Domyślne zdjęcie Legia.Net

Słaba jesień napastników Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Fakt

24.12.2009 15:09

(akt. 16.12.2018 17:39)

To była słaba runda w wykonaniu napastników Legii. W siedemnastu ligowych meczach piłkarze pierwszej linii strzelili w sumie tylko 12 goli. Najskuteczniejszy z atakujących był Marcin Mięciel, który do siatki rywali trafił cztery razy. - Klub z Łazienkowskiej ma bardzo dobrych piłkarzy na tej pozycji. Wszystkiemu winne są jednak kontuzje. Trenerzy muszą się zastanowić, gdzie popełniony został błąd - uważa były szkoleniowiec stołecznego klubu Stefan Białas.

Najbardziej dotkliwy dla Jana Urbana okazał się brak Takesure'a Chinyamy. Król strzelców poprzedniego sezonu w bieżących rozgrywkach pojawił się na boisku tylko siedem razy. - Z pewnością kontuzje były największym problemem naszych napastników. Jeśli leczysz się przez większą część sezonu, to nawet wracając do gry, nie możesz dać z siebie wszystkiego. Potencjał Legii w ataku jest ogromny. Mam nadzieję, że po przerwie zimowej wreszcie zostanie on wykorzystany - twierdzi w rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie warszawskiego klubu dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak.

Niektórzy napastnicy narzekali nie tylko na zdrowie, ale również na postawę kolegów. - Kilka lat temu dostawaliśmy takie podania, że wystarczało tylko przyłożyć nogę i piłka była w siatce rywala. Teraz jest inaczej. Musimy sami stwarzać sobie okazje podbramkowe. W trakcie okresu przygotowawczego trzeba się zastanowić, co zmienić w naszej grze. Jestem jednak dobrej myśli. Chciałbym, żeby na naszą grę znów patrzyło się z przyjemnością - ma nadzieję Mięciel.

- To faktycznie spory problem dla zawodników z ataku, jeśli nie otrzymują od kolegów dokładnych podań. Od pomocników trener Urban musi wymagać więcej. W minionej rundzie tylko Iwański i Rybus prezentowali odpowiedni poziom. Reszta kompletnie zawiodła. Najbardziej Radović, który miał tylko kilka niezłych momentów. Giza również nie był sobą - ocenia Białas.

Zgodnie z zapowiedziami właścicieli klubu w przerwie zimowej kibice nie mogą się spodziewać znaczących wzmocnień. Dla niektórych napastników runda rewanżowa może być decydująca. Bartłomiejowi Grzelakowi i Adrianowi Paluchowskiemu w czerwcu kończą się umowy. W przypadku tego pierwszego kluczowy dla dalszej przyszłości w stołecznej drużynie będzie stan zdrowia. - Nie ma co robić pochopnych ruchów. Wszyscy piłkarze znajdujący się w kadrze mają spory potencjał. Jeśli Grzelak faktycznie odejdzie, to na pewno niedługo będzie strzelał gole Legii. Większość urazów legionistów to kontuzje mięśniowe, które nie są przypadkiem. Trzeba się zastanowić, gdzie leży błąd. Wtedy na pewno będzie dobrze - nie ma wątpliwości były szkoleniowiec Legii i Cracovii.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.