Obiekt przy Łazienkowskiej zostanie przebudowany zgodnie z planem - zapewnia <b>Marek Drabczyk</b>, szef projektu rozbudowy i komercjalizacji stadionu Legii z ramienia firmy ITI, właściciela klubu. Marek Drabczyk ma 33 lata. Urodził się w Warszawie - wychował w Zegrzu pod Warszawą. Przez ponad 10 lat pracował w korporacjach międzynarodowych, zajmując się organizowaniem przetargów zarówno na szczeblu lokalnym, jak i międzynarodowym. M. in. zajmował stanowisko szefa działu zakupów logistycznych dla centralnej Europy. W styczniu 2007 roku został zatrudniony przez firmę ITI na stanowisku szefa projektu rozbudowy i komercjalizacji Stadionu Legii.
Marcin Gołębiewski: Kto jest odpowiedzialny za przetarg i procedury związane z przebudową stadionu Legii?
Marek Drabczyk: Miasto jako właściciel gruntów i stadionu jest inwestorem. To przedstawiciele miasta bezpośrednio odpowiadać będą za przetarg na budowę, a następnie za samą budowę stadionu. ITI natomiast w pełni odpowiada za projekt wykonawczy i finansuje jego powstanie. Projekt stadionu Legii został powierzony renomowanej pracowni architektonicznej JSK, która ma w dorobku m. in. projekty niemieckich stadionów piłkarskich np. w Dusseldorfie, rozbudowę lotniska we Frankfurcie, prestiżowe obiekty biurowe i handlowe. Naszym celem jest, aby obok wszelkich cech nowoczesności stadion w maksymalnym stopniu spełniał cele do jakich ma być powołany w pierwszej kolejności. Dlatego też w proces projektowania zaangażowani są kluczowi pracownicy Legii ze sztabem szkoleniowym na czele. Zwizytowaliśmy kilka stadionów europejskich - po to, by tamtejsze rozwiązania wprowadzić na naszym stadionie. Do moich zadań należy także ścisła współpraca z miastem przy projekcie i pełne wsparcie miasta w sprawach wymagających zaangażowania klubu.
Kiedy w końcu zostanie ogłoszony przetarg?
- Najbliższe tematy do załatwienia to wydanie pozwoleń umożliwiających zakończenie prac nad projektem wykonawczym. Następnie pracownia architektoniczna JSK złoży wniosek o pozwolenie na budowę. ITI nieodpłatnie przekaże miastu kompletny projekt wykonawczy, który posłuży jako podstawa do rozpisania przetargu na wyłonienie wykonawcy stadionu.
Praktycznie od pojawienia się w klubie Janusza Romanowskiego w 1993 roku każdy kolejny właściciel stawiał sprawę stadionu na pierwszym miejscu. Z miernym skutkiem. Skąd przekonanie, że tym razem się powiedzie?
- W ubiegłym roku Rada Miasta Warszawy zarezerwowała środki na budowę stadionu. Koncernowi ITI zależy na budowie silnego i profesjonalnego klubu. Stadion ma być jego wizytówką.
Nie boi się Pan, że nie przebrnie przez stosy papierów i warszawską biurokrację?
- Zdaję sobie sprawę, że przy realizacji tak dużej i jednocześnie niemal pionierskiej inwestycji pewne procedury trwają nieco dłużej niż zakładano lub niż spodziewa się tego opinia publiczna. Dotychczasowa współpraca udowadnia, że po stronie miasta występuje duża chęć jak najszybszego przebrnięcia i załatwienia kwestii nielubianych przez nikogo, ale jednak koniecznych.
Panuje powszechna opinia, że aby załatwić coś w urzędzie trzeba mieć układy lub mówiąc kolokwialnie „plecy”. Pan je ma?
- Z zasady nie zgadzam się z wieloma powszechnymi opiniami, może poza jedną mówiącą, że najlepszym klubem w Polsce jest Legia Warszawa... Mam wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu różnego rodzaju projektów biznesowych, zarówno lokalnych jak i międzynarodowych. To podpowiada mi, że znacznie bardziej niż „plecy” potrzebna jest duża motywacja do pracy oraz wiara, że wszystko jest możliwe, jeśli tego bardzo się chce. Jako długoletni kibic Legii i mieszkaniec Warszawy bardzo chcę, aby nasze miasto miało stadion, z którego wszyscy będziemy dumni.
Na ile realne jest podtrzymanie harmonogramu ustalonego przez pełniącego obowiązki komisarza stolicy Kazimierza Marcinkiewicza albo przynajmniej daty końcowej zakończenia budowy stadionu?
- Mamy niewielkie opóźnienie, które moim zdaniem bez problemu może być nadrobione w trakcie dalszych prac. Niemniej, do końca projektu została bardzo długa droga i przed nami wiele niespodziewanych sytuacji. Powiem w ten sposób: wszystko wskazuje na to, że przetarg, w którym miasto wyłoni wykonawcę rozpocznie się zgodnie z pierwotnym planem i jeśli nie będzie innych przeciwwskazań sama budowa również ruszy o czasie.
Jakich problemów najbardziej Pan się obawia?
- Jestem przygotowany na wiele nowych doświadczeń i konieczność działania w prawie nieznanym środowisku biznesowym. Nikt jeszcze nie prowadził w Polsce projektu tworzenia stadionu na taką skalę. Kiedy kilka dni temu spotkałem się z przyjaciółmi powiedziałem im - a oni się zgodzili - że mam w tej chwili chyba jedną z najciekawszych posad w Warszawie.
W prasie pojawiają się opinie, że stadion będzie droższy o ponad 1/3 niż początkowo zakładano. Ile w tym prawdy?
- Nie będę komentował liczb, bo nie są one jak na razie oparte na żadnych wiarygodnych wyliczeniach. Należy jednak pamiętać, że pierwotnie budżet rozbudowy stadionu przygotowywany był na bazie ówczesnych cen rynkowych. Dziś pewne składniki kosztowe inwestycji się zmieniły i z pewnością będą wymagały weryfikacji. Na przykład koszt materiałów i surowców, czy koszt siły roboczej itp.
Gdyby miał Pan postawić u bukmachera pieniądze, że stadion powstanie w ciągu czterech lat to jaką kwotę by Pan zaryzykował?
- Na pewno bardzo dużą, ale nie będę zdradzał szczegółów, aby nie obniżać sobie wygranej. A Pan ile zamierza postawić, że będziemy wkrótce mieli w środku Europy stadion na najwyższym europejskim poziomie?
Podyskutuj o tym na forumPodstrona poświęcona rozbudowie stadionu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.