Skazani za Legię
22.09.2004 00:00
Wyjazdowy mecz eliminacyjny Pucharu UEFA pomiędzy Austrią Wiedeń a Legią Warszawa miał być dla naszej siódemki wielkim piłkarskim świętem, kibicowską ucztą, podróżą, która na długo miała pozostać w naszej pamięci. Pozostanie, ale nie będą to miłe wspomnienia, raczej najgorsze momenty w życiu.
Jak wszyscy ludzie zgromadzeni na stadionie również my byliśmy świadkami przedmeczowych zajść pomiędzy grupą kibiców a wiedeńską policją. Oczywiście nikt z naszej siódemki nie brał w niej żadnego udziału. Tuż po zakończeniu spotkania, gdy siedzieliśmy już w busie gotowi do powrotu, zostaliśmy zatrzymani przez austriacką policję i w brutalny sposób doprowadzeni na komisariat, który mieścił się w budynku klubu. Policjanci wywlekli nas z samochodu, powykręcali nam ręce do bólu, szarpali, wrzeszczeli, traktowali nas jak bandytów!
Próbowaliśmy tłumaczyć, że to jakaś pomyłka. Jeden z nas próbował złagodzić ból wykręconej ręki i uwolnić się z uścisku, prosił o łagodniejsze traktowanie. W komisariacie każdemu z osobna przeprowadzono szczegółową rewizję, oczywiście nie znaleziono żadnego dowodu, który mógłby świadczyć o naszym udziale w bójce. Również zdjęcia z monitoringu wykluczały nasz jakikolwiek udział w przedmeczowych zajściach.
Przeprowadzający rewizję policjanci prowokowali nas słownie, nadal wykręcali ręce, traktowali bez wątpienia jak przestępców, nie było żadnej taryfy ulgowej nawet dla zatrzymanej z nami kobiety. Gdy po długim czasie, podniesione do góry, omdlałe ręce same osuwały się jej ze ściany policjant przeprowadzający rewizję własnoręcznie przygniatał jej dłonie wrzeszcząc, by nadal stała tak jak groźny przestępca.
Bezczelność policji nas szokowała Policjantka uczestnicząca w przeszukaniu wyciągnęła jednemu z nas z kieszeni torebkę ze słodyczami, które ostentacyjnie otworzyła i poczęstowała nimi swoich kolegów policjantów. Jeden z nas, śmiał zapytać o powód zatrzymania, zamiast odpowiedzi, został brutalnie uderzony w klatkę piersiową.
Po około półgodzinnych męczarniach zostaliśmy bez słowa wypuszczeni.
Niestety nie wszyscy. Dwóm naszym kolegom nie było dane dołączyć do nas, by móc spokojnie wrócić do kraju. Zostali aresztowani pod zarzutem stawiania oporu przy zatrzymaniu i naruszeniu nietykalności cielesnej policjanta!!! Były to akurat te osoby, które próbowały wyjaśniać sprawę dodatkowo prosząc o bardziej godne i łagodniejsze traktowanie.
Będąc naocznymi świadkami całego zajścia wiemy, że Marcin i Mariusz są absolutnie niewinni, nie zrobili niczego, za co mogliby zostać aresztowani, tym bardziej skazani na wyroki, jakie im grożą.
Zachowanie austriackiej policji było skandaliczne i wielokrotnie przekraczało ich uprawnienia.
Marcin i Mariusz nigdy nie weszli w konflikt z prawem, nigdy nie brali udziału w żadnej bójce. Są normalnymi, wręcz wzorowymi kibicami, którzy przejechali kilkaset kilometrów, po to, by wspomóc swoją drużynę głośnym dopingiem.
Wszyscy potępiamy jakiekolwiek próby awantur na stadionach, i uważamy, że nie ma to nic wspólnego z kibicowaniem. Zawsze chcieliśmy, by przemoc i inne agresywne zachowania, nie gościły ani na naszym stadionie ani na żadnym innym. Tylko wtedy może zostać na nim wytworzona ta wspaniała atmosfera z której stadion Legii jest znany nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie i dla której miedzy innymi zdecydowaliśmy się pojechać aż do Wiednia.
Zachowanie policji w stosunku do naszej siódemki odbieramy jako akt zemsty za zamieszki, w których policja skompromitowała się kompletnie nie potrafiąc zabezpieczyć stadionu. Dostrzegliśmy szereg rażących błędów, prowokacyjnych zachowań, kompletnie nie potrzebnych demonstracji siły. Już samo wprowadzenie i nonszalanckie przepychanie się przez tłum kibiców uzbrojonych po zęby w pałki i tarcze policjantów szokowało. Tym bardziej, że w tym czasie wszyscy kibice zachowywali się bardzo poprawnie. Dodamy tylko, że po opuszczeniu sektora przez wiedeńską policję (tuż przed meczem), do końca meczu nie było już żadnego, nawet najmniejszego incydentu.
