Szczęśliwa siódemka? Kiedyś przy Ł3, dziś w Lechii
09.12.2018 09:00
Czy siódemka byłych legionistów gra w Lechii wspaniale to kwestia dyskusyjna. Rzadko się jednak zdarza, by "Wojskowi" mierzyli się z rywalem, w którego zespole występuje tak wielu piłkarzy z przeszłością przy Łazienkowskiej. Tylu byłych zawodników mistrzów Polski nie ma w żadnym innym klubie Ekstraklasy. Gdy grono tak liczne, trudno o powtarzające się drogi. Błażej Augustyn zapewne bardziej kojarzony jest z Catanią, Górnikiem Zabrze czy krytyką Diego Simeone niż z grą w stolicy. Dusan Kuciak to z kolei jeden z najlepszych bramkarzy Legii w XXi wieku i piąty obcokrajowiec pod względem liczby występów w warszawskiej ekipie.
Do Gdańska z przesiadkami:
Najdłuższy odstęp między grą w Legii, a transferem nad morze miał Augustyn. Obrońca trafił na Łazienkowską jako młodzian mający za sobą terminowanie w angielskim Boltonie. W sezonie 07/08 defensor rozegrał dziewięć meczów grając głównie w Pucharze Ekstraklasy. Po roku, Augustyn nie został zgłoszony do rozgrywek, gdyż przegrał walkę o miejsce w kadrze. Rozważano opcję wypożyczenia do Znicza Pruszków, ale stanęło na włoskim Rimini, w którym młodzieżowy reprezentant Polski zerwał więzadło. Po roku gry w Serie B i zapisaniu spadku w CV, Augustyn za 500 tysięcy euro przeszedł do Catanii. Droga do Gdańska wciąż była długa i wiodła przez przez Vicenzę, ponownie Catanię, Górnika Zabrze, szkockie Heart i włoskie Ascoli, w 2017 roku piłkarz ze Strzelina zameldował się w Lechii.
Zupełnie inaczej wyglądało to na przeciwstawnym biegunie u wywołanego wcześniej Kuciaka. Bramkarz odchodził z Legii do Hull jako piąty obcokrajowiec pod względem meczów rozegranych przy Łazienkowskiej. Słowak zagrał z "eLką" na piersi 193 razy. Takiego doświadczenia w stołecznej ekipie nie ma żaden z jego kolegów. Kuciak wyjechał z Polski na rok, nie zdołał stać się pierwszym bramkarzem "Tygrysów" i trafił na wypożyczenie do Lechii. Nikogo nie zdziwiło, że z miejsca stał się czołowym zawodnikiem Ekstraklasy na swojej pozycji. Gdański klub wykupił golkipera, lecz latem pozyskano Zlatana Alomerovicia. W tym sezonie Kuciak zagrał dwanaście razy i musi dzielić się miejscem między słupkami z byłym graczem Korony Kielce.
Specyficznie wygląda piłkarski życiorys Ariela Borysiuka. Na początku swojej seniorskiej drogi poznał w Legii m.in. Augustyna. Z tamtej drużyny do dziś przy Łazienkowskiej pozostali ledwie Inaki Astiz i Miroslav Radović, którzy nie mają większych szans na niedzielny występ w Gdańsku. "Wizir" odchodził z Łazienkowskiej zimą sezonu 11/12. Po przygodach w Kaiserslautern trafił do Niżnego Nowogrodu, a potem do Lechii. Wystarczyło 1,5 roku, by "Wojskowi" ponownie pozyskali "Wizira", choć jego pobyt nie trwał długo, bo ledwie pół roku. Po tym czasie wychowanek TOP-u Biała Podlaska odszedł do angielskiego QPR, z którego po rundzie... został wypożyczony do Lechii. Ta wykupiła go potem, a trwający sezon jest dla Borysiuka jednym z najgorszych. 27-latek pojawił się na murawie ledwie pięć razy i spędził na niej 128 minut.
