Domyślne zdjęcie Legia.Net

Stadion się śmieje

Redakcja

Źródło:

02.08.2000 23:59

(akt. 19.12.2018 07:45)

Reprezentacja. W strugach deszczu ćwiczyli nasi piłkarze przed dzisiejszym meczem eliminacji mistrzostw świata 2002. Selekcjoner Jerzy Engel jakby nadal chronił swój zespół przed obserwatorami z Ukrainy. Nakazał trenować zawodnikom jak najdalej od trybuny, na której siedzieli kibice.
Kadrowicze najpierw się rozciągali. Potem pobawili się w popularnego "dziadka" i wreszcie zaczęli trenować atak. W jednej parze na środku napadu ćwiczyli Andrzej Juskowiak z Marcinem Żewłakowem, a w drugiej Emmanuel Olisadebe z Radosławem Gilewiczem. Każdy strzał Nigeryjczyka z polskim paszportem wywoływał wśród grupki kibiców ożywienie. Gdy piłka po strzałach "Olego" wpadała do siatki, były brawa i cmokanie z uznania. Gdy bronił Jerzy Dudek lub Olisadebe przestrzelił, fani gwizdali i śmiali się.
Podczas 20-minutowej "gierki" Polaków na połowie boiska pewien ukraiński fan nie miał złudzeń: - Ja tobie powiem jedno, ta gra to wielkie howno - dosadnie ocenił kamuflowane poczynania naszych reprezentantów sympatyk drużyny Walerego Łobanowskiego. Zawodnicy po godzinie bezładnej bieganiny szybko przemknęli do szatni. - Jutro może być słońce - starał się poprawić podły nastój trener Engel. - Wiadomo, że w deszczu łatwiej się bronić, a w słońcu lepiej się atakuje - dodał selekcjoner. [źródło: SE]

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.