News: Ryzykowna gra Aleksandara Prijovicia

Ryzykowna gra Aleksandara Prijovicia

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.12.2016 17:52

(akt. 07.12.2018 11:15)

Po meczu z Piastem w Gliwicach Nemanja Nikolić oświadczył, że odchodzi z Legii Warszawa. Tyle, że wtedy był już po słowie z władzami Chicago Fire i rozmowach przy Łazienkowskiej. W Legii byli bardziej zaskoczeni momentem przekazania informacji kibicom niż samą treścią. Kiedy w poniedziałkowy wieczór w podobnym stylu, choć w mniej zrównoważonym tonie, wypowiedział się Aleksandar Prijović sprawa wydawała się być niemal identyczna. Okazało się jednak, że to forma pewnej ryzykownej i wyrachowanej gry.

– Odejdę do Chin. Moja misja w Legii dobiegła końca. Klub bardzo mi pomógł, ja pomogłem klubowi. Teraz nadszedł czas na rozstanie. Powiem szczerze: myślami jestem już w Chinach. Jak dla mnie klamka zapadła. To przesądzone.  Ale myślę, że dla klubu też. Ten klub doskonale sobie radził przed Prijoviciem i doskonale sobie poradzi po moim odejściu. Pod względem finansowym dostałem ofertę życia. Druga taka okazja już może się nie powtórzyć. A muszę myśleć o przyszłości mojej i rodziny - powiedział dla "Super Expressu" Prijović.


Mniej więcej w tym samym czasie dyrektor sportowy Legii Michał Żewłakow zapytany w Łowiczu o to, kto zastąpi Nemanję Nikolicia odpowiedział, że plan jest taki, by był to Prijović. Już te słowa dawały do myślenia. Kilkanaście godzin później okazało się, że Chińczycy zaoferowali za piłkarza raptem 1,5 miliona euro i nikt go za taką kwotę puszczać nie zamierza. Dodatkowo wypowiedź wzbudziła spory niesmak i za takie zachowanie klub gotów jest pogrozić piłkarzowi nawet występami w rezerwach.


Co chciał taką wypowiedzią ugrać Prijović? W grę wchodzą tylko dwie możliwości – albo zmusić Legię do tego, by go puściła albo w taki sposób wywalczyć sobie ewentualną podwyżkę. W obu przypadkach obrana metoda jednak jest daleka od idealnej. Jeśli chciał postawić zarząd Legii pod ścianą, to może się rozczarować. Ma umowę ważną jeszcze przez 2,5 roku. Nikt nie musi się godzić na jego odejście. Równie dobrze może pograć w rezerwach i pomóc w awansie do II ligi. Gdyby nie zmienił stanowiska, w co wątpię (już raz Stanisław Czerczesow za pomocą odesłania do rezerw przywołał go do porządku), to za podobną sumę może odejść latem.


Być może Chińczycy zaproponowali sami takie postawienie sprawy, w zamian oferując więcej pieniędzy. Takie same praktyki próbowano stosować wobec Miroslava Radovicia, tyle że ten się na to nie zgodził. Poszedł do klubu, przedstawił sprawę jasno i umowę przedłużył tak by klub mógł na nim zarobić. Oczywiście nie każdy musi myśleć takimi kategoriami, to kwestia zasad i moralności. Ale skoro sam podkreśla, że Legia bardzo mu pomogła, to mógłby się w jakiś sposób odwdzięczyć.


Jeśli zaś chodzi o ewentualną podwyżkę, to już w ogóle nie tędy droga. Tak naprawdę trzeba było pójść do prezesa i powiedzieć – otrzymałem ofertę życia, zarówno ja, jak i moja rodzina, jesteśmy zdecydowani na kontynuowanie życia w Chinach. Legia zwykle w takich sytuacjach nie chce stawać na drodze zawodnikom, co udowodniła w przeszłości.


Niestety poszedł przekaż, że "Prijo" ma już dość, jego misja w Legii jest skończona, a klub nie ma wyjścia – musi się zgodzić. Problem dla Prijovicia w tym, że jednak nie musi. Jaki finał może mieć sprawa? Prawdopodobnie Chińczycy dorzucą coś do oferowanej kwoty i ostatecznie Szwajcar pożegna się z Warszawą. Niesmak jednak pozostanie. 

Polecamy

Komentarze (138)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.