Po wojażach na Lechię zdecydował się także Rafał Wolski, który odchodził z Legii do Fiorentiny lecząc kontuzję. Kreatywny pomocnik nie przebił się we Włoszech, więc trafił na wypożyczenie do belgijskiego Mechelen, a następnie do Wisły Kraków. Tam Ekstraklasa ujrzała starego "Wolaka", który potrafił czarować na boisku. W 2016 roku gdańszczanie definitywnie pozyskali piłkarza z Głowaczowa. Wolski nad morzem się odbudował, grał w reprezentacji Polski, ale przytrafiła mu się poważna kontuzja - zerwał więzadło. Wcześniej wspominało się nawet o zainteresowaniu Legii, choć do konkretnych rozmów w kwestii powrotu nigdy nie doszło, kończyło się tylko na zamiarach. Teraz "Wolak" wraca do gry i w tym sezonie zdążył zanotować 455 minut spędzonych na boisku. Widać pewne przebłyski, choć nie jest to dyspozycja sprzed problemów zdrowotnych.
Rodzynek:
Rzadko dochodzi do transferów piłkarzy z Legii do Lechii. Odwrotny kierunek zdarzał się znacznie częściej. Do Gdańska piłkarze z Łazienkowskiej trafiali relatywnie rzadko. Tak było w ostatnich latach z Łukaszem Budziłkiem, obecnie bramkarzem występującym w Pogoni Szczecin, ale przede wszystkim z Danielem Łukasikiem. "Miłek" do dziś jest zawodnikiem Lechii, a obecny sezon jest dla niego być może najlepszym od czasów legijnych. Defensywny pomocnik to kluczowa podpora w destrukcji ekipy Stokowca. Z przerwą na wypożyczenie do niemieckiego SV Sandhausen, Łukasik rozgrywa czwarty sezon w barwach biało-zielonych. W tej chwili 27-latek ma na koncie większą liczbę spotkań w barwach Lechii, niż Legii.
W tym sezonie Łukasik wygrywa średnio 7,97 pojedynków na mecz i zalicza prawie pięć przechwytów w każdym spotkaniu. To lepsze statystyki niż w przypadku legijnego duetu środkowych pomocników: Cafu - Andre Martins. W niedzielę były reprezentant Polski będzie miał okazję zatrzymać stołecznych zawodników. W ostatnim meczu Pucharu Polski "Miłek" strzelił również pięknego gola. Podobnie było w przypadku Cafu, który zdobył dwie bramki. Być może w 18. kolejce Ekstraklasy także nadarzy się okazja, by porównać umiejętności uderzeń z dystansu obu graczy.
Niepotrzebni w Legii, przydatni w Gdańsku:
Drogę od niepotrzebnych przy Łazienkowskiej, do przydatnych w Gdańsku przebyli Jakub Arak, a przede wszystkim jeden z najnowszych zakupów Lechii, Konrad Michalak. Jeden z najszybszych skrzydłowych Ekstraklasy opowiedział o swoich odczuciach w ostatniej rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Dostałem latem mniejszą szansę niż po powrocie z wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec. Taki paradoks. Zagrałem raz, z Koroną. Zastanawiałem się, po co ta cała długa droga: ogrywanie się na wypożyczeniach, skoro weryfikują mnie na podstawie 45 minut? 45 minut, które rozgrywam po półtora miesiąca bez żadnych występów. Zadzwoniłem do menedżera i powiedziałem, że w Legii nie ma dla mnie miejsc - stwierdził gracz, który na Łazienkowską trafił w 2013 roku jako 16-latek.
