Smuda szczery do bólu: Nie mam z kogo wybierać!
09.10.2010 18:58
Praca selekcjonera reprezentacji Polski wcale nie jest łatwa. Przekonuje się o tym właśnie Franciszek Smuda, którego drużyna zagra dziś z reprezentacją USA. Selekcjoner w szczerej rozmowie w czwartkowy wieczór w Chicago, zdradził co go ostatnio martwi, ale i co go cieszy.
Panie trenerze, z treningów wynika, że na środku obrony zagra Dariusz Pietrasiak. Czy jest pan pewien obsady tej pozycji?
- Dacie mi innego obrońcę niż Pietrasiak? Chętnie go sprawdzę.
Wydawało się, że będzie pan stawiał na Glika.
- Glika już sprawdzałem i nie muszę dalej sprawdzać. Po wpadce w Pradze w ogóle nie był w osiemnastce meczowej. Chłopak bardzo to przeżywa wszystko. Może się tak zdarzyć, że w grudniu pewnie go gdzieś wypożyczą, najpewniej do Serie B. A jak tam jeszcze nie będzie grał, to może się zacząć bardzo trudny okres dla chłopaka.
Ma pan jeszcze Sadloka.
- Sadlok nie chce latać samolotem. Jak nie chce latać, to na razie wyleciał, ale z kadry. Obiecał mi, że się będzie leczył z tej niechęci do latania.
Dużo pan eksperymentuje.
- Tak, ale po co ja to robię? Po to żeby sprawdzić i coś wypracować. Nie mogę się trzymać jednego i nic więcej nie robić. Najpierw mi mówią zbuduj pan drużynę na Euro 2012, a teraz mi zabraniają coś robić, sprawdzać, testować. Przecież po to są te wszystkie mecze, żeby dobrać odpowiednich zawodników.
Największy problem ma pan z obroną.
- To powiedzcie mi kogo mam wciąć. Dziennikarze chodzą na mecze ligowe i nie widzą, że w prawie w każdym klubie na tej pozycji gra trzech obcokrajowców i jeden Polak? Z czego mam wybierać? Nie ma problemu w całej linii obrony. Boenisch i Piszczek są na swoim miejscu i sprawdzają się. Przy środkowych obrońcach stawiam znak zapytania.
Ale musi mieć też pan rezerwowych, w razie jakiejś kontuzji.
- Na pewno będę brał pod uwagę Łukasza Mierzejewskiego, bo to jest zawodnik uniwersalny. Umie zagrać i na lewej obronie i na prawej i gdzie indziej. Nie jest to żaden wirtuoz, ale solidny zawodnik.
To nie ma pan z czego wybierać?
- Zanim wziąłem kadrę, to byłem przekonany, że jest wielu dobrych piłkarzy. A jak zacząłem jeździć, patrzeć, to zobaczyłem jak mało Polaków gra w naszej lidze. Przedtem nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zatem powiedzcie mi ludzie, jak ja zrezygnuje z tych Pietrasiaków, Mierzejewskich, to kogo wezmę? W obronie Wisły - obcokrajowcy. Legia? To samo i Lech również. Jagiellonia obcokrajowiec. Gdzie się nie spojrzy nie ma Polaków w defensywie. Szczerze i uczciwie mówię, że już nie lubię dyskutować na tematy personalne w reprezentacji.
Ale od tego się nie ucieknie. A co z młodymi piłkarzami?
- Może kogoś wyszukamy z młodzieży. Obserwujemy Kupisza, Kucharczyka, Poźniaka, Gola... Jest ich tylu, że na palcach jednej ręki można policzyć. Człowiek ma nadzieję, że ktoś jeszcze zrobi jakiś niesamowity postęp. W młodzieżówce też kandydatów na miarę reprezentantów walczących o wyjście z grupy na ME nie ma.
W pomocy za to raczej nie ma pan problemów.
- W pomocy jest paru ludzi, na których można oko zawiesić. Murawski, Mierzejewski nawet Majewski, widać że zrobił postęp. Zatem pomoc i atak można powiedzieć, że są ok. Cieszy mnie to, że stwarzamy sytuacje pod bramką rywali. Gdybyśmy ich nie mieli, to by mnie głowa bolała. Kiedyś musi ten worek z bramkami się rozwiązać. Gdybyśmy w tych dwóch ostatnich meczach mieli jednego takiego, który wszystkie okazje wykorzysta, to oba spotkania byśmy wygrali.
