Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:4 (0:3): Legia zgniotła lidera
26.02.2012 16:25
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Skorży
- Pomeczowy komentarz trenera Lenczyka
- Fotoreportaż z meczu
Po rozczarowującym, acz godnym pożegnaniem z Ligą Europy, Legia Warszawa jechała na mecz do Wrocławia z miejscowym Śląskiem. Trudno było wskazać faworyta w tej potyczce. Niby Legia więcej osiągnęła w Europie eliminując m.in. pogromcę Śląska - Rapid Bukareszt, ale w lidze to gospodarze byli liderem mając pięć punktów przewagi nad trzecią w tabeli Legią. Na dodatek legioniści w związku z przygotowaniem stadionu na Euro 2012 nie mogli liczyć na doping własnych kibiców. Trener Skorża nie mógł też liczyć na lekko kontuzjowanego Ivicę Vrdoljaka. Nie było już też wytransferowanych Ariela Borysiuka, Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego, ani niezgłoszonego Ismaela Blanco. Na szczęście miał już do dyspozycji Nacho Novo, który rozpoczął mecz w podstawowej jedenastce, a na ławce rezerwowych czekał na powrót do gry Miroslav Radović. Dobrym omenem było wygrane losowanie przez Michała Żewłakowa, który był w tym spotkaniu kapitanem Legii.
Mecz rozpoczął się znakomicie. Już w pierwszych sekundach Danijel Ljuboja dogrywał w pole karne, gdzie piłkę udało się zatrzymać Pietrasiakowi. Defensor Śląska zaplątał się jednak z futbolówką, co skwapliwie wykorzystał Janusz Gol i w sytuacji "sam na sam" pokonał Kelemena dając Legii prowadzenie już w 35. sekundzie. Kilkadziesiąt sekund później po kolejnym dograniu Ljuboji w prawie równie dobrej sytuacji znalazł się Kucharczyk, jednak nie poradził sobie z obrońcą. W odpowiedzi Waldemar Sobota mijał legionistów jak tyczki, ale jego rajd zatrzymał Jakub Wawrzyniak wespół z Dusanem Kuciakiem. Gospodarze bardzo podkręcili jednak tempo i atakowali bez wytchnienia. Świetną sytuację wypracowali sobie w 10. minucie, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał Rafał Wolski, a ostatecznie sytuację wyjaśnił Jakub Wawrzyniak.
W 13. minucie Legia wyprowadziła kolejny bardzo mocny cios. Rzut rożny wykonał Wolski i dograł na linię szesnastego metra do Nacho Novo, który uderzył, jednak Kelemen zdołał piłkę odbić. Dopadł do niej Gol i uderzył ją głową, ale i ten strzał bramkarz Śląska jeszcze odbił. Jednak wobec dobitki Gola był już bezradny. Legia po niespełna kwadransie gry uzyskała bardzo komfortowe prowadzenie 2:0! Śląskowi opadły nieco skrzydła, a "Wojskowi" kontrolowali grę. Stopniowo gospodarze odzyskiwali inicjatywę, ale ich akcje nie miały takiego animuszu, jak po pierwszym straconym golu. Ich przewaga nie była duża i mecz się wyrównał po około pół godzinie. Po kolejnej akcji Ljuboji znów nie popisał się Pietrasiak, który nie mogąc sobie poradzić musiał faulować Serba, za co obejrzał czerwoną kartkę. Rzut wolny podyktowany za to przewinienie na bramkę zamienił sam poszkodowany Ljuboja. Trudno nie wspomnieć tutaj o ponadprzeciętnej urodzie tego trafienia, gdyż "Ljubo" przymierzył idealnie w okienko bramki gospodarzy.
3:0 to jednak nie był koniec ataków Legii. Podłamani wrocławianie pozwolili dochodzić do kolejnych sytuacji strzeleckich legionistom. Chwilę po trzecim golu swoją świetną sytuację miał Hiszpan Novo, ale trafił w bramkarza. Potem okazję miał Kucharczyk, znów Novo i znów Kucharczyk. Trener Lenczyk zdecydował się wpuścić swojego najlepszego strzelca, Johana Voskampa zamiast słabo spisującego się Dalibora Stevanovicia. Do przerwy wynik się już jednak nie zmienił i Legia zeszła do szatni z zaskakująco wysokim prowadzeniem 3:0.
Druga połowę trener Lenczyk rozpoczął od uporządkowania linii defensywnej ściągając Mateusza Cetnarskiego i wprowadzając Tadeusza Sochę. Śląsk rozpoczął z kolei od groźnego zrywu Mili, ale jego zagrania w pole karne nie zdołał przeciąć Voskamp. Gospodarze, mimo gry w osłabieniu, szukali okazji do zdobycia bramki i co jakiś czas zagrażali bramce Kuciaka. Po godzinie gry swój debiut zakończył ładną akcją Nacho Novo, którego zastąpił Michał Żyro. W odpowiedzi ostatnią zmianą wrocławian było wejście Sebastiana Dudka za Roka Elsnera. Legia bawiła się piłką, grała luźno i spokojnie stwarzając sobie kolejne okazje. Marnowali je Żyro wespół z Ljuboją, zmarnował też Wolski. Ale ten ostatni w 69. minucie idealnie wrzucił piłkę z rzutu rożnego na głowę Inakiego Astiza, a Hiszpan pięknym golem z główki uczcił swój powrót do podstawowego składu.
Na ostatnie dwadzieścia minut po kontuzji na boisko powrócił Radović, który zmienił Kucharczyka. Ale ani jego wejście, ani wejście debiutującego w Ekstraklasie Bartosza Żurka, który zmienił Wolskiego, nie miało już wpływu na obraz gry. Pogodzeni z klęską gospodarze wyczekiwali na końcowy gwizdek i starali się od czasu do czasu odgryzać rywalom. Legioniści zaś bawili się grą i zrobili sobie taki mocniejszy trening. Sędzia nie przedłużał zanadto tej agonii wrocławian i szybko zakończył spotkanie. Zwycięstwo 4:0 na wyjeździe daje legionistom komfort psychiczny przed kolejnymi meczami. Chociaż w ten sposób odbili sobie porażkę w dwumeczu ze Sportingiem i pokazali, że bardzo poważnie myślą o odzyskaniu tytułu mistrza Polski.
autor: Jerzy Zalewski
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:4 (0:3)
Gol (1. i 13. min.), Ljuboja (35. min.), Astiz (69. min.)
Żółte kartki: Elsner, Sobota i Mraz (Śląsk) oraz Wolski, Astiz i Żyro (Legia)
Czerwona kartka: Pietrasiak (Śląsk - 34. min.)
Śląsk: Kelemen - Celeban, Fojut, Pietrasiak, Mraz - Cetnarski (46' Socha), Elsner (64' Dudek), Mila, Kaźmierczak - Stevanović (39' Voskamp), Sobota
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Astiz, Żewłakow, Wawrzyniak - Kucharczyk (72' Radović), Rzeźniczak, Wolski (82' Żurek), Gol, Novo (59' Żyro) - Ljuboja
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.