Domyślne zdjęcie Legia.Net

"Sagan" trzyma kciuki za Legię

Adam Dawidziuk

Źródło: Życie Warszawy

16.11.2005 01:27

(akt. 27.12.2018 04:14)

W eliminacyjnym meczu z Azerami zdobył dwa gole i... stracił miejsce w kadrze na ponad pół roku. – Teraz chcę do niej wrócić na stałe – mówi przed meczem z Estonią <b>Marek Saganowski</b>. Rzadko się zdarza, żeby po świetnym występie piłkarz wypadł ze składu. Tak było w przypadku Saganowskiego. Po dwóch golach strzelonych 26 marca Azerbejdżanowi został zapomniany przez selekcjonera. Niektórzy twierdzili, że po transferze do portugalskiej Vitorii Guimaraes jeszcze bardziej oddali się od reprezentacji.
– Chyba nie warto strzelać goli w kadrze – uśmiecha się zawodnik. – To oczywiście żart. Jestem napastnikiem i moim zadaniem jest zdobywanie bramek. A transferu do Guimaraes na pewno nie żałuję. W Legii też zdarzało się, że grałem dobrze, a mimo to nie byłem powoływany do reprezentacji. Chciałem wyjechać za granicę, potrzebowałem nowych wyzwań – dodaje były napastnik Legii. Czym przekonał do siebie selekcjonera? Na pewno świetną grą w meczach Pucharu UEFA z Wisłą Kraków. – Wróciłem do kadry, ale tak naprawdę... ciągle jestem od niej daleko. Cały czas muszę przekonywać selekcjonera, że zasługuję na zaufanie. Nie chcę być tylko „awaryjnym” piłkarzem powołanym wówczas, gdy brakuje pięciu innych piłkarzy – twierdzi Saganowski. Jego Vitoria spisuje się bardzo słabo (przedostatnie miejsce), ale do Polaka nikt nie ma pretensji. Jest jednym z niewielu nowych graczy, który nie miał problemu z aklimatyzacją w Guimaraes. – Gdy podpisywałem kontrakt, nie wiedziałem, że w zespole doszło do rewolucji. Teraz potrzebujemy czasu na zgranie – uważa piłkarz. Po przylocie w niedzielę do Warszawy 27-letni napastnik niemal od razu spotkał się z... kolegami z Legii. – Zjadłem kolację z Piotrkiem Włodarczykiem i Łukaszem Surmą. Cieszę się, że Legia walczy o tytuł mistrza Polski. W ogóle wszystko układa się po mojej myśli. ŁKS, którego jestem wychowankiem, ma szansę awansu do ekstraklasy. Jak tak dalej pójdzie, zastanowię się nad powrotem do Polski – śmieje się napastnik Vitorii. Na razie Saganowski mieszka na przedmieściach Guimaraes. – Jak się żyje? Fantastycznie. Mieszkam w domku z rodziną (żoną Kamilą i synkiem Antosiem – przyp. red.). Zawsze lubiłem owoce morza, więc nie narzekam na portugalską kuchnię.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.