Jakie cele pan sobie teraz stawia?
- Wybrać tych, którzy są najlepsi i prosić Boga żeby nie mieli kontuzji, A ci młodzi niech nad sobą sumiennie pracują. Docelowo chcę mieć 25-30 piłkarzy, z którymi będę szlifował detale. Kiedyś reprezentanci przychodzili gotowi do reprezentacji. Dziś mamy totalny kryzys. Dobrzy nasi piłkarze, grający w zachodnich klubach skończyli się w drugiej kadencji Leo Beenhakkera. Można powiedzieć, że w naszej ekstraklasie jest taki kryzys, jak zapaść gospodarcza na świecie. Ja na zgrupowaniach nie mam czasu, aby poprawiać indywidualne braki poszczególnych piłkarzy. Gdybym miał ich na co dzień, to bym to zrobił. W klubie jak ktoś ma kłopoty z przyjęciem, to ćwiczy, aż się nauczy. W Lechu Robert Lewandowski źle krył piłkę ciałem pod ciśnieniem przeciwnika, to kazałem, aby walczył dzień w dzień z Arboledą. Nawet fauli nie gwizdałem żeby się nauczył.
Ale nie załamuje się pan?
O nie! Ja mam satysfakcję, jak widzę, że to idzie już w dobrą stronę. Na tę grę można już patrzeć. I tego samego będę oczekiwał w meczu z USA, abyśmy grali w naszym stylu, tak ja ja tego chcę.
A może brakuje meczów o punkty, w których jest zupełnie inna mobilizacja?
- Nie wiem czy mi brakuje meczów o punkty. Takie ciśnienie robicie, że można poczuć się, że to mecze o stawkę. Jednak ludzie złoci to jest prestiż grać w reprezentacji i nie ma mowy, żeby nie było mobilizacji. Nie ma takich chłopaków, którym się nie chce. Nawet nie wiecie, jak byliśmy wkurzeni po bramce na 1:1 z Ukrainą.
W ilu procentach ma pan gotową drużynę, która powalczy o awans z grupy na ME?
- Nie odpowiem na to pytanie. Co mam ludzi bujać i mówić, że wygramy wszystko. Na razie jestem zadowolony z postępu. Ważne też jest to, że już nie muszę wszystkiego zawodnikom tłumaczyć. Na pierwszych zgrupowaniach tłumaczyłem podstawy mojej taktyki. Teraz już każdy mniej więcej wie o co chodzi, pozostaje tylko dopracować szczegóły. Proszę mi wierzyć i zrozumieć: dla mnie to jest dalej czas na wybieranie, testowanie, bo kiedy mam to robić? Kiedy mam sprawdzać zawodników? Tych meczów nie ma za wiele. Ja rozumiem, że każdy chciałby zwycięstw, ale nie da się od razu stworzyć takiej drużyny, która będzie tylko wygrywała. Na to trzeba czasu i ja ten czas mam i chcę go właśnie na sprawdzanie i testowanie wykorzystać. Wiem, że kibice bardzo chcą naszych zwycięstw, ja też chcę, ale zrozumcie mnie, że to nie jest jeszcze finalny produkt. My jesteśmy jakby na zgrupowaniu przed sezonem w klubie. Gramy sparingi, w których wynik nie jest najważniejszy, ale właśnie sprawdzanie zawodników, dopasowywanie ich i szlifowanie taktyki. Najważniejsze, że jest postęp i wierzę, że będzie coraz lepiej.
Nudno tym razem na tym zgrupowaniu. Nie ma żadnych afer, kontuzji...
- Ja chcę mieć jak najmniej kontuzji i afer. Ja lubię dyscyplinę i taki niemiecki ordnung i do tego staram się dążyć.
Jedno już przed meczem można powiedzieć, że przewagę będziemy mieli na trybunach.
- Nie nie wiem, czy tylko na trybunach, a może też na boisku. My będziemy starali się grać jak w ostatnich meczach z Ukrainą i Australią. Wiem, że zwycięstwa w końcu przyjdą.
Nadal chce pan grać ofensywnie, przy takich problemach w obronie?
