Sonda przed Lechem: Legia lepsza w każdym elemencie
27.09.2014 16:10
W jakim elemencie gry Legia jest dziś najmocniejsza i czy widzisz jakieś elementy w Lechu, w których jest lepszy od Legii?
Przemysław Bator, "Fakt": Nie potrafię wskazać największego atutu w Legii. Powiedziałbym może, że jest nim równowaga. Ta drużyna jest bardzo wyrównana w każdym aspekcie. Bardzo dobry bramkarz, pewna obrona, kreatywna druga linia i skuteczny atak. Poza tym trener Berg znalazł sposób na sensowną rotację, która nie wpływa na obniżenie jakości gry. Kibice Legii mogą oglądać jej mecze bez nerwów, co jest najlepszym wyznacznikiem obecnej sytuacji. Nie widzę w Lechu żadnej przewagi nad stołeczną ekipą.
Robert Błoński, "Przegląd Sportowy": W tym, że jest drużyną. W zgraniu i zrozumieniu zespołu bije Lecha na głowę. Dwa ostatnie okresy transferowe były dla jej trenera wymarzone - nie odszedł żaden piłkarz z podstawowego składu (Dominik Furman i Daniel Łukasik nie mieścili się w jedenastce). Berg dostał prezent o jakim Maciej Skorża i Jan Urban mogli tylko pomarzyć. Ten ostatni dopominał się o napastnika, po kontuzji Marka Saganowskiego został tylko z Dwaliszwilim i Efirem. O napastniku klasy Orlando Sa mógł tylko pomarzyć. Berg Portugalczyka ma, ale Portugalczyk mało gra. A jak gra, to strzela. Lech w niczym nie jest lepszy od Legii. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Co oczywiście nie oznacza, że Lech na Łazienkowskiej jest skazany tylko na porażkę. W polskiej lidze zawsze zdarzyć może się wszystko.
Bartek Kubiak, Legia.sport.pl: Doświadczenie albo inaczej - cwaniactwo. Berg zaraz po przyjściu na Łazienkowską powtarzał, że jego drużyna ma dominować od pierwszej do ostatniej minuty. Tej dominacji czasami nie widać, ale to nie jest problem. Bo choć Legii zdarza się grać bardzo zachowawczo, to głowy przy tym nie traci. I to wynika właśnie z cwaniactwa piłkarzy, którzy są poukładani taktycznie, na tyle ze sobą zgrani, że nawet jeśli nie grają najlepszego spotkania, to są w stanie je wygrać. W tej chwili nie widzę w Lechu - ani w innej polskiej drużynie - żadnego elementu, który mógłby zagrozić mistrzom Polski.
Jakub Majewski, Legioniści.com: Największym atutem Legii jest zgranie, ale to też jest jedyna rzecz, w której Lech możne równać się z mistrzami Polski. Legia jest jednak piłkarsko lepsza, utrzymała wszystkich zawodników, a do tego nabrała ogromnej pewności siebie. To doświadczony, ograny zespół. Nie ma drugiego takiego w ekstraklasie. Lech z kolei sprzedał swojego najlepszego strzelca i to duże osłabienie. Na pewno nie do zastąpienia przez Zaura Sadajewa, przynajmniej na tę chwilę.
Marcin Szymczyk, Legia.Net: Legia jest dziś powtarzalna, poukładana taktycznie - to coś, czego nie było od lat. A jeśli chodzi o taktykę, to nie było nigdy wcześniej. Kolejną mocną stroną Legii jest stabilność podstawowego składu, który nie zmienił się od dawna, a zawodnicy rozumieją się w ciemno. Na dziś nie widzę w Lechu elementów, w których są lepsi od legionistów. Aby wygrać musieliby zagrać najlepszy mecz w sezonie i jednocześnie trafić na gorszy dzień graczy Berga.
W sezonie 2012/2013 Legia wyprzedziła Lecha na samym finiszu, wydawało się, że oba kluby będą jak równy z równym rywalizować o tytuły w kolejnych latach. Co zdecydowało, że później Legia odskoczyła Lechowi sportowo (faza grupowa LE, mistrzostwo) i finansowo (blisko dwa razy większy budżet)?
Bator: Przede wszystkim polityka właścicieli. Szefowie Legii mają wizję rozwoju i starają się ją rozsądnie wprowadzać w życie. To jak na razie się udaje, oczywiście z niechlubnym wyjątkiem, jakim był kompromitujący błąd administracyjny przed meczem z Celtikiem. Gdyby nie to, być może dzisiaj przewaga Legii nad Lechem byłaby jeszcze większa? Mam wrażenie, że w Poznaniu od dłuższego czasu jest stagnacja. Jednym z jej powodów są zapewne kolejne blamaże zespołu w pucharach, co wiąże się z wymiernymi stratami finansowymi. Zatrudnienie Skorży powinno tchnąć w ten klub trochę świeżego powietrza. Liczę, że Lech będzie gonił, bo wtedy, jak mawia szkoleniowiec Kolejorza - liga będzie ciekawsza.
Błoński: Pieniądze i trenerzy. W Warszawie żartowano, że dopóki Mariusz Rumak będzie prowadził Lecha, dopóty Legia może spać spokojnie. Ale też Rumak nigdy nie miał takiego wachlarza piłkarzy do dyspozycji jak Jan Urban i Henning Berg.
Kubiak: Lepsza polityka transferowa, lepszy trener, lepsi piłkarze. Choć władze Legii same podkreślają, że działają trochę po omacku, to wychodzi im to całkiem nieźle. Budżet jest zbilansowany, a Bogusław Leśnodorski ma czuja. Rozsądnie podchodzi do wielu spraw, ale kiedy trzeba, to potrafi też zaryzykować. Tak, jak w grudniu ubiegłego roku, kiedy zwolnił Jana Urbana. Na początku pukałem się w głowę, czemu po słabych wynikach w Europie, ale pewnym pierwszym miejscu w ekstraklasie, zwalniany jest trener, który po sześciu latach przerwy dał Legii mistrzostwo, a po 18 wywalczył z nią dublet. Przykład Lecha i Mariusza Rumaka pokazuje jednak, że czasami ze zmianami czekać nie warto.
Majewski: Legia to stołeczny klub, a wiadomo, że w Warszawie są największe możliwości, kapitał i zainteresowanie. Są też właściciele z otwartą głową i doświadczeniem w biznesie, otoczeni mądrymi doradcami. Ale nade wszystko mamy na koncie właśnie ten trzeci w ostatnich czterech sezonach występ w fazie grupowej Ligi Europy i najlepszą markę spośród polskich klubów. To wszystko łącznie przyniosło efekt - tak sportowy, jak i finansowy. Lech w tym czasie odpadał z Żalgirisem czy zespołem z Islandii, którego nazwy już nikt nie pamięta. A wcześniej nie wykorzystał swej szansy, jaką miał po fazie grupowej LE i starciach z Manchesterem City czy Juventusem.
Szymczyk: Sportowo w dużej mierze pomógł Henning Berg, który jak na polskie warunki jest szkoleniowcem dużej klasy. Taktycznie przewyższa wszystkich naszych trenerów, którzy nie powinni się oburzać, ale podpatrywać i się uczyć. A finansowo udało się zrównoważyć budżet, zaś o marketing zaczęto dbać z należytą dbałością.
Całość debaty można przeczytać w serwisie Legia.sport.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.