Saganowski rozważyłby propozycję Legii
07.01.2009 00:02
Według wielu obserwatorów, Legia Warszawa nadal potrzebuje wzmocnień w linii ataku, a dzieje się tak pomimo faktu, że w jej szeregach występuje współlider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy, Takesure Chinyama. Trener Urban, mimo gry jednym wysuniętym napastnikiem, nie zawsze może jednak liczyć na trapionego kontuzjami <b>Bartłomieja Grzelaka</b>, natomiast <b>Mikel Arruabarrena Aranbide</b> nie dość, że nie spełnia oczekiwań, to jeszcze tej zimy może przenieść się na zasadzie wypożyczenia do hiszpańskiego drugoligowca, SD Eibar.
Stołeczni kibice często, jako odpowiedniego kandydata do ataku "Wojskowych" wymieniają Marka Saganowskiego. Obecnie "Sagan" nie jest pewny swojej przyszłości w angielskim Southampton, a temat jego ewentualnego powrotu do Legii, przynajmniej na łamach "Życia Warszawy" znowu powrócił.
Zawodnik ostatnie pół roku spędził na zasadzie wypożyczenia w duńskim Aalborgu, a jego przyszłość dopiero ma się wyjaśnić w najbliższych dniach. - W miniony piątek trener Jan Poortvliet zadzwonił do mnie i poprosił o szybszy przyjazd. Miałem być wzmocnieniem na mecz w Pucharze Anglii przeciwko Manchesterowi United. Jednak nie mogłem po raz trzeci w tym sezonie (wcześniej w Lidze Mistrzów) zagrać przeciwko temu klubowi, ponieważ z Danii nie dotarł na czas mój certyfikat. Nie mogę zagwarantować, że uchroniłbym zespół od porażki 0:3, ale przeszedłem tzw. „fitness test” i wszystko jest w porządku. Nikt nie mógł mi zarzucić, że w przerwie świątecznej nie dbałem o formę. W ciągu dwóch najbliższych tygodni wyjaśni się, jaką rolę przewidział dla mnie trener Southampton - mówi wychowanek Łódzkiego Klubu Sportowego.
Jeżeli Saganowski zostanie w zespole z portowego miasta hrabstwa Hampshire, czekać go będzie trudna walka o utrzymanie w drugiej lidze Angielskiej. Ekipa trenera Poortvlieta zajmuje obecnie 22. miejsce w tabeli. - Widać przygnębienie. Mamy młody zespół i niektórzy chyba nie udźwignęli presji. Dodatkowo, kiedy cały czas się przegrywa, publiczność też się odwraca. Dlatego zespół jest teraz w dołku psychicznym - przyznaje "Sagan".
Były napastnik "Wojskowych" nie kryje, iż na następną rundę mimo wszystko najchętniej zostałby na Wyspach. - Co prawda miałem jedną ofertę, ale chcę grać w Anglii. Na jesienne wypożyczenie do Aalborga zgodziłem się tylko dlatego, że miałem szansę na grę w Lidze Mistrzów. Spełniłem swoje marzenie i taka okazja może mi się więcej nie trafić. Kolejnej zmiany klubu na razie nie rozważam, bo to wiązałoby się z ponowną aklimatyzacją i zamieszaniem związanym z przeprowadzką. Jestem pewny, że gdybym został w Aalborgu na wiosnę, mój dorobek strzelecki byłby większy niż jesienią (pięć goli), bo już się tam zaaklimatyzowałem - mówi pochodzący z Łodzi zawodnik.
Saganowski w krótkiej rozmowie z dziennikarzem "Życia Warszawy" odnosi się również do wątku jego ewentualnego powrotu do Legii Warszawa. - Jeśli w Southampton miałbym siedzieć na ławce rezerwowych, to rozważyłbym również taką możliwość. W Legii byłem zawodnikiem, który decydował o obliczu zespołu. Więcej będę jednak wiedział za dwa tygodnie - kończy były gracz "Wojskowych".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.