- Taktyka jest jedna i ta sama od początku. Tylko ta. Ona się zmienia oczywiście w zależności od tego, czy my mamy piłkę, czy w jej posiadaniu jest przeciwnik. Jednak nie ma mowy o długich podaniach od obrońców i kopaniu po autach. Mamy grać ładnie dla oka.
- Dacie mi innego obrońcę niż Pietrasiak? Chętnie go sprawdzę.
Wydawało się, że będzie pan stawiał na Glika.
- Glika już sprawdzałem i nie muszę dalej sprawdzać. Po wpadce w Pradze w ogóle nie był w osiemnastce meczowej. Chłopak bardzo to przeżywa wszystko. Może się tak zdarzyć, że w grudniu pewnie go gdzieś wypożyczą, najpewniej do Serie B. A jak tam jeszcze nie będzie grał, to może się zacząć bardzo trudny okres dla chłopaka.
Ma pan jeszcze Sadloka.
- Sadlok nie chce latać samolotem. Jak nie chce latać, to na razie wyleciał, ale z kadry. Obiecał mi, że się będzie leczył z tej niechęci do latania.
Dużo pan eksperymentuje.
- Tak, ale po co ja to robię? Po to żeby sprawdzić i coś wypracować. Nie mogę się trzymać jednego i nic więcej nie robić. Najpierw mi mówią zbuduj pan drużynę na Euro 2012, a teraz mi zabraniają coś robić, sprawdzać, testować. Przecież po to są te wszystkie mecze, żeby dobrać odpowiednich zawodników.
Największy problem ma pan z obroną.
- To powiedzcie mi kogo mam wciąć. Dziennikarze chodzą na mecze ligowe i nie widzą, że w prawie w każdym klubie na tej pozycji gra trzech obcokrajowców i jeden Polak? Z czego mam wybierać? Nie ma problemu w całej linii obrony. Boenisch i Piszczek są na swoim miejscu i sprawdzają się. Przy środkowych obrońcach stawiam znak zapytania.
Ale musi mieć też pan rezerwowych, w razie jakiejś kontuzji.
- Na pewno będę brał pod uwagę Łukasza Mierzejewskiego, bo to jest zawodnik uniwersalny. Umie zagrać i na lewej obronie i na prawej i gdzie indziej. Nie jest to żaden wirtuoz, ale solidny zawodnik.
To nie ma pan z czego wybierać?
- Zanim wziąłem kadrę, to byłem przekonany, że jest wielu dobrych piłkarzy. A jak zacząłem jeździć, patrzeć, to zobaczyłem jak mało Polaków gra w naszej lidze. Przedtem nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zatem powiedzcie mi ludzie, jak ja zrezygnuje z tych Pietrasiaków, Mierzejewskich, to kogo wezmę? W obronie Wisły - obcokrajowcy. Legia? To samo i Lech również. Jagiellonia obcokrajowiec. Gdzie się nie spojrzy nie ma Polaków w defensywie. Szczerze i uczciwie mówię, że już nie lubię dyskutować na tematy personalne w reprezentacji.
Ale od tego się nie ucieknie. A co z młodymi piłkarzami?
- Może kogoś wyszukamy z młodzieży. Obserwujemy Kupisza, Kucharczyka, Poźniaka, Gola... Jest ich tylu, że na palcach jednej ręki można policzyć. Człowiek ma nadzieję, że ktoś jeszcze zrobi jakiś niesamowity postęp. W młodzieżówce też kandydatów na miarę reprezentantów walczących o wyjście z grupy na ME nie ma.
W pomocy za to raczej nie ma pan problemów.
- W pomocy jest paru ludzi, na których można oko zawiesić. Murawski, Mierzejewski nawet Majewski, widać że zrobił postęp. Zatem pomoc i atak można powiedzieć, że są ok. Cieszy mnie to, że stwarzamy sytuacje pod bramką rywali. Gdybyśmy ich nie mieli, to by mnie głowa bolała. Kiedyś musi ten worek z bramkami się rozwiązać. Gdybyśmy w tych dwóch ostatnich meczach mieli jednego takiego, który wszystkie okazje wykorzysta, to oba spotkania byśmy wygrali.
Jakie cele pan sobie teraz stawia?
