Stanisław Czerczesow

Stanisław Czerczesow: Spędziłem świetny czas w Legii i Warszawie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Viaplay

15.09.2021 16:00

(akt. 15.09.2021 16:21)

- Spędziłem świetny czas w Legii, w Warszawie, poznałem wspaniałych ludzi. Mam dobry kontakt nie tylko z Legią, ale ogólnie z Polakami - mówił w rozmowie z Viaplay były trener "Wojskowych", Stanisław Czerczesow.

- Miałem, jako piłkarz, polskich kolegów, a jako trener – polskich zawodników. Potem przyjechałem do Legii i bardzo dobrze mnie tam przyjęto. Kibice na początku byli trochę nieufni, pojawiały się głosy: „Dlaczego tutaj ten Czerczesow?”. Z czasem się poznaliśmy, a piłkarze zrobili świetną robotę. Zdobyliśmy dublet, tego się nie zapomina. Dlatego Warszawa to jedno z moich ulubionych miast.

- Zaproszenie na mecz do Moskwy przyszło od Legii, a nie od Spartaka – czy jestem zaskoczony? I nie, i tak. Na stadionie Spartaka byłem przez ostatnie pięć lat tak często, jak w domu. Tylu tam piłkarzy oglądałem do kadry. Zaproszenie od Legii? Na urodziny, 2 września, właściciel Legii, Dariusz Mioduski, wysłał mi życzenia. Dziękując, napisałem, że w sumie, to chętnie wpadnę na mecz. I tak się umówiliśmy.

- Ostatni raz oglądałem Legię w rywalizacji ze Slavią. Wiadomo, że w takich meczach nerwy są ogromne, bo stawka jest bardzo duża. Tak samo było z Dinamem Zagrzeb, bardzo wyrównane spotkanie. Dinamo awansowało, bo miało więcej szczęścia, a potem… przyznam, że bałem się Slavii, ostatnio gra bardzo dobrze i efektownie. Cieszę się, że przeszła jednak Legia. Oczywiście, potrafi grać lepiej, lecz w takich spotkaniach o wszystko gra się ostrożnie. Ani Slavia, ani Legia, nie chciały nadziać się na cios.

- Spartak wygrał ostatni mecz 3:1, odnalazł formę. Dżikiję sam wypatrzyłem dla reprezentacji Rosji, to u mnie zadebiutował. Jest też Roman Zobnin, który u mnie zaczynał w Dynamie Moskwa i kadrze. Dżikija to kapitan, to coś mówi – jest dobry, ale Spartak ma wielu niezłych zawodników.

- Czy pamiętam jeszcze rok 1995 i mecz Spartaka w Warszawie? Wszystko pamiętam, bo wygraliśmy wtedy wszystkie pięć poprzednich spotkań w grupie - zależało nam, żeby wygrać także szóste. Potraktowaliśmy mecz bardzo poważnie. Nie wiem czy stadion Legii był przebudowywany, w każdym razie - nie mieliśmy normalnej szatni. Było bardzo zimno, jakieś -12 stopni, na boisku był lód. Czy miałem wówczas dużo roboty? Ja już nie wiem, co miałem wtedy do roboty, ale liczy się, że skończyłem na zero z tyłu. W bramce Legii stał Szczęsny, ojciec tego Szczęsnego, który teraz broni w kadrze.

- Spartak nie awansował do Ligi Mistrzów, jak Legia, ale to jest grupa jak z Champions League, rywale są mocni. Klub z Moskwy jest po wygranej z FK Chimki, zyskał trochę pewności siebie, ale Legia musi zagrać swój mecz. Wiemy, że to drużyna mocna mentalnie, dobrze grała w pucharach. Spartak jest faworytem, lecz myślę, że mecz będzie wyrównany. Zdecydują drobiazgi.

- Co będzie ze mną teraz? Jakieś telefony już miałem: z Arabii Saudyjskiej, Chin. Nie, z Polski nie miałem. Po pięciu latach pracy z reprezentacją, każdy potrzebuje nabrać trochę dystansu i się podkurować. Byłem ostatnio w Innsbrucku, aby złapać dystans, zaczerpnąć powietrza, oczyścić głowę. Dla trenera ważne jest to, aby przeanalizować swoją pracę. Nieważne czy była porażka, czy sukces -  trzeba wiedzieć skąd się wzięły. I ja to właśnie robiłem przez ostatnie półtora miesiąca, jak już nie jestem selekcjonerem. Teraz będzie Moskwa, pewnie jakieś rozmowy - zobaczymy, co z tego wyjdzie. Polska jest, jakby co, sprawą otwartą? Mam wizę i mogę wpaść, kiedy chcę. Jesteśmy wolnymi ludźmi, prawda?

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.