Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sebastian Szałachowski: Strzelę gola Lechowi

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

01.04.2009 06:27

(akt. 18.12.2018 00:06)

- Jechałem do Austrii pełen nadziei. Nie zawiodłem się. Noga, którą złamałem we wrześniu, świetnie się zrosła. Badania wykazały, że nie ma już śladu po kontuzji. Mogę wreszcie normalnie trenować. Marzę o rozegraniu pierwszego meczu - mówi w rozmowie z "Życiem Warszawy" pomocnik "Wojskowych", <b>Sebastian Szałachowski</b>. Były gracz Górnika Łęczna niedawno powrócił do treningów po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją.
Kiedy będzie miał pan szansę wrócić do gry? - Za cztery tygodnie. Na razie, tak jak po poprzednich kontuzjach, ćwiczę pod okiem pana Lucjana Brychczego. Za kilka dni zacznę normalnie trenować z drużyną. Nie ma pan lęku przed uderzaniem piłki? Przez półtora roku zmagał się pan z kontuzją kości piszczelowej, we wrześniu złamał nogę. Takie rzeczy działają na psychikę. - Nie mam takiego problemu. O starych kontuzjach staram się zapomnieć. Czuję ogromny głód gry, więc przykładam się do ćwiczeń ze zdwojoną pasją. Legia ma olbrzymie problemy z napastnikami. Chinyama jest bez formy, Grzelak zmaga się z kontuzją, a Paluchowski nie radzi sobie z presją. W klubie czekają więc na pana powrót... - Ja też nie mogę się tego doczekać. Liczę, że odzyskam formę tak samo szybko jak jesienią. Wtedy już w drugim swoim meczu strzeliłem dwie bramki (w wygranym 4:1 spotkaniu Pucharu UEFA z FK Homel – przyp. red.). Potem też było dobrze, odnieśliśmy cztery kolejne zwycięstwa. Niestety, później z gry wyłączyła mnie kontuzja. Z tego, co pan mówi, wynika, że teraz gotów do gry będzie pan akurat przed kluczowym w walce o tytuł meczem z Lechem... - Tak to wygląda. Bardzo chcę zagrać w tym meczu. Tym bardziej że mam patent na Lecha. Grałem przeciwko poznaniakom w Warszawie dwukrotnie. Strzeliłem w tych meczach trzy gole i dwa razy wygraliśmy. Liczę na przedłużenie tej passy. Koledzy z drużyny nazywają pana „Messi”. Skąd to porównanie do najlepszego piłkarza świata? - Kiedyś krzyknął tak do mnie Miroslav Radović i wielu chłopaków to podłapało. Mnie to schlebia. Też zachwycam się grą Messiego i Barcelony. Jej, a także Milanowi, kibicuję od dziecka.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.