Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sprawa Kucharski - Głowacki

Adam Dawidziuk

Źródło: Przegląd Sportowy

03.09.2002 10:09

(akt. 16.01.2019 01:16)

W czasie niedzielnego meczu z Wisłą, tuż po zdobyciu wyrównującej bramki przez Czarka Kucharskiego, doszło do przepychanek pomiędzy wspomnianym "Kucharzem" a obrońcą Wisły Arkadiuszem Głowackim. Obydwaj piłkarze leżąc na ziemi zaczęli się kopać. Teraz sprawą ma się zająć Wydział Dyscypliny PZPN.
Głowacki wygląda, jakby wrócił z walki bokserskiej - powiedział selekcjoner Zbigniew Boniek na wczorajszym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Obrońca Wisły Kraków po meczu z Legią miał rozcięte łuki brwiowe. Wczoraj jeden z nich zaklejony był plastrem, na drugim widać było błękitną nitkę po zszywaniu. - Zdrowie jest takie, jak wyglądam. Mam nadzieję, że przez tydzień, do meczu z San Marino, wszystkie rany się zagoją - powiedział Głowacki. Jednak największe emocje w niedzielnym hicie ekstraklasy sprawił nie widok zalanego krwią "Głowy", a sytuacja z 68 minuty, kiedy Cezary Kucharski strzelił drugą bramkę dla legionistów. Gdy piłka wylądowała w siatce, "Kucharz" kopnął w pierś leżącego obok Głowackiego. Sędzia Robert Małek nie zauważył zdarzenia, widzieli to jednak zawodnicy Wisły, którzy z pretensjami podbiegli warszawskiego napastnika. - Czarek miał mi za złe, że chciałem go zaatakować i zrobić mu krzywdę. Oczywiście nie miałem takiego zamiaru. Nie wiem, skąd wzięło się takie zachowanie. Sędzia nie pokazał czerwonej kartki. Może nie widział zdarzenia? Trudno mi to oceniać, wszystko stało się szybko. Słyszałem opinie, że Czarek powinien dostać czerwoną kartkę - opowiadał obrońca Wisły. W siedzibie PZPN przy ulicy Miodowej w Warszawie cała sprawa nie jest jeszcze znana. - Nie widziałem tego meczu - wyjaśnił Wiesław Maciak z Wydziału Dyscypliny. - My otrzymujemy raport sędziego i delegata, na których się opieramy. Jednak taśma wideo jest jednym z głównych dowodów. Funkcjonuje przepis, który zezwala nam rozpatrywać sprawę na podstawie kasety. Przedwcześnie nie chciałbym się wypowiadać. Zażyczymy sobie kasetę z Canal+. Robimy tak, jeśli są jakieś sygnały w prasie. W telewizji przygotowują nam kasetę, z kilkukrotnym nagraniem zdarzenia i powtórkami w zwolnionym tempie. Tak było rok temu, kiedy badaliśmy sprawę Czarka Kucharskiego i Krzysztofa Szewczyka z meczu Śląsk - Legia. Po obejrzeniu taśmy uznano, że nie była to próba przeskoczenia, tylko celowy ruch nogą. W pierwszej kolejce ubiegłego sezonu Śląsk podejmował Legię. Sędzia nie zauważył, że w pewnej chwili Kucharski nadepnął na twarz leżącego Krzysztofa Szewczyka. Werdykt w tamtej sprawie zapadł dopiero 25 dni po meczu i był łagodny dla "Kucharza": miesiąc dyskwalifikacji w zawieszeniu na pół roku oraz dwa tysiące złotych grzywny

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.