Sławomir Stempniewski

Sławomir Stempniewski o trzech sytuacjach z meczu Śląsk - Legia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+

08.03.2021 09:30

(akt. 08.03.2021 17:34)

W magazynie "Liga+ Extra" Sławomir Stempniewski odniósł się do trzech sytuacji boiskowych, które miały miejsce w meczu Śląska z Legią we Wrocławiu.

Najpierw, Sławomir Stempniewski został poproszony o skomentowanie sytuacji z 14. minuty. Wówczas stoper Śląska Wrocław, Łukasz Berger, sfaulował rozpędzonego Filipa Mladenovicia i został napomniany żółtą kartką. Z początku sędzia Sebastian Jarzębak podyktował rzut karny dla stołecznego klubu, ale – po konsultacji z VAR-em – zmienił decyzję i przyznał rzut wolny. – Oglądając mecz na żywo, zwróciłem uwagę, że gwizdek wybrzmiał dość późno. Tak jakby arbiter analizował to zdarzenie w głowie. Wreszcie podjął decyzję o rzucie karnym. Okazało się, że sytuacja miała miejsce przed polem karnym. VAR interweniował i podał informację, że kontakt – o ile w ogóle był – to pojawił się przed "szesnastką". Pamiętajmy, że czasami, dla wytrącenia zawodnika z rytmu, wcale nie musi być kontaktu. W tej sytuacji wyglądało to trochę nienaturalnie, że piłkarz Legii przewrócił się dopiero po dwóch krokach. Ale czasami tak jest. Mimo że widzimy zachwianą równowagę, postawienie dwóch kroków, to jednak jest to faul na dużej prędkości. Lekkie trącenie powoduje utratę rytmu biegu i upadek. Tutaj, finalnie, wszystko przebiegło prawidłowo. Decyzja dobra. Tylko się cieszyć, że VAR zadziałał i wszystko zostało właściwie rozstrzygnięte – mówił Sławomir Stempniewski.

Później miały miejsce jeszcze dwa zdarzenia, do których doszło w polu karnym Śląska. I też były analizowane. Akcja z 16. minuty. Walerian Gwilia oddał bezpośredni strzał z rzutu wolnego. Po zamieszaniu, piłka trafiła w Bartłomieja Pawłowskiego w rękę/bark. – Ręka jest przyciśnięta do ciała. Wiemy, że w tej chwili jest taka tendencja, żeby puszczać akcje tego typu. To nie jest przewinienie – powiedział Stempniewski.

Trzecia analizowana akcja miała miejsce w 43. minucie. Wtedy Paweł Wszołek wbiegł w pole karne i wycofał do Gwilii, którego strzał został zablokowany przez Marka Tamasa. – Ponownie ręka była przy ciele, nie powiększała obrysu. Sytuacja podobna do tej poprzedniej – dodał Stempniewski.

Z jakiego meczu to zdjęcie?

Jose Kante, Arvydas Novikovas
1/22 Z jakiego meczu to zdjęcie?

Polecamy

Komentarze (66)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.