Stanford ma dość rezerw
13.01.2005 06:47
<b>Eddie Stanford</b> był jednym z najlepszych piłkarzy rezerw Legii. Od trenerów pierwszego zespołu nie dostał jednak zbyt wielu szans gry. Możliwe jest, że niebawem opuści klub. - Nikt z Legii mu nie wytłumaczył, o co chodzi. Więc Edziu po prostu nie pyta i zasuwa na treningach. Mówię mu, żeby trochę odpuścił, nie ćwiczył za ostro. Ale Edek nie chce słuchać. Taki jest, że nigdy nie daje za wygraną - mówi na łamach Faktu ojciec zawodnika, <b>Marcin Bidziński</b>.
- Trenerzy chcą dla mnie dobrze - zapewnia nieśmiało Eddie, jednak widać, że decyzję o odsunieciu od pierwszej drużyny głęboko przeżył.
Działacze Legii chcą go wypożyczyć, aby nabył doświadczenia i ogrania.
- Mam z Legią pięcioletni kontrakt, ale może zostanę wypożyczony, żeby zdobywać doświadczenie - mówi.
Wiadomo, że jeśli zmieni klub, to na jakiś polski. O Anglii nie chce słyszeć.
- Pytałem go o to, ale powiedział: "Pocałuj się..." - dodaje ojciec Eddiego.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.