Michalak przedzierał się do pierwszej drużyny jako wyróżniający się gracz rezerw. Potem został wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec, a gdy wrócił, dostał szansę od Jacka Magiery i strzelił pierwszego gola dla mistrzów Polski. Potem ostatecznie wypożyczono go do Wisły Płock, gdzie uregulował swój status: stał się etatowym młodzieżowym reprezentantem kraju, a także znajdował się w topie tworzonych klasyfikacji skrzydłowych. Po powrocie, nie zaistniał w drużynie Deana Klafuricia, który postawił na niego ledwie przez 45 minut. Ostatecznie zdecydowano się na sprzedaż wychowanka Czarnych Żagań do Lechii Gdańsk, która w zamian za Michalaka oddała na Łazienkowską Pawła Stolarskiego. Lepiej na transakcji wychodzi "Kondzik", który zdobył sobie pewne miejsce w składzie biało-zielonych i wpisuje się w założenia Stokowca. Pewne poczucie niechcenia mógł w stolicy odczuć również Arak.
Napastnik przechodził przez kolejne roczniki Legii z łatką wielkiego talentu. - Z gó... wyciska miód - zwykł mawiać o atakującym Jarosław Wójcik, który pełnił czołowe role w dyrekcji stołecznej akademii. Nietypowy styl poruszania się po murawie, perfekcja w grze głową i regularność zdobywanych bramek czyniła z Araka postać rozpoznawalną dla skautów. Gracz wychowany w podwarszawskim Zalesiu miał nawet okazję pojechać na zgrupowanie z pierwszym zespołem "Wojskowych", ale nikt przy Łazienkowskiej nie był w stanie go zagospodarować. Tak doszło do wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec. Tak samo swoją drogę rozpoczynał Michalak. Gole "Arcziego" w istotny sposób pomogły zaprzyjaźnionemu z Legią klubowi w awansie na zaplecze Ekstraklasy.
Arak po dobrej rundzie trafił do Ruchu Chorzów, a z czasem stał się zawodnikiem "Niebieskich". Na odejściu ze Śląska wpływ miała sytuacja finansowa i pensje, których nie otrzymywali zawodnicy. Tak prawa do napastnika przejęła Lechia, która najpierw wypożyczyła go do Mielca, a w tym sezonie pozwoliła odważniej patrzeć zawodnikowi na kwestię gry. Arak w obecnych rozgrywkach ma na koncie gola i trzy asysty, ale i trudnych konkurentów: najskuteczniejszego gracza Ekstraklasy Flavio Paixao i wracającego z Niemiec Artura Sobiecha.
Szczęśliwa siódemka?
Największą szansę na grę od pierwszej minuty przeciwko Legii mają Łukasik, Wolski, a Michalak. Kuciak, Augustyn, Borysiuk i Arak powinni znaleźć się na ławce rezerwowych. W przeszłości Legia nie miała szczęścia do spotkań z byłymi zawodnikami, czego najlepszym przykładem mógł być m.in. Dominik Furman, który potrafił pokonywać bramkarzy swojego byłego klubu.
Jak będzie teraz? Czy siódemka byłych legionistów okaże się szczęśliwa dla Lechii? Odpowiedź w niedzielę. Spotkanie lidera Ekstraklasy z mistrzem Polski rozpocznie się o godzinie 18:00. Relacja na Legia.Net.
Byli legioniści w obecnym sezonie w Lechii:
Gracz | Mecze w Legii | Mecze (18/19) | Minuty | Gole | As. | Ż.K |
Dusan Kuciak | 193 | 12 | 1080 | 13* | - | 4 |
Błażej Augustyn | 9 | 12 | 1035 | 1 | 4 | |
Ariel Borysiuk | 147 | 5 | 128 | - | - | - |
Daniel Łukasik | 52 | 18 | 1511 | 1 | - | 3 |
Rafał Wolski | 38 | 8 | 455 | 1 | - | 1 |
Konrad Michalak | 4 | 10 | 614 | - | - | 1 |
Jakub Arak | 0 | 14 | 537 | 1 | 3 | 1 |
* - gole puszczone
Do poprawnego wyświetlenia tabeli na komórkach, niezbędne może być oglądanie jej w poziomie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.