Domyślne zdjęcie Legia.Net

Słowackie metamorfozy

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

10.05.2008 09:31

(akt. 20.12.2018 14:06)

Obaj są odkryciami kończącego się sezonu. <b>Jan Mucha</b> rozpoczynał go, mając bardzo trudne zadanie - zastąpić <b>Łukasza Fabiańskiego</b>. <b>Michal Pesković</b> do Bytomia trafił zimą. Od razu był porównywany ze swoim starszym bratem Borisem, który w naszym kraju jest już uznanym bramkarzem. Początki miał bardzo trudne. W czasie przygotowań prezentował się słabiej od 17-letniego <b>Rafała Magaczewskiego</b>, występującego w Młodej Ekstraklasie.
Był wyszydzany po spotkaniu z Górnikiem Zabrze (0:1), gdy Tomasz Hajto pokonał go strzałem z 60 metrów. Ale po ostatnim spotkaniu z Lechem (2:2) fani Polonii nosili go na rękach, kiedy asystował przy wyrównującej bramce Pavola Stano, zdobytej już w doliczonym czasie. - Sporo dotychczas w Polsce przeżyłem. Na początku mi się nie układało, ale to już nie jest ważne. Zawsze wierzyłem w siebie i widziałem, że w końcu musi być lepiej. I jest, ale asysty się nie spodziewałem. To pierwsza w karierze - mówi Pesković. - Gdyby go tam nie było, gol by nie padł, więc to jego zasługa. Nie znamy się osobiście, ale w sobotę z pewnością to nadrobimy. Oglądam jego występy w telewizji, lecz nie będę go oceniał. Sam jestem bramkarzem i o każdym moim koledze będę wypowiadał się w samych superlatywach - mówi Mucha, który nie może być pewny występu. Niewykluczone, że Jan Urban da mu odpocząć przed finałem Pucharu Polski.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.