Domyślne zdjęcie Legia.Net

Strajk ostrzegawczy piłkarzy Legii

Źródło: Gazeta Wyborcza

10.02.2003 06:55

(akt. 04.01.2019 01:33)

- W lipcu obiecano nam, że dostaniemy pieniądze w sierpniu. W sierpniu, że w październiku, potem, że w grudniu. Ile można rozmawiać? Nie zagramy w czwartek w sparingu z Górnikiem Łęczna - zapowiadają piłkarze Legii. Prezes Legii Edward Trylniki szuka już prowodyrów. Za mistrzostwo Polski w sezonie 2001/02 drużyna miała dostać do podziału ok. 3,5 mln zł. Na razie dostała 10 proc. Ci, którzy w lecie zmienili barwy nie dostali nic. Klub zalegał też z premiami za wygrane mecze w rundzie jesiennej, nie zapłacił pensji za grudzień i przestał płacić piłkarzom za mieszkania, co mieli zagwarantowane w kontraktach. Już na początku roku grozili strajkiem, ale ostatecznie wyszli na trening, a potem pojechali na obóz do Solca Kujawskiego. Teraz są na Cyprze. - Ciągle słyszeliśmy, że klub ma inne zobowiązania. Choćby za prąd czy wodę. Potem nie zapłacono nam, bo ponoć chore były panie kasjerki. Trudno oprzeć się wrażeniu, że się nas lekceważy - mówią zawodnicy. - Ustaliliśmy z prezesem, że regulamin premiowania zostanie taki sam jak w poprzednim sezonie. To znaczy niskie premie za pojedyncze mecze, a wysokie za osiągnięcia na koniec rozgrywek. Tymczasem w moje ręce przypadkiem trafił dokument, w którym premie za ewentualny następny tytuł zostały zmniejszone trzykrotnie. Za wicemistrzostwo lub miejsce gwarantujące start w Pucharze UEFA nawet 3,5 razy. Potem rozmawialiśmy jeszcze raz. Rozumiemy sytuację jaka jest w klubie. Dlatego zgodziliśmy się, że w przypadku wywalczenia kolejnego tytułu otrzymamy mniejsze premie niż w zeszłym roku - opowiada Kucharski. W sobotę wieczorem w sali hotelu Aeneas w Aya Napie spotkała się cała drużyna. Dyskusja była bardzo burzliwa, nie brakowało głosów, by nie jechać na kolejny obóz. Niektórzy napomykali, że po sezonie najchętniej odeszliby z klubu. - O odmowie wyjazdu nie ma mowy. Zależy nam, by we właściwy sposób przygotować się do rozgrywek. Nie można nas porównywać z Polonią czy też Pogonią i redukować w nieskończoność kosztów. Jeżeli mamy walczyć o utrzymanie w lidze, to możemy grać bez premii. Jesteśmy drużyną, od której wymaga się samych zwycięstw. I my to rozumiemy. Chcemy jednak, by postarano się i nas zrozumieć - mówi Kucharski. - Strasznie tu zap... [Trzy razy dziennie nie ćwiczy żadna inna polska drużyna - red]. Chłopcy zasłużyli na szacunek. Tymczasem traktuje się nas jak oszołomów. Chcemy pracować w klubie, w którym nie kłócimy się o pieniądze, a naszym celem są zwycięstwa na boisku - mówi 35-letni obrońca Marek Jóźwiak. - Nie zagramy sparingu z Górnikiem Łęczna, bo chcemy zwrócić uwagę władz, aby nareszcie zaczęły nas traktować poważnie i aby się obudziły z letargu. Naszym zdaniem stanowimy dosyć istotną część tego klubu, uczciwie zapracowaliśmy na sukcesy, a przy regulowaniu wszelkich zobowiązań spycha się nas na ostatnią pozycję - twierdzi Jacek Zieliński. - To nie jest decyzja nas dwóch czy trzech, ale wszystkich zatrudnionych w Legii piłkarzy - podkreśla stoper reprezentacji Polski. - Teraz ja i inni doświadczeni piłkarze wypowiadamy się z upoważnienia całej drużyny - dodaje Kucharski. Decyzja piłkarzy nie spotkała się ze zrozumieniem działaczy Legii. - Zdajemy sobie sprawę, że ryzykujemy i prędzej czy później odbije się to w nas rykoszetem - mówi Jacek Zieliński. - Coraz bardziej przypomina mi to poczynania pana Romanowskiego w Polonii. Tak uważam i wiem, że mogę ponieść konsekwencje. Trudno, najwyżej będę grać w drugiej drużynie - dodaje Jóźwiak. Mistrzowie Polski to w prawie czwartej części "legia cudzoziemska". Dla graczy z Serbii czy też Bułgarii przerwa w wypłatach jest niezrozumiała. - Zdobyliśmy w polskim futbolu właściwie wszystko. I co, zrobiliśmy to wszystko za darmo? - pyta serbski napastnik Stanko Svitlica. - W Bułgarii są dwa kluby o renomie porównywalnej do Legii - CSKA i Lewski Sofia. Tam taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia - dziwi się bramkarz Radostin Stanew. Dla Gazety Edward Trylnik, prezes Legii: Do tej pory zawodnicy nie otrzymali 80 proc. premii za mistrzostwo Polski i sum kontraktowych za grudzień. Zgodnie z regulaminem za styczeń mamy zapłacić do 20 lutego. To nieprawda, że nie uregulowaliśmy sprawy premii za zwycięstwa odniesione w rundzie jesiennej. Arsenał Kijów obiecuje uregulować należności za transfer Siergieja Omieljańczuka. Te pieniądze pokryłyby zaległości z tytułu kontraktów. Za mistrzostwo obiecaliśmy zapłacić do 30 maja, ale pod warunkiem, że po naszej myśli zostanie rozstrzygnięta sprawa gruntów, o jakie się staramy. W innych klubach zaległości są znacznie większe, sięgają trzech, czterech miesięcy, dlatego pretensje naszych zawodników są nieprzyzwoite. Przecież wiedzą, że sytuacja finansowa Legii nie jest nadzwyczajna. Po powrocie zawodników z Cypru spotkamy się z drużyną. To dorośli ludzie i muszą liczyć się z konsekwencjami niesubordynacji. Jeżeli podtrzymają decyzję o strajku, zastosujemy wobec nich kary przewidziane w regulaminie, od pieniężnych zaczynając. Gorzej byłoby, gdyby nie chcieli jechać na kolejne zgrupowanie. A sama sprawa nierozgrywania meczu z Górnikiem nie jest aż tak bardzo istotna. Wystarczy spojrzeć, w jakim stanie obecnie są polskie boiska i czy w ogóle w czwartek będzie możliwe rozegranie tego spotkania.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.