News: Stanisław Czerczesow: Cały dzień spędzam w klubie

Stanisław Czerczesow: Cały dzień spędzam w klubie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.sport.pl

18.12.2015 08:53

(akt. 07.12.2018 18:03)

- Budzę się rano, przyjeżdżam na stadion i siedzę tu do wieczora. Gdy trwają rozgrywki, nie starcza nam czasu na więcej niż jeden trening dziennie. Po zajęciach piłkarze sobie jadą, a ja siedzę, oglądam mecze przeciwnika, myślę, planuję. Mam bardzo mało wolnego czasu. Jeśli juz taki jest to wtedy czytam, rozmawiam z żoną, dzwonię do dzieci albo oglądam piłkę nożną - opowiada trener Stanisław Czerczesow w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Jest pan w Warszawie od dwóch miesięcy. Udało się trochę pozwiedzać?


- Byłem parę razy z żoną na Starym Mieście. Ale generalnie nie lubię wychodzić. W restauracjach byłem dwa razy - podczas negocjacji i jak podpisywałem kontrakt. A tak to albo w pracy, albo w domu. Taki już jestem.


Przyjechał pan z rodziną?


- Tak, z żoną. Od 25 lat jesteśmy razem. Dzieci są w Austrii.


Jak bardzo zmienił się świat piłki nożnej od czasów, gdy pan stał na bramce?


- Stadiony, infrastruktura się zmieniła, reszta niezbyt. Niedawno oglądałem mecz mojego Spartaka Moskwa, w którym wygraliśmy z Realem Madryt na Santiago Bernabeu. Oglądałem siebie. Widziałem szybkość, dobry refleks, technikę. Wtedy było jednak więcej selekcji naturalnej, słabsi piłkarze po prostu odpadali. Ja nigdy nie miałem menedżera, zawsze mówiłem: „Moim menedżerem są moje umiejętności". A teraz przyjeżdża menedżer, opowiada o swoim piłkarzu jak Picasso, który maluje obraz. Poza tym ludzie idą dziś zawodowo grać w tenisa czy w piłkę, bo tam są duże pieniądze. Gdy ja zaczynałem grać, pieniędzy nie było. Robiłem to z potrzeby serca.


Zaczął pan od przygotowania fizycznego piłkarzy Legii. Byli słabi?


- Nie są słabi, ale jest pojęcie siły fizycznej i pojęcie funkcjonalności zawodnika, czyli tego, jak zachowuje się na boisku, jak biega. Piłkarze Legii mieli wystarczająco dużo siły, ale nie było funkcjonalności. Nad tym pracujemy.


W jakim języku rozmawia pan z piłkarzami?


- Zależy. Z Prijoviciem po niemiecku, z Polakami po rosyjsku, angielsku. Wszyscy rozumieją. Nawet jak nie rozumiesz, to trzeba (śmiech).


Podpisał pan kontrakt z Legią na dwa lata. Ma pan już plany co potem?


- Wiecie, jak mówią? Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach. Mam jeden plan - wygrać kolejny mecz. Cała reszta jest nieważna. 


Trener powinien być bardziej ojcem czy nauczycielem?


- Trener powinien być trenerem, a w to wchodzi wiele rzeczy. Napew-no 37-letniemu piłkarzowi ciężko być ojcem i nauczycielem też, bo przeszedł już te etapy. Inaczej z 17-latkiem. Godzinę, drugą można i ojcem pobyć.


Zdarza się panu być z siebie niezadowolonym?


- Częściej, niż myślicie. Wtedy analizuję. Jeśli jestem niezadowolony z jakiegoś piłkarza, to zastanawiam się, czy może coś mu źle wytłumaczyłem. Jeśli uznam, że wszystko zrobiłem dobrze, to pytam jego.


Zapis całej rozmowy z trenerem Stanisławem Czerczesowem można przeczytać na Legia.sport.pl

Polecamy

Komentarze (35)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.