę pamiętać, że drużyna składa się z jedenastu zawodników i nigdy do końca nie zdiagnozujemy wszystkich przyczyn słabszej dyspozycji. Nigdy nie poznamy w pełni ludzkiego organizmu. Czasami wydaje się, że zawodnicy są znakomicie przygotowani, wszystkie ich testy wypadają świetnie, a gdy przychodzi do meczu, zawodzą.
Trener Jan Urban twierdzi, że drużynie brakuje świeżości, bo popełniono błędy podczas okresu przygotowawczego...
- Nie popełniliśmy rażących błędów, jednak zawsze może zdarzyć się tak, że jeden zbyt intensywny trening spowoduje u zawodników przemęczenie. Tego nigdy nie da się do końca przewidzieć. Niektórzy zawodnicy potrzebują więcej czasu na regenerację. Poza tym proszę pamiętać, że prawie przez miesiąc trenowaliśmy w Hiszpanii. Zmiana klimatu też robi swoje.
We wtorek zawodnicy rezerwowi wygrali w meczu z Polonię Bytom, z kolei podstawowi gracze zostali pod Pana opiekę w Warszawie. Nad czym pracowaliście?
- Trening nie różnił się niczym szczególnym od rutynowych zajęć. Pracowaliśmy głównie nad skocznością.
Czy w kilka dni da się doprowadzić zawodników do optymalnej formy?
- Tego nie da się przewidzieć. Czasami forma przychodzi po dwóch, trzech dniach, a czasem po kilku tygodniach. Poza tym zawodnicy zupełnie inaczej prezentują się na treningach, a zupełnie inaczej podczas meczu, gdy dochodzi stres.
Skoro nie jest Pan w stanie ocenić, kiedy zawodnicy osiągną optymalną formę, kibice mogę się niepokoić, że sztab szkoleniowy Legii nie panuje nad sytuacją. Może Pan ich uspokoić?
- Gdybyśmy nie wierzyli w to, co robimy, już dawno nie pracowalibyśmy. Nie panikujemy, tylko koncentrujemy się na spokojnych treningach, a forma przyjdzie na pewno, i to być może już w najbliższym meczu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.