Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sprawy zatrzymanych kibiców paraliżują sąd

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

07.04.2010 09:32

(akt. 16.12.2018 07:35)

We wrześniu 2008 roku przed meczem z Polonią zatrzymano 741 fanów Legii, którym postawiono zarzut "udziału w zbiegowisku". Wszystkich nie sposób było postawić przed sądem w jednym procesie, więc prokuratura podzieliła sprawę na blisko 60 mniejszych, niemal identycznych. Akta każdej ze spraw liczą po 115 tomów. jeden tom to średnio 200 - 220 stron. Razem to daje 1,5 miliona dokomentów! Same kserokopie akt kostzowały już sąd jakies 50 tys. złotych.

W każdym z oskarżeń prokuratura wnosi o przesłuchanie wszystkich świadków, ale też oskarżonych z innych spraw. Czyli w każdej ze spraw sąd będzie miał do przesłuchania ponad 1,3 tys. osób! - Ile osób można przesłuchać w ciągu dnia? - pyta sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska. I odpowiada: - Można i 50, ale wtedy to już jest taśma. Każdy ze świadków może być więc wezwany 60 razy. I tyleż razy będzie mówił to samo. Za wysłanie jednego wezwania poczta liczy sobie 5,60 zł. Liczba świadków razy liczba spraw razy 5,60 zł daje 400 tys. zł! Szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście-Północ prok. Agnieszka Muł uspokaja: - Prokurator będzie na bieżąco oceniał sytuację. Jeżeli uzna, że wystarczy odczytanie zeznań świadka, może zrezygnować z jego wzywania. Ale mówi tylko o świadkach oskarżenia. A przecież każdy z oskarżonych będzie mógł wnioskować o wzywanie swoich świadków.

 

Akty oskarżenia są niemal identyczne pod względem treści. Prokurator opisuje w nich przebieg wydarzeń. Zaczyna od spotkania kibiców pod hotelem Metropol. Relacjonuje ich przemarsz ulicami Warszawy, zaczepianie przypadkowych ludzi, dojście pod stadion, próby rozróby, wyłuskanie z tłumu dziewięciu najbardziej agresywnych osób. Aż wreszcie dochodzi do momentu otoczenia kilkusetosobowej grupy kordonem policji. W tym miejscu pisze: "Wśród zatrzymanych był m.in." - i tu dziesięć nazwisk z pierwszej strony aktu oskarżenia. To wszystko. Nie wskazuje świadków, którzy potwierdzaliby, że właśnie ten konkretny oskarżony dopuścił się przestępstwa. Nie wskazuje nagrania (choć do akt każdej ze spraw dołączono 15 płyt CD z policyjnymi filmami), na którym konkretny oskarżony byłby uwieczniony przez kamerę. Tymczasem każdy sędzia, zanim rozpocznie proces, będzie musiał dokładnie zapoznać się z aktami. Po co ma czytać niemal 25 tys. dokumentów praktycznie niedotyczących oskarżonych, których ma osądzić? - Chcieliśmy, żeby sąd miał pełny obraz wydarzeń - wyjaśnia prok. Muł.

Oprócz pytania, ile to wszystko będzie kosztować, warto też zapytać, ile to wszystko potrwa. - Można latami przesłuchiwać setki świadków. Tylko po co? - pyta mec. Lisiecki. Przestępstwo "czynnego udziału w zbiegowisku" przedawnia się po 10 latach, czyli sędziowie muszą się uporać ze wszystkimi aktami oskarżenia do 1 września 2018 r. Czasu jest niby sporo, ale tylko pozornie. Śródmiejska Temida to jeden z najbardziej przeciążonych sądów w Polsce. W śródmiejskim sądzie są zaległości w orzekaniu, więc sprawy zatrzymanych wejdą na wokandę zapewne za mniej więcej dwa lata. A potem zacznie się maraton z wzywaniem świadków, odtwarzaniem kaset z policyjnymi nagraniami itd. A jeszcze apelacje - też muszą zmieścić się w 10 latach od wydarzenia. Jak prokuratura wyobraża sobie sprawne osądzenie sprawy monstrum? - To już pytanie do sądu - odpowiada prok. Agnieszka Muł.

Autor: Piotr Machajski

Polecamy

Komentarze (64)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.