Spotkanie z Cezarym Kucharskim
26.01.2006 21:42
W wypełnionym po brzegi Klubie Kibica pod trybuną odbyło się spotkanie kibiców z <b>Czarkiem Kucharskim</b> zorganizowane przez Stowarzyszenie Kibiców we współpracy z KP Legia. „Kucharz”, którego powrót wydaje się coraz bliższy powiedział, że uzgodnił już warunki półrocznej umowy, ale podpisy nie zostały jeszcze złożone.<br><br><a href=http://www.legia.net/fotoreportaz.php?id=342 class=link>Tutaj znajdziecie zdjęcia ze spotkania</a>.
Pierwsze pytanie dotyczyło oczywiście, czy Czarek podpisał już kontrakt. Były kapitan odpowiedział: - Jeszcze nie… Drugie pytanie dotyczyło jego relacji z prezesem Piotrem Zygo, który jeszcze nie dawno sprzeciwiał się powrotowi „Kucharza”. Kucharski przyznał, że z prezesem jeszcze nie rozmawiał, ale robili to jego pełnomocnicy, a to jest w pewnym sensie tak, jakby on sam rozmawiał. Chęć jego powrotu do Legii wyraził trener Wdowczyk: - Słowo trenera jest dla mnie najważniejsze – powiedział Czarek.
- Gdybym nie był na siłach walczyć o miejsce w podstawowym składzie to bym nie wracał do Legii i mam nadzieję, że potwierdzenie moich słów zobaczycie w wiosennych meczach.
Poruszony został również temat powodów odejścia z Górnika Łeczna: - Długo by opowiadać. Były różne powody, dla których tą współpracę trzeba było zakończyć. Dla mnie nie liczy się tylko to, że terminowo wypłacają pensję, chcę czegoś więcej.
Czarek opowiadał również o swoich kontaktach z Maciejem Szczęsnym oraz Tomaszem Ciesielskim. Poruszony został temat nieudanych zagranicznych wojaży. – Z obecnej perspektywy wydaje mi się, że jeżeli po spadku z I ligi ze Sportingiem został w Hiszpanii byłoby to dla mnie lepsze. Wtedy jednak grę w niższej klasie odbierałem jako krok w tył w mojej karierze dlatego zdecydowałem się na powrót. Teraz jednak widzę, że z drugiej ligii można trafić do reprezentacji Polski. Jednak może gdybym został, to nie pojechałbym na mundial do Korei i nie zdobyłbym mistrzostwa Polski z Legią. Teraz to jest tylko gdybanie.
Czarek zabrał także głos w sprawie protestu kibiców. Stwierdził, że z tego co śledził w prasie i internecie to dostrzegał racje obu stron. – Kryzys trzeba było rozwiązać jak najszybciej i chyba najlepszym sposobem było znalezienie mediatora, który ma autorytet zarówno wśród działaczy jak i kibiców. Piłkarzom przy pustych trybunach gra się trudniej. Ciężej w ostatnich minutach, w kluczowych momentach dawać z siebie jeszcze więcej. To prawda, że Legia zaczęła właśnie wtedy dobrze grać, ale to była zasługa nowego trenera i zmiany taktyki.
Kibice pytali również o powody dlaczego tak łatwo rezygnuje z kapitańskiej opaski. Czarek jasno powiedział, że to nie byłoby w porządku gdyby teraz po powrocie od razu został kapitanem, bo jego zdaniem Łukasz Surma ze swoich obowiązków wywiązuje się bardzo dobrze. Czarek komplementował również skład Legii i przyznał, że jest szansa, aby ten zespół, podobnie jak w 2002 roku, z powodzeniem walczył o Mistrzostwo Polski.
Czarek został również zapytany o jego niedoszły transfer do Wisły Kraków. Powiedział, że wtedy nie było szansy jego powrotu do Legii, a w Krakowie pracował Franciszek Smuda, który zawsze mnie cenił, dlatego zdecydowałem się na podjęcie rozmów z Wisłą. – Po jednym z treningów, gdy siedziałem w szatni zadzwonił do mnie ówczesny prezes Legii, Janusz Maciej Lach i praktycznie wtedy ustaliłem warunki swojego powrotu do Legii.
Pod koniec spotkania jeden z kibiców zapytał czy Czarek zdecydowałby się na grę w Legii przez np. pół roku za darmo. Ku zaskoczeniu wszystkich padła odpowiedź: A skąd wiesz, że tak nie jest? W każdym razie byłoby mnie na to stać.
Na koniec spotkania głos zaprał Andrzej Bosman, który zapytał czy podczas niedawnego turnieju juniorów na Bemowie już wiedział, że przyjdzie do Legii. Pytanie wynikało stąd, iż wtedy Czarek powiedział, iż wiesza „korki na kołku”. Kucharski powiedział: - Lepiej być ostrożnym i powiedzieć jedno słowo za mało niż za dużo. Nie chciałem zapeszać.
Na koniec spotkania zostało wykonane pamiątkowe zdjęcie Czarka z kibicami.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.