Słaba jesień napastników Legii
24.12.2009 15:09
Najbardziej dotkliwy dla Jana Urbana okazał się brak Takesure'a Chinyamy. Król strzelców poprzedniego sezonu w bieżących rozgrywkach pojawił się na boisku tylko siedem razy. - Z pewnością kontuzje były największym problemem naszych napastników. Jeśli leczysz się przez większą część sezonu, to nawet wracając do gry, nie możesz dać z siebie wszystkiego. Potencjał Legii w ataku jest ogromny. Mam nadzieję, że po przerwie zimowej wreszcie zostanie on wykorzystany - twierdzi w rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie warszawskiego klubu dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak.
Niektórzy napastnicy narzekali nie tylko na zdrowie, ale również na postawę kolegów. - Kilka lat temu dostawaliśmy takie podania, że wystarczało tylko przyłożyć nogę i piłka była w siatce rywala. Teraz jest inaczej. Musimy sami stwarzać sobie okazje podbramkowe. W trakcie okresu przygotowawczego trzeba się zastanowić, co zmienić w naszej grze. Jestem jednak dobrej myśli. Chciałbym, żeby na naszą grę znów patrzyło się z przyjemnością - ma nadzieję Mięciel.
- To faktycznie spory problem dla zawodników z ataku, jeśli nie otrzymują od kolegów dokładnych podań. Od pomocników trener Urban musi wymagać więcej. W minionej rundzie tylko Iwański i Rybus prezentowali odpowiedni poziom. Reszta kompletnie zawiodła. Najbardziej Radović, który miał tylko kilka niezłych momentów. Giza również nie był sobą - ocenia Białas.
Zgodnie z zapowiedziami właścicieli klubu w przerwie zimowej kibice nie mogą się spodziewać znaczących wzmocnień. Dla niektórych napastników runda rewanżowa może być decydująca. Bartłomiejowi Grzelakowi i Adrianowi Paluchowskiemu w czerwcu kończą się umowy. W przypadku tego pierwszego kluczowy dla dalszej przyszłości w stołecznej drużynie będzie stan zdrowia. - Nie ma co robić pochopnych ruchów. Wszyscy piłkarze znajdujący się w kadrze mają spory potencjał. Jeśli Grzelak faktycznie odejdzie, to na pewno niedługo będzie strzelał gole Legii. Większość urazów legionistów to kontuzje mięśniowe, które nie są przypadkiem. Trzeba się zastanowić, gdzie leży błąd. Wtedy na pewno będzie dobrze - nie ma wątpliwości były szkoleniowiec Legii i Cracovii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.