Domyślne zdjęcie Legia.Net

Środa na Cyprze (aktualizacja 22:00)

Redakcja

Źródło:

31.01.2007 20:00

(akt. 24.12.2018 02:43)

Dziś piłkarze mieli tylko jeden trening. Systematyczne zmniejszanie obciążeń treningowych ma związek ze zbliżającymi sie sparingami. Pierwszy mecz - ze Steauą Bukareszt - odbędzie się już jutro o godzinie szesnastej naszego czasu. W drużynie nastrój oczekiwania, piłkarze nie mogą się doczekać pierwszej konfrontacji, w dodatku z tak silnym rywalem. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to właśnie przedsezonowe sparingi będą decydować o tym, kto będzie zaczynał sezon w podstawowej jedenastce, a kto wyląduje na ławce rezerwowych. <br><a href=fotoreportaz.php?id=452 class=link>Kolejny dzień zgrupowania w obiektywie</a>
Zakończył się już cykl przygotowania fizycznego, teraz dominują treningi czysto piłkarskie. Zajęcia na dzisiejszym treningu prowadził prawie w całości Dariusz Wdowczyk. Wszystkie ćwiczenia wykonywane były z piłką. Dziś drużyna pracowała przede wszystkim nad atakiem pozycyjnym i stałymi fragmentami gry.
Ataki pozycyjne, kończone głównie dośrodkowaniem ze skrzydła i strzałem na bramkę, wyglądały bardzo nieporadnie. Wykonywane były bez przeszkadzających napastnikom obrońców, a mimo to pierwszy gol padł dopiero po piętnastej akcji - skutecznym egzekutorem był Adrian Paluchowski. Stopniowo akcje zaczęły się zazębiać i drogę do bramki znajdowali w końcu Aleksandar Vuković, Marcin Burkhardt, Maciej Korzym i Piotr Włodarczyk.
Pod koniec treningu zaczął też trafiać Roger. Największe problemy miał Dawid Janczyk, który co chwila trafiał w bramkarza. - Siedem metrów ma bramka, Dawid! - krzyczał zdenerwowany Wdowczyk do młodego napastnika. Trzeba też jednak stwierdzić, że doskonale w bramce spisywał się Jan Mucha, który jest w bardzo dobrej formie.
- To pierwsze takie treningi, więc trochę nam nie wychodziło, ale im dłużej graliśmy, tym więcej razy piłka lądowala w siatce. Wchodzimy w taki okres przygotowań, że tego typu treningów będzie coraz więcej - usprawiedliwiał się wyjątkowo dziś nieskuteczny Dawid Janczyk. Młody napastnik dopiero pod koniec treningu zaczął regularnie trafiać do siatki. - Pod koniec grało mi się coraz lepiej, oby tak samo było podczas sparingów - dodał Janczyk. Średnio gol padał raz na osiem prób. Dariusz Wdowczyk nie krył zdenerwowania, ale równocześnie trenerzy uspokajali dziennikarzy, że to pierwszy tego typu trening w tym sezonie. - Taki jest nasz zamysł, żeby gol padał raz na piętnaście akcji - żartował nawet kierownik drużyny, Ireneusz Zawadzki.
Stałe fragmenty gry wyglądały nieco lepiej. Tu już napastnikom przeszkadzał nie tylko bramkarz, ale i obrońcy. Ważne jest, że legioniści ćwiczyli centry z rzutów rożnych bezpośrednio w pole karne, a nie jak w meczach jesiennych krótkie rozegrania. Większość dośrodkowań na piąty metr padała jednak łupem doskonale dysponowanego Muchy - widać było, że pracował nad grą w powietrzu, która była jesienią jego największym mankamentem.
Dziś piłkarze mają wolne popołudnie. Takiego komfortu nie mają jednak trenerzy, którzy całą grupą pojechali oglądać mecz sparingowy jednego z głównych rywali Legii do tytułu - Korony Kielce, która gra dziś z Metalurgiem Lipawa. Mistrz Łotwy będzie również w najbliższym czasie rywalem Legii - sparing mistrza Polski z Metalurgiem zaplanowany jest na najbliższą sobotę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.