Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szczęsny: Mucha jest najlepszy w historii klubu

Redakcja

Źródło: przegladsportowy.pl

11.03.2010 19:52

(akt. 16.12.2018 10:33)

- Jako warszawiak, chciałbym sobie pochodzić na Łazienkowską, żeby obejrzeć dobry futbol. Na razie mogę tam zaglądać tylko z zawodowego musu. A przecież tam powinno się bywać 20 albo 25 razy w sezonie. Dwa razy do roku to ja się mogę zaszwędać w Wodzisławiu - mówi w rozmowie ze Sportem były bramkarz Legii Maciej Szczęsny.

- Patrząc, w jaki sposób legioniści „atakują” fotel lidera, można się było… osunąć z domowego fotela.

- Gra Legii wyglądała dramatycznie. Szkoda, że Janek Urban strzelił sobie w kolano, obarczając winą za porażkę kibiców, którzy nie wspierali zespołu dopingiem i szydzili z piłkarzy. Tego nie powinien robić. W jego drużynie nie ma jakości na dziś i nie ma w niej talentów, by cokolwiek zmienić na jutro. Bez tego nie ma mowy, by co roku walczyć o mistrzostwo, o awans do Ligi Mistrzów albo chociaż o to, by co tydzień pokazać trochę widowiskowej piłki. Jeśli ta drużyna chce budzić takie emocje, jak Legia drugiej połowy XX wieku, to nie może dwa razy w sezonie przegrywać z Odrą Wodzisław i jeszcze się skarżyć, że kibice nie śpiewają.

- Potrafi pan wskazać źródło mizerii w stołecznej ekipie?

- W tej drużynie nie ma wielkich piłkarzy, więc nie ma z czego sklecić orkiestry. Jest kilku ludzi do kopania i to wszystko. Dobra teatralna trupa nie może się składać z samych halabardników, bo nic z tego nie wyjdzie. Wyjątkiem jest tu oczywiście Janek Mucha, którego uważam – nikogo nie obrażając – za najlepszego bramkarza w historii klubu. Gdyby nie on, Legia byłaby dzisiaj jedną z sześciu ostatnich drużyn w tabeli. Być może na uwagę zasługuje jeszcze jakiś gracz z pola, góra dwóch. Ale reszta to nawet nie są kandydaci na kandydatów.

- Nie ma pan wrażenia, że formuła z Janem Urbanem za trenerskim sterem uległa nieodwracalnemu wyczerpaniu?

- Jakieś dwa lata temu, a może ciut więcej, chodziłem na treningi Legii dosyć długo. Przygotowywałem się w ten sposób do programu telewizyjnego stacji należącej do ITI. Zobaczyłem wtedy, że Janek Urban gra w siatkonogę lepiej niż trzy czwarte jego drużyny. Jestem przekonany, że gdyby nie kule, za pomocą których się porusza, to byłoby tak do dzisiaj. Mało tego, nawet ja w siatkonogę byłbym lepszy od połowy zespołu. A przypomnę, że za chwilę będę miał 45 lat, a lewą nogę składali mi w ośmiu miejscach. Dlatego bicie dzisiaj w Janka nie ma sensu. Co on ma zrobić? Rzucić kule i wbiec na boisko? Błędem było zatrudnienie w klubie kogoś innego. Ale nazwisko i funkcję zachowam dla siebie.

- Zatem ile szans dajemy Legii na wygranie ligi?

- Trudno dać choćby 40 proc. W czasach mojej Legii to był dobry woltaż, bo tyle mocy miała większość wyrobów monopolowych. A dzisiaj? Ze 180 rozegranych minut, jakieś 177 to była w wykonaniu Legii żenada, jeśli nie kompromitacja. Nie widzę tego zespołu w walce o tytuł mistrzowski.

Zapis całej rozmowy dostępny w serwisie sports.pl

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.