Sędziowska parodia.

Sześciu sędziów musiało zmienić plany i miejsce pobytu. Jarosław Żyro zamiast do Płocka został wydelegowany do Warszawy, na stadion przy Konwiktorskiej. W meczu "Nafciarzy" z Legią zastąpił go Grzegorz Kasperkowicz, który zdążył już zarezerwować hotel w Wodzisławiu przed niedzielnym spotkaniem Odry z Wisłą. W tym meczu "gwizdał" Zbigniew Marczyk, który pierwotnie został wysłany na Polonię. Tomasz Mikulski, który przyjechał do Poznania, musiał przemieścić się do pobliskich Wronek. W potyczce Lecha z Zagłębiem na boisku pojawił się natomiast Jacek Granat, który miał poprowadzić mecz Widzewa z Groclinem. Ostatecznie w Łodzi wylądował Piotr Siedlecki, który szykował się na sędziowanie Amice i KSZO. "Przeprowadziliśmy w PZPN małe śledztwo w tej sprawie. Okazało się, że niektórzy sędziowie nie potrafili dochować tajemnicy, który mecz będą obsługiwać. Związek nie ujawni ich nazwisk, ale uważny obserwator najbliższych kolejek ligowych zorientuje się o kogo chodzi, ponieważ niektórzy arbitrzy główni oraz asystenci nie będą brani przez jakiś czas pod uwagę podczas ustalania obsady sędziowskiej" - powiedział dyrektor departamentu PZPN. Stefański podkreślił, że przecieki nie pochodziły od odpowiedzialnego za ustalanie obsady sędziowskiej Leszka Saksa. "To zostało potwierdzone i dlatego będzie on nadal pełnił swoją funkcję. Saks ma już wypowiedzenie w firmie, z którą był do tej pory związany, więc wkrótce będzie pracował tylko dla PZPN" - zakończył.