Surma: Ruch lepszy przy Łazienkowskiej
30.04.2010 19:54
- Obecnie większy potencjał ma Ruch. Motorycznie są zdecydowanie silniejsi, może nie aż tak, jak w poprzedniej rundzie, ale mimo wszystko moim zdaniem to właśnie chorzowianie są faworytem jutrzejszego spotkania.
Ruch jest rewelacją ligi. Czy spodziewał się Pan tak świetnej postawy „Niebieskich” w tym sezonie?
- Absolutnie nie. W zeszłorocznych rozgrywkach do końca walczyli o uniknięcie degradacji, zgromadzili zaledwie dwa punkty więcej niż Lechia Gdańsk, w której obecnie występuję. Spodziewałem się, że w tym sezonie będą prezentowali się lepiej, ale ich gra przechodzi najśmielsze oczekiwania.
A Legia? Nie jest Pan zaskoczony stosunkowo słabą postawą podopiecznych Stefana Białasa?
- Nieszczególnie. Warto zauważyć, że Legia większość sezonów kończy na 2-3 miejscu. Mistrzostwo Polski statystycznie zdobywa raz na 10 lat, za moich czasów było identycznie. Niemniej jednak presja niezmiennie jest duża, a w tym sezonie doszedł jeszcze aspekt kibicowski. Ciężko się gra bez dopingu.
Na co warszawianie powinni zwrócić szczególną uwagę w grze Ruchu, czego powinna się wystrzegać?
- Nie chciałbym wdawać się w takie dywagacje z prostej przyczyny – nie jestem trenerem. To zadanie trenera Białasa i nie chciałbym wchodzić w jego kompetencje.
Grywał Pan zarówno w Legii przeciw Ruchowi, jak i w Ruchu przeciwko Legii. Jak Pan wspomina tamte spotkania? Czy wyzwalały jakieś szczególne emocje?
- Na pewno te spotkania dla Ruchu były ważniejsze, niż dla Legii. Legioniści emocjonowali się przede wszystkim spotkaniami z Lechem Poznań i Wisłą Kraków, nie zajmując się szczególnie Ruchem. Był to po prostu kolejny ligowy pojedynek. Dla „Niebieskich” natomiast Legia była najważniejszym rywalem, zaraz po zabrzańskim Górniku.
W jednym ze spotkań między Ruchem a Legią trafił Pan do siatki... własnego zespołu.
- Tak, pamiętam to spotkanie jak dziś, polegliśmy wówczas aż 0:4. „Pokonałem” wówczas broniącego bramki Ruchu Marka Matuszka. Tak wysokie porażki nie przydarzały nam się często w pojedynkach z Legią, ale faktem jest, że u siebie najczęściej przegrywaliśmy. Dużo lepiej Ruch radzi sobie na Łazienkowskiej, gdzie nieraz zwyciężał bądź remisował, czy to w lidze, czy w Pucharze Polski.
Komu będzie Pan kibicował w jutrzejszym spotkaniu?
- Nikomu. Nie podgrzewam się tym meczem, nie jest on dla mnie szczególnie ważny. Aktualnie rozgrywamy spotkania co trzy dni, a prawie codziennie gra ktoś inny. Prawdopodobnie nie obejrzę nawet meczu, gdyż mamy naprawdę mało czasu. Wynik tego pojedynku nie jest więc dla mnie istotny.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.