Staniek: "Ostatni rok w Legii mnie zniszczył"
10.10.2002 14:10
Dwa tygodnie temu Ryszard Staniek został trenerem A-klasowej drużyny z Zabłocia. Działacze tego klubu dowiedzieli się o możliwości zatrudnienia znanego piłkarza od Edwarda Stańka. Starszy brat srebrnego olimpijczyka z Barcelony jest piłkarzem zespołu z futbolowych nizin.
- Zabłocie leży trzy kilometry od Chybia, to jest klub, w którym się wychowałem. Gdy przejmowałem zespół, byliśmy na jedenastym miejscu, ale teraz jesteśmy już na ósmym. Pod moją wodzą drużyna rozegrała dwa spotkania, oba wygraliśmy. Jestem więc na plusie i liczę, że tak już zostanie do końca tej rundy. Na awans jednak nie liczymy, bo Nierodzim ma już dużą przewagę i raczej ich nie dogonimy - wyjaśnia Ryszard Staniek, który niedawno przeprowadził się z Wodzisławia do Brennej.
Wygodny piłkarz
Kilka tygodni temu skończył wykańczać swój nowy dom i akurat przyszła oferta z Zabłocia. - Postanowiłem z niej skorzystać, bo mam okazję się poruszać. Jestem posiadaczem swojej zawodniczej karty, więc mógłbym też normalnie grać. Ostatnio jednak miałem dłuższą przerwę, zatem nie chcę jeszcze wybiegać na boisko. W zimie będę się jednak rozglądał za nowym klubem. Czy wrócę do ligowej piłki? Wydaje mi się, że będę szukał pracy gdzieś w pobliżu Brennej. Aby dojechać do Zabłocia muszę pokonać trzydzieści pięć kilometrów i to jest rozsądny dystans. Nie znaczy to jednak, że będę występował w klasie A. Mimo wszystko chciałbym grać gdzieś wyżej - mówi piłkarz.
Kłopoty Stańka, który nagle zniknął z ligowych boisk, zaczęły się kilka lat temu, gdy był jeszcze zawodnikiem warszawskiej Legii.
Piętno Legii
- Kibice wtedy nas atakowali, to był naprawdę ciężki okres. Muszę przyznać, że te wydarzenia odcisnęły na mnie wielkie piętno. Od tamtego czasu jakoś nie mogę się odnaleźć, nigdzie nie mogę zagrzać miejsca. Pobyt w Legii zniszczył mnie jako piłkarza - wyjaśnia zawodnik, którego nie zaproszono nawet na jubileusz 80-lecia Odry Wodzisław, choć właśnie w tym klubie się wypromował, tam zaczął wielką karierę. - O tym jubileuszu dowiedziałem się z gazet, bo mnie nikt nie informował. To przykre, ale nie zamierzam się nad tą sprawą rozwodzić - mówi.
Staniek powiedział kiedyś prezesowi Odry Ireneuszowi Serwotce, że jeśli nie ma pieniędzy na jego transfer, to on mu pożyczy. Szef klubu nie może darować zawodnikowi tej wypowiedzi. - Gdy przechodziłem z Legii do Odry, to były wielkie nadzieje. W Wodzisławiu zaczęli mówić o europejskich pucharach, choć wcześniej zespół bronił się przed spadkiem. Liczono bardzo na mnie, ale ja byłem wypalony i potrzebowałem czasu, by dojść do siebie. Tego czasu jednak nie dostałem i znalazłem się na aucie - wyjaśnia Staniek. Jego sprawa połączyła jednak Odrę i Legię. Wodzisławianie nie zapłacili do końca za transfer i mówi się, że ten wątek został poruszony przy okazji transferu Marka Saganowskiego. Strony podpisały też pakt o współpracy, wkrótce może dojść do kolejnych transakcji na linii Warszawa - Wodzisław.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.