Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szałachowski pali się do gry

Redakcja

Źródło:

09.09.2008 17:41

(akt. 19.12.2018 21:59)

Jak się czuje "Szałach"? Nie wiem, boimy się go o to zapytać - żartował jeszcze kilka tygodni temu trener Legii Warszawa, pytany o zdrowie <b>Sebastiana Szałachowskiego</b>. Wszystko wskazuje na to, że trwający blisko półtora roku koszmar wychowanka Motoru Lublin wreszcie się skończył.- Od dłuższego czasu czuję się dobrze. Nie odczuwam już żadnego bólu w operowanym piszczelu. Powoli zapominam o tej kontuzji. Na pewno nie mam problemu z tym, by zaprzątać sobie głowę leczoną długo nogą i uważać na nią podczas treningów - mówi sam zainteresowany.
- Jedyne problemy zdrowotne, które mnie ostatnio niepokoiły, to drobne stłuczenia - mówi Szałachowski, którego powrót na boisko miał być największym wsparciem Legii przed pół rokiem. Podczas zimowego okienka transferowego futbolowego sezonu 2007/2008, w którym do klubu z Łazienkowskiej nie przyszedł żaden nowy zawodnik, trener Jan Urban podkreślał, że ma nadzieję, iż zespół wzmocni w końcu "Szałach". Kiedy okazało się, że leczenie znów się przeciąga, już nawet szkoleniowiec Legii zaczął wątpić, czy Sebastian w ogóle powróci kiedyś do normalnych zajęć. Wiary nie tracił zawodnik, który większość czasu spędzał w siłowni. Dziś widać tego efekty. - Seba, aleś ty przypakowany - zaczepił Szałachowskiego po wczorajszym treningu były piłkarz Legii, obecnie menedżer piłkarski, Mariusz Piekarski. W meczach, które Sebastian rozegrał w tym sezonie, półtoraroczna przerwa w grze była jeszcze widoczna. Czasem piłka plącze mu się pod nogami, czasem jeszcze ucieka spod butów, ale odzyskał swój największy atut, czyli szybkość. - To akurat cecha, z którą człowiek się rodzi. Tego się na zapomina tak łatwo. Myślę, że w tym elemencie wróciłem już do dawnej dyspozycji. Co do ogrania? Mam jeszcze trochę do nadrobienia, ale cieszę się, że zacząłem występować w pierwszej jedenastce - mówi. W ostatnim ligowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (3:0) "Szałach" zdobył pierwszą bramkę w lidze w tym sezonie. - Gol, oczywiście, bardzo mnie cieszy. Gram i czuję się coraz lepiej. Najważniejsze jednak, że z meczu na mecz coraz lepiej poczyna sobie cała drużyna. Latem przyszło do klubu kilku piłkarzy i zajęło trochę czasu, by się zrozumieć, lecz już zaczynamy się rozpędzać. Jestem przekonany, że w tym sezonie będziemy walczyć o mistrzostwo kraju - twierdzi. Powrót do dobrej formy ma być dla Szałachowskiego przepustką do reprezentacji Polski, do której powoływany był już kilkakrotnie. Za każdym razem jednak na drodze stawał kolejny uraz. Tak szybki zawodnik z pewnością przydałby się Leo Beenhakkerowi. - Wierzę, że kadra nie jest to dla mnie zamknięty rozdział. Ostatni raz sztab szkoleniowy kontaktował się ze mną przed mistrzostwami Europy. Od tamtej pory panowała cisza, ale wiem, że jeśli będę grał dobrze w Legii, to nie umknie to uwadze selekcjonera - mówi z przekonaniem 24-letni piłkarz. We wczorajszym treningu Legii brał udział inny rekonwalescent - Dickson Choto, który powinien być zdolny do gry w sobotnim meczu z Arką Gdynia.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.