Słowackie metamorfozy
10.05.2008 09:31
Obaj są odkryciami kończącego się sezonu. <b>Jan Mucha</b> rozpoczynał go, mając bardzo trudne zadanie - zastąpić <b>Łukasza Fabiańskiego</b>. <b>Michal Pesković</b> do Bytomia trafił zimą. Od razu był porównywany ze swoim starszym bratem Borisem, który w naszym kraju jest już uznanym bramkarzem. Początki miał bardzo trudne. W czasie przygotowań prezentował się słabiej od 17-letniego <b>Rafała Magaczewskiego</b>, występującego w Młodej Ekstraklasie.
Był wyszydzany po spotkaniu z Górnikiem Zabrze (0:1), gdy Tomasz Hajto pokonał go strzałem z 60 metrów. Ale po ostatnim spotkaniu z Lechem (2:2) fani Polonii nosili go na rękach, kiedy asystował przy wyrównującej bramce Pavola Stano, zdobytej już w doliczonym czasie.
- Sporo dotychczas w Polsce przeżyłem. Na początku mi się nie układało, ale to już nie jest ważne. Zawsze wierzyłem w siebie i widziałem, że w końcu musi być lepiej. I jest, ale asysty się nie spodziewałem. To pierwsza w karierze - mówi Pesković.
- Gdyby go tam nie było, gol by nie padł, więc to jego zasługa. Nie znamy się osobiście, ale w sobotę z pewnością to nadrobimy. Oglądam jego występy w telewizji, lecz nie będę go oceniał. Sam jestem bramkarzem i o każdym moim koledze będę wypowiadał się w samych superlatywach - mówi Mucha, który nie może być pewny występu. Niewykluczone, że Jan Urban da mu odpocząć przed finałem Pucharu Polski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.