News: O Superpuchar Polski 11 lipca

Superpuchar 1990 - pierwszy przegrany finał

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

25.01.2012 21:41

(akt. 04.01.2019 12:36)

<p>Dalej wspominamy potyczki, w których Wojskowi walczyli o Superpuchar. Tym razem "na tapetę" wzięliśmy rok 1990, kiedy Wojskowi przegrali z Lechem Poznań 1:3. Zaczęło się pięknie, gdyż już po dziesięciu minutach legioniści prowadzili. Bramkę dla naszego klubu zdobył wtedy Albert Świetlik. Kolejorz potrafił jednak odwrócić losy spotkania i to ostatecznie zespół z Wielkopolski cieszył się z końcowego triumfu. Zapraszamy do lektury.</p>

We wrześniu 1990 roku w Bydgoszczy, mistrz Polski - Lech Poznań, mierzył się ze zdobywcą krajowego pucharu, Legią. Dla Kolejorza było to trzecie podejście do tego trofeum. Jak się później okazało, wreszcie udane. Spotkanie prowadził Michał Listkiewicz, późniejszy prezes PZPN-u, który w latach 90-tych odnosił sukcesy biegając po boisku z gwizdkiem.

 

Mecz rozpoczął się od ataków Legii. Wojskowi szybko strzelili bramkę, której autorem był Albert Świetlik. Dla 19-letniego wychowanka Legii, był to jeden z dwóch pojedynków z "eLką" na piersi. Zawodnik już rok później odszedł do innego stołecznego klubu - Gwardii. Po strzelonej bramce, zaczęły się kłopoty legionistów. Kwadrans później wyrównał napastnik poznańskiej drużyny, Bogusław Pachelski. Do przerwy utrzymał się remis, a trenerzy obu drużyn szykowali swoich podopiecznych na drugą część gry.

 

- Muszę przyznać, że w moim wieku przydarzają się już kłopoty z pamięcią. Szczerze mówiąc to nie wiele mogę powiedzieć o tym pojedynku. Każde zwycięstwo cieszy trenera. Zdobyliśmy wtedy mistrzostwo kraju i potem udało się wygrać w Superpucharze - mówi Jerzy Kopa, który był wtedy menedżerem Kolejorza. - Rok wcześniej wygraliśmy Superpuchar z Ruchem Chorzów. W tamtym spotkaniu strzeliłem nawet gola. Zostałem też najlepszym piłkarzem i miałem asystę przy golu Dariusza Wdowczyka. Z Lechem prowadziliśmy, a potem się to wszystko pogmatwało. Są spotkania lepsze i gorsze. To nam nie wyszło, mówi się trudno - dodaje Roman Kosecki, który wystąpił w tym pojedynku.

 

Druga połowa w całości należała do poznańskiej drużyny. Lecha na prowadzenie w 57. minucie wyprowadził Michał Gębura, a dokładnie 600 sekund później, trzecią bramkę dołożył obecny szkoleniowiec Wisły Kraków, Kazimierz Moskal. Kolejorz mógł świętować zwycięstwo. - Nie pokazaliśmy się wtedy z najlepszej strony. Grałem jednak setki spotkań. Zarówno w Turcji, gdzie wygraliśmy puchar i Superpuchar, w którym również strzeliłem bramkę. W USA też udało się wygrać puchar, więc nie wspominam już pojedynku z Lechem - dodaje "Kosa".

 

Wszyscy zastanawiają się jak będzie wyglądać to w 2012 roku. - Mam nadzieję, że legioniści poradzą sobie z Wisłą. Liczę też, że na murawie pojawi się młody Kosecki (śmiech). Minimalnym faworytem jest stołeczna ekipa. Wojskowi są obecnie na dobrej drodze, gdyż udaje im się trafiać z transferami oraz świetnie idzie szkolenie młodzieży. W Wiśle jest ostatnio trochę zawirowań, ale krakowskiej drużynie udało się w końcu awansować do 1/16 finału Ligi Europy. Objawiło nam się wtedy piękno piłki. Mimo wszystko to Legia jest na fali wznoszącej - mówi Kosecki. Swoje zdanie ma też Jerzy Kopa. - Najbliższy mecz jest dużą niewiadomą, ale faworytem jest dla mnie Legia. To stabilny zespół, który praktycznie zawsze prze do przodu. Efekty zaczyna też przynosi polityka klubu. Nie wiem czy Wojskowi kiedykolwiek mieli większe ambicje niż teraz. Widać, że stołeczna ekipa chce funkcjonować jak wielki, światowy klub. W drużynie jest coraz mniej niewypałów, a na dodatek świetnie selekcjonowana jest młodzież. Legia nie boi się wprowadzać obiecujących graczy do składu.

 

Kopa zwraca również uwagę na kwestię stadionu. - Z zażenowaniem słucham tłumaczeń dotyczących Stadionu Narodowego. Ludzie odpowiedzialni za to zachowują się nieodpowiedzialnie... Jeżeli ktoś nie jest pewien, że uda się ten pojedynek rozegrać tutaj to powinniśmy zorganizować to spotkanie gdzieś indziej. Będzie wiele kłopotów technicznych, na które nie będzie wpływu. Mało profesjonalne jest tworzenie ryzyka, że ta trawa będzie przy ostrzejszym starcie zawodnika wylatywała w górę.

 

Lech Poznań - Legia Warszawa 3:1 (1:1)  09.09.1990 Bydgoszcz
10' (0:1) Albert Świetlik
24' (1:1) Bogusław Pachelski
57' (2:1) Michał Gebura
68' (3:1) Kazimierz Moskal

 

Lech: Jankowski (46' Sidorczuk) - Rzepka (87' Włosowicz), Jakołcewicz, Bereszyński, Kofnyt (46' Kryger) - Gębura, Moskal, Skrzypczak - Pachelski (46' Bayer), Juskowiak, Trzeciak (46' Wołoszczuk).

 

Legia: Szczęsny - Kubicki, Gmur, Jóźwiak, Budka - Kupiec (71' Modzelewski), Świetlik (81' Łatka), Iwanicki, Bąk - Kosecki, Cyzio

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.