Domyślne zdjęcie Legia.Net

Stracony rok kadrowicza

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

10.10.2007 10:36

(akt. 22.12.2018 01:03)

Powinien być na zgrupowaniu reprezentacji Polski we Wronkach, tymczasem do końca roku prawdopodobnie nie zagra w żadnym meczu. - Chciałbym być z kadrą, ale ten rok jest dla mnie bardzo pechowy - przyznaje skrzydłowy Legii <b>Sebastian Szałachowski</b>. Wszystko zaczęło się od meczu o Puchar Ekstraklasy z Wisłą Płock w grudniu ubiegłego roku. 23-letni skrzydłowy doznał kontuzji i nie pojechał na mecz reprezentacji ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
W ogóle temat kadry jest dla niego bardzo pechowy. - Wcześniej raz pojechałem na zgrupowanie, ale nie zagrałem (mecz z Belgią w Brukseli - przyp. red.). Byłem jeszcze dwukrotnie powoływany, jednak nie mogłem brać udziału w zgrupowaniu reprezentacji z powodu lekkich urazów. Dużo przez to straciłem - mówi Szałachowski. W styczniu, podczas jednego z charytatywnych turniejów halowych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, został kopnięty w kość piszczelową. Powstał krwiak. Mimo urazu prognozy były optymistyczne. - Podczas zgrupowania w Mrągowie zacząłem odczuwać bóle. Początkowo wydawało się, że to ze względów przeciążeniowych. Później okazało się, że mam zapalenie okostnej kości piszczelowej. Po badaniach w klinice ortopedii i medycyny sportowej Carolina dowiedziałem się, że mam złamaną kość piszczelową. Poddałem się operacji - wspomina "Szałach". Po dwóch miesiącach od operacji Szałachowski znów zaczął mieć problemy z nogą. - Musiałem poddać się kolejnemu zabiegowi. W klinice doktora Christiana Schenka w Schruns wyciągnięto mi płytkę. Trzeba było przeszczepić ścięgna boczne krzyżowe do piszczela, gdzie był ubytek kości i gdzie odczuwałem kłucia. Niezbędna była druga operacja. Po pierwszej czułem ból, nie byłem w stanie niczego zrobić. To znaczy, że nie była dobrze przeprowadzona - stwierdza 23-latek. Na letnim zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim Szałachowski już rozpoczął treningi. Wydawało się, że szybko dojdzie do zdrowia i w rundzie jesiennej będzie ważnym ogniwem Legii. Tymczasem jeszcze dziś nie wiadomo, kiedy Sebastian wróci do gry. - W miejscu, które było operowane, nie odczuwam już bólu. Boli mnie jednak w kolanie, skąd miałem pobierane ścięgna. Widocznie jeszcze się nie zregenerowały. Na ostatniej konsultacji w Austrii okazało się, że ubytek w ścięgnach jeszcze został. Pewnie od tego promieniujeból. Dlatego nie mogę zbyt intensywnie pracować. Biorę udział w jednym treningu z kolegami z drużyny, a na drugi dzień odczuwam ból - wyznaje "Szałach". - Czas goi rany i tak jest w moim przypadku. Czekam, aż wszystko się zregeneruje. Chciałbym zagrać jeszcze w tej rundzie, ale nie będzie to łatwe. Mam nadzieję, że po straconym roku będę mógł z zespołem przygotowywać się do rundy wiosennej 2008 - zakończył Szałachowski. Największy pechowiec Legii ostatnich lat.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.