Za błędy policji z Austrii płacą teraz nasi koledzy, którym postawiono zarzuty wyssane z palca, bo przecież kara musi być. Nikt nie zastanawia się nad tym, że niewinnie osadzeni w areszcie ludzie będą mieli zniszczoną psychikę, co może mieć niebagatelny wpływ na ich dalsze życie.
Marcin i Mariusz nie przyznają się do stawianych im zarzutów bo nie maja do czego. Najwyraźniej austriackiej policji jest to kompletnie obojętne, czy faktycznie są winni. Działają na zasadzie "im więcej, tym lepiej", by naprawić swój nadszarpnięty wizerunek. Nie ważne jest dla nich ludzka wolność, dramat osadzonych, ich rodzin i przyjaciół.
Obecnie w mediach trwa nagonka na kibiców Legii: "chuligani", "bandyci" to tylko niektóre określenia po meczu Legii z Austrią Wiedeń. Mamy żal nie tylko do austriackiej policji, ale także do polskich mediów, gdyż niepomiernie wyolbrzymiają udział warszawskich kibiców w zajściach na stadionie na dodatek w ciemno przyjmując ze nasi zatrzymani koledzy w Wiedniu są czemukolwiek winni.
Mamy żal również do władz klubu za to, że odkąd zmienił się właściciel nie potrafią w żaden sposób porozumieć się z kibicami, w każdym meczu przewidują awantury. Zamiast dementować, uspakajać wspólnie z mediami nakręcają spiralę psychozy i sensacji. To właśnie dzięki takim działaniom policja austriacka podejmuje potem szereg kompletnie niepotrzebnych i nadgorliwych działań a tracimy na tym najwięcej właśnie MY, normalni, spokojni kibice!
Po powrocie do kraju, pierwsze co usłyszeliśmy od władz klubu to to, że wszyscy zatrzymani dostaną dożywotnie zakazy stadionowe.
Dziękujemy Ci Prezesie, że za lata spędzone na Łazienkowskiej w chwilach dobrych i tych złych, nasi przyjaciele, wzorowi kibice, będący zawsze z Legią, z definicji dostaną zakazy stadionowe. Dziękujemy za nagrodę jaka ich spotka po powrocie do kraju. Po raz kolejny prawdziwi kibice, będąc większością, pozostali w cieniu garstki chuliganów. Znów wrzucono nas do jednego worka. Zaszufladkowano i przyklejono etykietkę głoszącą "każdy kibic to chuligan". Przykre, że robi to Prezes próbujący nam wmówić ze sam jest kibicem.
Nasi koledzy wyraźnie zostali aresztowani dla przykładu. Policja skompromitowała się na stadionie, więc próbowała zatrzymać kogokolwiek, by wykazać się przed opinia publiczną i tamtejszymi mediami. Nasi koledzy stali się niewinnymi ofiarami tych zajść. Zostali aresztowani, bo akurat ich wylosowano z grupy 3,5 tysiąca kibiców!
Wyjazd, który miał być dla nas przygodą, miłym przeżyciem, stał się
koszmarem, a dla Mariusza i Marcina zapewne już jest życiowym dramatem.
Apelujemy do wszystkich mogących w jakikolwiek sposób pomóc nam w sprawie ich uwolnienia, apelujemy do mediów, do władz RP, do MSZ, do ambasady Austrii, do władz Klubu. Do kibiców również, WASZE wsparcie będzie nam bardzo potrzebne.
NIECH KAZDY CHOĆ CHWILE ZASTANOWI SIĘ I POMYŚLI W JAKIEJ SYTUACJI ZNALEŹLI SIE NASI PRZYJACIELE. NIECH SPRÓBUJE WYOBRAZIĆ SOBIE W NIEJ SIEBIE.
TO WYGLĄDA JAK KOSZMAR. JEDNAK DLA MARCINA I MARIUSZA TO RZECZYWISTOŚĆ.
Przyjaciele zatrzymanych i jednocześnie świadkowie wydarzeń.
Imiona i nazwiska do wiadomości odbiorców.
P.S. Oświadczamy, że wszystko co napisaliśmy powyżej jest zgodne z prawdą. Jesteśmy gotowi powtórzyć to przed każdym sądem. Jeśli zajdzie taka potrzeba, natychmiast pojedziemy (całą piątką) do Wiednia, by złożyć zeznania przed tamtejszym sądem pod przysięgą.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.