Sebastian Mila: Mogę nie strzelać, ale chcę wygrywać
20.08.2011 22:12
Nastroje w drużynie po meczu z Rapidem chyba nie są najlepsze.
- Dla mnie jak i dla całego Śląska, czwartkowy wieczór nie był najlepszy. Dobrze, że przeciwko Legii będziemy mogli pokazać się z lepszej strony. Sromotnie przegraliśmy z Rapidem i nasze nadzieje na dalszą przygodę z europejskimi pucharami znacznie się oddaliły. Fajnie zaczęliśmy tamten mecz, ale gorzej było z końcówką. Nie pozostaje nam nic innego jak przygotowywać się do pojedynku z Wojskowymi, którzy rozegrali niezłe spotkanie przeciwko Spartakowi.
Spodziewaliście się, że z Rumunami będzie łatwiej niż się okazało?
- Absolutnie nie. Oczekiwaliśmy właśnie takiego meczu, ale nie byliśmy przekonani czy damy radę ich pokonać. Okazało się, że wygrana była bardzo daleko.
Szanse na awans są już prowizoryczne, przyznaje to nawet trener Lenczyk...
- To fakt. Mamy już tylko matematyczną szansę na awans, ale w podobnej sytuacji jest Legia.
Zmęczenie zawodników po pucharowych zmaganiach może zaważyć na jakości widowiska w niedzielę?
- Troszkę zmęczeni na pewno będziemy. W jakimś stopniu przełoży się to na grę, ale spodziewam się zmian zarówno w naszym zespole jak i w drużynie Macieja Skorży. "Świeża krew" powinna podnieść jakość gry.
Co zrobicie, żeby nie popełnić tych samych błędów, które kibice zobaczyli w meczu z Rapidem?
- Zrobimy wszystko co w naszych siłach, aby nie powtarzały się te same mankamenty w naszej grze, które widoczne były z Rapidem. Chcemy też uniknąć błędów Legii z meczu ze Spartakiem. Czeka nas wiele analiz, z których musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Trener Lenczyk motywuje was jakoś szczególnie na Legię?
- Mimo wszystko to my jesteśmy wicemistrzami kraju, a nie Wojskowi, więc znamy swoją wartość. Żadna dodatkowa motywacja nie jest nam potrzebna. Czeka nas ciężkie spotkanie, z klasowym zespołem, ale chcemy wywieźć z Łazienkowskiej korzystny wynik.
Ostatnio na stadionie w Warszawie Śląsk wygrał 2:1, a pan strzelił jednego z goli. Czy ten fakt daje panu jakąś psychiczną przewagę?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Oba zespoły się pozmieniały, bo zarówno do Śląska i do Legii dołączyło kilku piłkarzy. Szykuje nam się emocjonujące spotkanie. Mam nadzieję, że to my będziemy szczęśliwi w niedziele o 20. Takie jest życie, że ktoś czasem wygrywa, a czasem przegrywa.
Jakim handicapem dysponuje według pana Legia przed tym meczem?
- Sam fakt, że mecz toczy się w Warszawie, daje Wojskowym przewagę. Zagramy z bardziej utytułowanym i klasowym zespołem, który po ostatnim meczu pucharowym zebrał więcej pozytywnych recenzji niż my. Jeżeli Legia nie wygra tego meczu, będzie można mówić o sensacji.
Można ten mecz reklamować jako hit czwartej kolejki?
- Z całą pewnością. Potyczka wicemistrza kraju z trzecią drużyną i zdobywcą Pucharu Polski musi być bardzo ciekawym spotkaniem. Nie mam co do tego wątpliwości.
Wydaje się panu, że obecna Legia jest lepszym zespołem niż ten, przeciwko któremu grał pan w zeszłym sezonie.
- Żewłakow i Ljuboja to piłkarze, którzy dają zespołowi trenera Skorży wielka jakość. Dostali bardzo wysokie kontrakty, więc sam ten fakt pokazuje ich rolę w drużynie. Czeka nas znacznie trudniejsze spotkanie niż wtedy, ale nie zamierzamy się poddawać.
Kibice Legii fenomenalnie zaprezentowali się ze Spartakiem. Jak bardzo ten doping będzie deprymował zespół Sląska?
- Na każdym wyjeździe, fani pomagają gospodarzom. Jesteśmy na to naszykowani i gotowi. Mnie osobiście nie będzie to przeszkadzało i podejrzewam, że z kolegami będzie podobnie.
Jak w szatni odbierany jest konflikt pomiędzy Diazem, a trenerem Lenczykiem? Przeszkadza to drużynie?
- Nie ma żadnego konfliktu. Była to zwykła wymiana zdań, która ma miejsce w każdej drużynie. Chyba nie trzeba specjalnie do tego wracać, bo wszystko zostało wyjaśnione.
Może pan z czystym sumieniem stwierdzić, że wasz szkoleniowiec nie ma kłopotu z obcokrajowcami jak sugerował to Diaz czy Sotirović?
- Zawodnik i trener mogą mieć ze sobą nie po drodze, to całkowicie normalne. Nie zawsze wszyscy muszą się ze sobą zgadzać. Czasem bywa tak, że ktoś niezadowolony musi odejść. Teraz Diaz nie miał najlepszych stosunków ze szkoleniowcem, ale obaj, wszystko już sobie wytłumaczyli.
W Śląsku nie ma już kłopotów z kondycyjnym przygotowaniem nowych zawodników?
- Zarówno Darek Pietrasiak, Johan Voskamp, a szczególnie Matesz Cetnarski są już w pełni gotowi. "Cetnar" pokazuje na dodatek potencjał, który może go zaprowadzić do reprezentacji Polski. Liczę, że włączy się do walki o miejsce w kadrze na EURO 2012. Ten zawodnik ma pomysł na grę, więc zarówno ja jak i cała drużyna, pomożemy mu zdobyć uznanie Franciszka Smudy.
Wspomniał pan o kadrze, a więc czy pan jeszcze marzy o dostaniu się do reprezentacji?
- Każdy piłkarz ma takie marzenia. Tylko nie zawsze da się je dalej spełniać.
Wierzy pan w szansę gry w kadrze Smudy?
- A Legia ma szansę na wygranie Ligi Mistrzów?
Dobrze wiemy, że nie...
- Można więc powiedzieć, że widzimy się w klubie (śmiech). Jesteśmy chyba na tyle doświadczonymi ludźmi, że wiemy o czym rozmawiamy.
Cieszy się pan, że wreszcie strzelił bramkę z rzutu wolnego w barwach Sląska?
- To była moja pierwsza bramka z takiej sytuacji w Śląsku Wrocław. Długo na to czekałem, ale szkoda, że ten gol nic nam nie dał. Radość jest więc minimalna. Wiele razy dziennikarze zarzucali mi, ze nie strzelam bramek z wolnych. Nie robiłem tego, ale wygrywaliśmy. Teraz było inaczej. Mam na kolejne spotkania cel, by nie strzelać wolnych, a zdobywać punkty.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.