Słaby dzień sędziego Adama Lyczmańskiego
02.11.2008 20:11
Spotkanie Legii z Lechią sędziował <b>Adam Lyczmański</b> z Bydgoszczy. Dla młodego arbitra jest to pierwszy sezon w ekstraklasie. Niestety mecz przerósł tego sędziego. W 17. minucie spotkania sam na sam z bramkarzem wyszedł <b>Takesure Chinyama</b>. Goniący go <b>Tomasz Midzierski</b> zdecydował się na wślizg. Piłkarz Lechii nie trafił jednak w piłkę, a w nogi napastnika Legii. Za taki faul z tyłu i w dodatku na zawodniku wychodzącym na czystą pozycję należała się czerwona kartka. Tymczasem Lyczmański nie odgwizdał nawet przewinienia, nie widział go również kolega z chorągiewką na linii.
W 30. minucie w środku pola wycięty równo z trawą został rozgrywający Legii Maciej Iwański. Należała się co najmniej żółta kartka, ale i tym razem arbiter nie dopatrzył się faulu i nakazał grać dalej. Z kontratakiem wyszli piłkarze z Gdańska i faulem taktycznym ratował drużynę Aco Vuković. Jeśli nie kartka za faul na "Ajwenie" to należał się kartonik dla "Vuko". Arbiter był jednak innego zdania i skończyło się na słownej reprymendzie.
Takie sędziowanie zachęcało rywali do coraz bardziej ostrej gry. W 48. minucie nie zainteresowany piłką Karol Piątek zaatakował w narożniku boiska od tyłu Chinyamę. "Chini" padł jak długi, faul tym razem był odgwizdany, ale kartki piłkarz gości nie zobaczył. Po chwili Radović został pchnięty przez rywala w okolicach szyi, arbiter jednak nie zareagował. Na szczęście żadne ze starć nie zakończyło się urazem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.