Śląsk - Legia 0:1 (0:1) - Przybyli, zobaczyli, zwyciężyli
06.10.2018 20:30
Dla Andre Martinsa spotkanie ze Śląskiem było pierwszym w Ekstraklasie w podstawowym składzie. Był to także sygnał, że Portugalczyk doszedł do formy fizycznej i teraz to on, wespół ze swoim rodakiem Cafu, będzie tworzył duet w środku pola mistrzów Polski. Duet istotny, gdyż to oni mieli regulować tempo gry warszawiaków z czego wywiązywali się przyzwoicie. Ta dwójka miała także dawać sygnały do zawężenia pola, czego regularnie domagał się zasiadający na ławce trener Ricardo Sa Pinto. I całość funkcjonowała przyzwoicie, zwłaszcza w pierwszej połowie kiedy legioniści w kilku akcjach potrafili błyskawicznie wymieniać podania i dostawać się pod pole karne Jakuba Słowika. Spora była w tym także zasługa nieźle uzupełniających się Michała Kucharczyka i Marko Vesovicia, który wrócił do składu po ponad dwóch miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją. Czarnogórzec zastąpił przy okazji wykartkowanego Pawła Stolarskiego.
Mistrzowie Polski nie pozostawiali zbyt wielkiego pola dla wątpliwości - Legia prowadziła grę i znacznie częściej dochodziła do sytuacji strzeleckich. Bardzo aktywny był Kucharczyk, który przez całe spotkanie miał cztery niezłe sytuacje. Rzadziej okazje miał Jose Kante, który często schodził niżej, by walczyć o futbolówkę. Grze na „dziesiątce” podołał z kolei Sebastian Szymański. Po serii występu bez blasku - pomijając asystę z Lechem - młody pomocnik rozegrał we Wrocławiu bardzo dobre zawody. Był efektowny, a przede wszystkim efektywny. Ten, we Wrocławiu niczym żywe sreberko, odegrał kluczową rolę przy golu dla Legii. To Szymański był faulowany i to on wykonał rzut wolny. Piłka po uderzeniu odbiła się od słupka i potoczyła po linii bramkowej. Do bezpańskiej futbolówki najszybciej dobiegł Cafu, który pokonał Słowika strzałem z bliska.
Legia przeważała i nie dawała Śląskowi rozwinąć skrzydeł. Inna sprawa, że gospodarze sprawiali wrażenie, że nie mają wielkiego planu na mecz z mistrzami Polski. Wrocławianie przeszkadzali i próbowali kontrować, a z czasem zdecydowali się na częstsze uderzenia z dystansu. Tych nie brakowało, lecz rzadko zagrażały one bramce strzeżonej przez Radosława Cierzniaka. Po kilku minutach gry w drugiej połowie, Legia zyskała przewagę jednego zawodnika. Był to efekt bezmyślnego faulu eks-legionisty, Arkadiusza Piecha. Napastnik Śląska bezpardonowo zaatakował Artura Jędrzejczyka na wysokości stawu skokowego, a sędzia po skorzystaniu z systemu VAR podjął jedyną możliwą decyzję - pokazał Piechowi czerwoną kartkę.
Paradoksalnie, Legii wcale nie grało się łatwiej. Śląsk zacieśnił szyki i lepiej organizował się na placu gry. Warszawiacy nie próbowali jednak atakować w zabójczym tempie. Mistrzowie Polski czekali na błędy przeciwników i szansę szybkich ataków. Swoją obecność dwoma strzałami zaznaczył Carlitos, który zastąpił Kante, ale za każdym razem piłka przelatywała obok bramki. Najbliżej trafienia był Dominik Nagy, który wykorzystał pomyłkę stoperów i ruszył w kierunku pola karnego. Tam Węgier znalazł się sam na sam ze Słowikiem, z którym jednak przegrał pojedynek.
Legia we Wrocławiu była groźna, momentami pokazywała też ciekawy futbol, choć nieskuteczna. Jeden gol wystarczył jednak do pokonania Śląska i udowodnienia, że mistrzowie Polski byli od gospodarzy lepsi. Sobotni mecz był także małym świętem fanów „Wojskowych”, którzy zaprezentowali dwie oprawy, a jedna miała spory związek ze słynnym teleturniejem „1 z 10”. Stołeczny zespół równa do lidera, mając na koncie 21 punktów i zajmując na ten moment drugie miejsce. Teraz wszystkie drużyny czeka przerwa na mecze reprezentacji, a legioniści rozegrają w jej trakcie sparing z białoruskim Dynamem Brześć.
Autor: Piotr Kamieniecki
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Cafu (34. min.)
Żółte karki: Robak (Śląsk) - Kante (Legia)
Czerwona kartka: Piech - za faul - 60. min.
Śląsk: Słowik - Broź, Celeban, Golla, Cotra - Pich (84' Farshad), Łabojko (46' Augustyn), Chrapek (75' Chrapek), Cholewiak - Piech, Robak
Legia: Cierzniak - Vesović, Jędrzejczyk, Wieteska, Hlousek - Cafu, Martins - Kucharczyk (80' Pasquato), Szymański, Nagy (91' Kulenović) - Kante (70' Carlitos).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.