- Wybrać tych, którzy są najlepsi i prosić Boga żeby nie mieli kontuzji, A ci młodzi niech nad sobą sumiennie pracują. Docelowo chcę mieć 25-30 piłkarzy, z którymi będę szlifował detale. Kiedyś reprezentanci przychodzili gotowi do reprezentacji. Dziś mamy totalny kryzys. Dobrzy nasi piłkarze, grający w zachodnich klubach skończyli się w drugiej kadencji Leo Beenhakkera. Można powiedzieć, że w naszej ekstraklasie jest taki kryzys, jak zapaść gospodarcza na świecie. Ja na zgrupowaniach nie mam czasu, aby poprawiać indywidualne braki poszczególnych piłkarzy. Gdybym miał ich na co dzień, to bym to zrobił. W klubie jak ktoś ma kłopoty z przyjęciem, to ćwiczy, aż się nauczy. W Lechu Robert Lewandowski źle krył piłkę ciałem pod ciśnieniem przeciwnika, to kazałem, aby walczył dzień w dzień z Arboledą. Nawet fauli nie gwizdałem żeby się nauczył.
Ale nie załamuje się pan?
O nie! Ja mam satysfakcję, jak widzę, że to idzie już w dobrą stronę. Na tę grę można już patrzeć. I tego samego będę oczekiwał w meczu z USA, abyśmy grali w naszym stylu, tak ja ja tego chcę.
A może brakuje meczów o punkty, w których jest zupełnie inna mobilizacja?
- Nie wiem czy mi brakuje meczów o punkty. Takie ciśnienie robicie, że można poczuć się, że to mecze o stawkę. Jednak ludzie złoci to jest prestiż grać w reprezentacji i nie ma mowy, żeby nie było mobilizacji. Nie ma takich chłopaków, którym się nie chce. Nawet nie wiecie, jak byliśmy wkurzeni po bramce na 1:1 z Ukrainą.
W ilu procentach ma pan gotową drużynę, która powalczy o awans z grupy na ME?
- Nie odpowiem na to pytanie. Co mam ludzi bujać i mówić, że wygramy wszystko. Na razie jestem zadowolony z postępu. Ważne też jest to, że już nie muszę wszystkiego zawodnikom tłumaczyć. Na pierwszych zgrupowaniach tłumaczyłem podstawy mojej taktyki. Teraz już każdy mniej więcej wie o co chodzi, pozostaje tylko dopracować szczegóły. Proszę mi wierzyć i zrozumieć: dla mnie to jest dalej czas na wybieranie, testowanie, bo kiedy mam to robić? Kiedy mam sprawdzać zawodników? Tych meczów nie ma za wiele. Ja rozumiem, że każdy chciałby zwycięstw, ale nie da się od razu stworzyć takiej drużyny, która będzie tylko wygrywała. Na to trzeba czasu i ja ten czas mam i chcę go właśnie na sprawdzanie i testowanie wykorzystać. Wiem, że kibice bardzo chcą naszych zwycięstw, ja też chcę, ale zrozumcie mnie, że to nie jest jeszcze finalny produkt. My jesteśmy jakby na zgrupowaniu przed sezonem w klubie. Gramy sparingi, w których wynik nie jest najważniejszy, ale właśnie sprawdzanie zawodników, dopasowywanie ich i szlifowanie taktyki. Najważniejsze, że jest postęp i wierzę, że będzie coraz lepiej.
Nudno tym razem na tym zgrupowaniu. Nie ma żadnych afer, kontuzji...
- Ja chcę mieć jak najmniej kontuzji i afer. Ja lubię dyscyplinę i taki niemiecki ordnung i do tego staram się dążyć.
Jedno już przed meczem można powiedzieć, że przewagę będziemy mieli na trybunach.
- Nie nie wiem, czy tylko na trybunach, a może też na boisku. My będziemy starali się grać jak w ostatnich meczach z Ukrainą i Australią. Wiem, że zwycięstwa w końcu przyjdą.
Nadal chce pan grać ofensywnie, przy takich problemach w obronie?
- Taktyka jest jedna i ta sama od początku. Tylko ta. Ona się zmienia oczywiście w zależności od tego, czy my mamy piłkę, czy w jej posiadaniu jest przeciwnik. Jednak nie ma mowy o długich podaniach od obrońców i kopaniu po autach. Mamy grać ładnie dla oka.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.