Domyślne zdjęcie Legia.Net

Skandal w TVP

Źródło:

22.11.2002 20:32

(akt. 31.12.2018 16:57)

Telewizja publiczna znów się skompromitowała. Wpadka była tak wielka, że zdenerwowany Janusz Basałaj, szef redakcji sportowej, natychmiast zapowiedział swoją dymisję. Telewizyjna plama przytrafiła się w środę, podczas transmisji meczu Polska - Łotwa w koszykarskich eliminacjach mistrzostw Europy. Kto wówczas oglądał relację w TVP3, w tak zwanej Telewizji Regionalnej, mógł dostać szewskiej pasji. Oto trzy minuty przed końcem II kwarty, telewizja nagle przerwała transmisję, aby ni stąd ni zowąd pokazać zapowiedź programu "Patrol Trójki" oraz "Wiadomości Kuriera". Dopiero po przerwie, pokazano wydarzenia z końcówki tej części meczu. Telewizja publiczna wykręcała już podobne numery podczas transmisji sportowych, ale zawsze biła się potem w piersi i zapewniała, że nigdy więcej kibic nie będzie wystrychnięty na dudka. Nową jakość i poważne potraktowanie widza zapowiadał przede wszystkim Janusz Basałaj, który od 1 września przejął funkcję dyrektora redakcji sportowej TVP. - Redaktor Basałaj przesłał pismo w sprawie przerwanej transmisji koszykarskiej. Traktujemy, że złożył pismo protestujące, a nie dymisję z funkcji - wyjaśnił Jacek Snopkiewicz, rzecznik prasowy TVP SA. - Trudno się dziwić jego oburzeniu. To co się wydarzyło jest niezgodne z elementarnymi zasadami transmisji sportowej. Zaprotestował zatem przeciwko nagannej praktyce, ale nie zamierza rezygnować z funkcji - dodał rzecznik. Jak się dowiedzieliśmy w telewizji ustalono już osobę, która sprawiła tyle zamieszania. Została ona zwolniona z pracy. Basałaj nie jest pierwszym szefem redakcji sportowej, który podał się do dymisji po przerwanej transmisji. Podobnie uczynił kilka lat temu Marian Kmita, a chodziło też o mecz koszykówki. Tyle że wtedy jego dymisja została przyjęta i Kmita odszedł do Polsatu. Janusz Basałaj o tej sprawie: - W czwartek rano złożyłem pismo zaadresowane do kierownictwa TVP, w którym zgłosiłem gotowość do ustąpienia z funkcji. Nie jest to przejaw histerii, ani zbyt impulsywna reakcja. Uważam jednak, że to co się stało podczas transmisji meczu koszykówki, to rzecz niedopuszczalna, to jeden wielki skandal. Wstydzę się za to, a ponieważ odpowiadam za sport w telewizji publicznej, podjąłem męską decyzję. Ostro zaprotestowałem, to mój głośny krzyk przeciwko niedopuszczalnym praktykom. Forma protestu jest adekwatna do tego, co się stało.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.