Superpuchar: Legia - Arka 1:1, 3:4 p.k - Kolejny przegrany Superpuchar
07.07.2017 22:31
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Legia Warszawa nie wygrała meczu o Superpuchar Polski od 2008 roku. „Wojskowi” zamierzali przerwać złą passę w spotkaniu z Arką Gdynia. Trener Jacek Magiera w premierowej konfrontacji nowego sezonu wystawił w ataku powracającego z wypożyczenia – Jarosława Niezgodę. Napastnik swój debiutancki i jedyny występ w naszej drużynie zaliczył właśnie z „Arkowcami”. Za młodzieżowym reprezentantem Polski biegał Kasper Hamalainen, a na skrzydłach szarżowali Guilherme i Dominik Nagy. Kapitanem gospodarzy był Michał Kopczyński, który razem z Thibaultem Moulinem miał walczyć o przejęcie środkowej strefy boiska. Arkadiusz Malarz natomiast dowodził blokiem żelaznym blokiem obronnym z poprzednich rozgrywek.
Legioniści nie narzucili mocnego tempa od początku spotkania. Jednak gospodarze mieli optyczną przewagę. Dużo wiatru od premierowego gwizdka na flance robił Nagy. Węgier momentami z łatwością mijał rywali, a nawet jak zanotował stratę, potrafił szybko naprawić swój błąd. Goście mieli sporo problemów z grą skrzydłowego. „Wojskowi” w 11. minucie mogli objąć prowadzenie. Moulin zacentrował piłkę z rzutu wolnego na wysokości pola karnego. Jeden z warszawiaków uderzył futbolówkę głową, minęła ona interweniującego Pavelsa Steinborsa, ale Marcin Warcholak w ostatniej chwili uratował kolegów z zespołu na linii bramkowej.
Warszawiacy nie strzelili gola, ale z trafienia ucieszyła się drużyna przyjezdna. Bramkę samobójczą zanotował Michał Pazdan, który próbował blokować centrę przeciwnika. Stoper jednak nieszczęśliwie uderzył piłkę głową i pokonał własnego bramkarza. Mistrzowie Polski szybko mogli doprowadzić do wyrównania. Gospodarze świetnie wykonali dwa rzuty rożne. Jednakże za pierwszym razem bardzo dobrze interweniował Steinbors, a później futbolówka uderzyła w słupek po bezpośrednim strzale Nagy'a z kornera. Do dobitki szykował się „Pazdek”, ale reprezentant Polski kopnął rywala i sędzia Szymon Marciniak odgwizdał faul.
„Wojskowi” byli jednak bardzo zmotywowani i dalej szukali sposobu na pokonanie Łotysza. W 27. minucie udało im się doprowadzić do wyrównania. Niezgoda wygrał pojedynek powietrzny i zagrał piłkę głową do Guilherme. Brazylijczyk podał futbolówkę do Moulina, który najpierw zamarkował strzał, a następnie poczekał na obiegającego go kolegę z zespołu. Przeciwnik był pewny w tym momencie, iż Francuz zaraz do niego poda, ale ten znów go oszukał i pięknym strzałem zewnętrznej części stopy zdjął pajęczynę z okienka bramki.
Legia nie miała większych problemów z operowaniem piłki na połowie przeciwnika. Gospodarzom brakowało czasami jednak ostatniego podania albo precyzyjnego strzału. Gdynianie byli zagubieni w defensywie, ale mimo to nie poddawali się. Goście czekali na okazje do kontrataków. Aktywny w ofensywie był Rafał Siemaszko, który szczególnie sobie upodobał grę na Adama Hlouska. Legioniści współpracując potrafili go jednak zatrzymać.
Druga połowa zaczęła się od… środków pirotechnicznych kibiców Arki. Niestety, niektóre z nich wylądowały na dolnym sektorze gości, na szczęście nikt tam nie siedział. Na boisku natomiast wciąż dominowała Legia. Gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, którą dobrym podaniem próbował sfinalizować Guilheme. Zagranie Brazylijczyka zostało jednak zablokowane. „Gui” domagał się rzutu karnego za blokowanie futbolówki ręką, ale sędzia ani nie wskazał na jedenasty metr, ani nie skorzystał z system VAR, który był testowany po raz pierwszy w Polsce.
Po pierwszym kwadransie drugiej połowy trener Magiera skorzystał z trzech zmian. Plac gry opuścili Niezgoda, Nagy i Hamalainen, a w ich miejsce pojawili się Mateusz Szwoch, Sebastian Szymański oraz Vamara Sanogo. Dla „Szwochinho” był to specjalny mecz, czego nie ukrywał w wywiadzie dla naszego serwisu przed paroma dniami. Natomiast francuski napastnik zanotował debiut w barwach mistrzów Polski. Mimo kilku roszad grę wciąż prowadził Moulin. Francuz poruszał się z wielką swobodą po murawie. Rywale często sobie z nim nie radzili i próbowali go nieprzepisowo zatrzymać. „Thibo” po jednym starciu potrzebował pomocy lekarskiej, ale gdy wrócił na boisko, był bardzo bliski pokonania Steinborsa po raz drugi w tym spotkaniu.
„Arkowcy” od dłuższego czasu wyczekiwali ostatniego gwizdka. Gdy Leszek Ojrzyński zmieniał piłkarzy, schodzący z murawy zawodnicy nie spieszyli się zbytnio, by dojść do końcowej linii. Legia natomiast pragnęła rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie. Świetną okazję do zdobycia bramki miał Sanogo. Guilherme zagrał mu piłkę z prawej flanki, lecz Francuz nie trafił w futbolówkę będąc w polu karnym. Wynik nie uległ więc zmianie do ostatniego gwizdka. Po zakończonym spotkaniu o zwycięstwie przesądzić miały rzuty karne.
Przed rzutami karnymi „Żyleta” skandowała imię i nazwisko Malarza. Kibice chcieli w ten sposób dodać otuchy golkiperowi Legii. Pierwszą jedenastkę wykonywał Szwoch, który bez problemów pokonał Steinborsa. Gdy Warcholak podchodził do piłki, towarzyszyły mu przeraźliwe gwizdy, ale i on zdołał trafić do siatki. Następnie strzelał Moulin, ale niestety Łotysz obronił jego uderzenie. Następnie bramkarz Arki powstrzymał Kopczyńskiego i Legia znów nie wygrała meczu o Superpuchar Polski. Po raz piąty z rzędu.
Legia Warszawa - Arka Gdynia 1:1, 3:4 p.k. (1:1)
Moulin (27. min.) Pazdan (20. min. - s.)
karne: 1:0 - Szwoch, 1:1 - Warcholak, 1:1 - Moulin (bramkarz obronił), 1:2 - Sołdecki, 2:2 - Guilherme, 2:3 - Zbozień, 3:3 - Dąbrowski, 3:4 - Jurado, 3:4 - Kopczyński (bramkarz obronił)
Żółte kartki: Pazdan, Szwoch, Jędrzejczyk (Legia)
Legia: Malarz - Jędrzejczyk (90' Żyro), Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Guilherme, Kopczyński, Moulin, Nagy (64' Szymański) - Hamalainen (67' Sanogo) - Niezgoda (57' Szwoch).
Arka: Steinbors - Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Piesio (84' Socha), Sambea, Mariniak (77' Nalepa), Kun (90' Żebrakowski), Da Silva (63' Sołdecki) - Siemaszko (67' Jurado)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.