Sześć tytułów Legii - rys historyczny
29.04.2002 18:04
Legia była wcześniej mistrzem Polski sześć razy, zawsze w cyklach dwuletnich.
Zgodnie z tradycją można w ciemno obstawiać, że za rok też go zdobędzie. Po raz ostatni udało się siedem lat temu. Dawno, najmłodsi tego nie pamiętają. Poniżej - jak to drzewiej bywało
1995
W połowie lat 90. ekipa prowadzona przez Pawła Janasa nie miała sobie równych i nie tylko w kraju. Jej głównym rozgrywającym, najlepszym w Legii od czasów Deyny był Leszek Pisz. W bramce stał Maciej Szczęsny, jak w dawnych czasach każdy zawodnik miał na koncie reprezentacyjne występy. Już wtedy byli w zespole Marek Jóźwiak i Jacek Zieliński. W lidze Legia dominowała w sposób absolutny. Po tytuł sięgnęła na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek, po zwycięstwie 3:0 nad Rakowem Częstochowa. Dublet był kwestią czasu. Ale po meczu finału Pucharu Polski z GKS Katowice (2:0) na stadionie przy Łazienkowskiej wojewoda warszawski na długo zamknął obiekt dla publiczności, ponieważ publiczność wpadła na płytę i poturbowała przyjezdnych.
Potem Legia wygrała z ŁKS 6:3 w finale Superpucharu i dołożyła trzecie w sezonie trofeum. Drużynę jeszcze wzmocniono. Do klubu przyszedł m.in. obecny kapitan Cezary Kucharski. Piłkarze grali w Lidze Mistrzów, doszli do ćwierćfinału, ale w następnym sezonie stracili mistrzostwo i nie odzyskali go aż do dzisiaj.
1994
Rok wcześniej Legia była pierwsza w lidze po 23 latach, ale PZPN odebrał jej tytuł, ponieważ uznano, że finisz rozgrywek był, mówiąc delikatnie, mało uczciwy (słynne 6:0 Legii z Wisłą w Krakowie i ŁKS 7:1 z Olimpią Poznań u siebie). W kolejnym sezonie drużyna stołeczna zajmowała na półmetku dopiero 7. pozycję, ale startowała z dorobkiem minus trzech punktów (kara dodatkowa). Zimą drużynę zostawił trener Janusz Wójcik, który udał się w ściśle tajnych okolicznościach na kontrakt do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wcześniej do hiszpańskiego Betisu Sewilla wyjechał piłkarz Wojciech Kowalczyk. Tak jak w obecnym sezonie rozegrał tylko kilka spotkań, ale tak jak i obecnie miał prawo, przynajmniej moralne, przyznawać się do mistrzowskiego tytułu.
Wiosną po Wójciku drużynę przejął jego asystent Paweł Janas (jedyny trener Legii, który był mistrzem Polski dwa razy) i rozpoczął pościg za liderującym Górnikiem. Pościg tak skuteczny, że przed ostatnim meczem na stadionie Legii, właśnie z zabrzanami, warszawianie byli na czele i do osiągnięcia celu starczał im remis. Ten mecz pamiętano po latach. Prowadzący ostatni mecz w życiu sędzia Sławomir Redziński w krótkich odstępach wyrzucał kolejnych piłkarzy przyjezdnych. Grający w ósemkę zabrzanie i tak prowadzili 1:0, ale w końcu dali się złamać. Decydującego o tytule gola dla Legii strzelił Adam Fedoruk. A warszawianie potem sięgnęli także po Puchar, bo zespół tak czy tak mieli najlepszy.
1970
Z klubu odszedł trener Jaroslav Vejvoda, po czwarte w historii mistrzostwo drużynę poprowadził Edmund Zientara wspomagany przez Jacka Gmocha, który po skomplikowanym złamaniu nogi musiał przedwcześnie zakończyć piłkarską karierę. Lucjan Brychczy miał już 36 lat, ale to właśnie on strzelał bramki, które doprowadziły Legię do półfinału Pucharu Europy. Właśnie w tej fazie europejskich rozgrywek, przy okazji wyjazdu do Rotterdamu za nielegalny wówczas wywóz za granicę dolarów na długi czas zawieszono bramkarza Władysława Grotyńskiego (wcześniej w rundzie wiosennej w lidze nie puścił gola przez 759 minut) i napastnika Janusza Żmijewskiego. Mimo licznych zawirowań Legia w lidze dominowała, mając głównego rywala w zabrzańskim Górniku (warszawianie doszli do półfinału Pucharu Mistrzów, zabrzanie grali w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. - To se ne vrati - jakby powiedział nieżyjący dzisiaj Vejvoda). A po sezonie do zespołu dołączył Lesław Ćmikiewicz.
1969
Legia nie mogła odzyskać mistrzostwa, więc zatrudniono kolejnego zagranicznego trenera. Jaroslav Vejvoda przeszedł do legendy klubu. Zasługą czeskiego trenera było "wynalezienie" Kazimierza Deyny. To znaczy uznawany za najlepszego polskiego piłkarza w historii zawodnik już był w klubie, ale zaczynał jako napastnik. To Vejvoda ustawił go na środku pomocy i zrobił z Deyny tego, którego każde zagranie kibice pamiętają po latach. W Legii był już Robert Gadocha i oczywiście nadal Lucjan Brychczy. Wśród wielu znakomitych piłkarzy warto wymienić choćby obdarzonego atomowym strzałem Władysława Stachurskiego, w latach 90. najpierw trenera, a później dyrektora klubu. W sezonie, w którym legioniści długo oglądali plecy zabrzańskiego Górnika rywale w końcu osłabli i tytuł wrócił do Legii. W ostatnim meczu sezonu wygrała aż 6:2 z chorzowskim Ruchem.
1955, 1956
W niedzielę mistrzostwo Legii ma zapewnić trener z Jugosławii, po pierwszy w historii klubu laur sięgnął natomiast szkoleniowiec węgierski. Janos Steiner przez długi czas miał trudności z językiem polskim, a z piłkarzami rozmawiał po rosyjsko-niemiecko-węgiersku. Zrobił ostrą selekcję, a ponieważ Legia była klubem wojskowym i miała możliwość ściągnięcia do stolicy każdego zawodnika w kraju skład miała mocny, że wymienimy tylko takich piłkarzy jak Edward Szymkowiak, Ernest Pohl, czy Lucjan Brychczy (związany z klubem do dzisiaj). Tak jak obecnie w składzie był także Zieliński. Tyle, że nie Jacek, a po prostu Edward. W decydującym o mistrzostwie meczu z Zagłębiem w Sosnowcu drużyna stołeczna straciła gola już w 30. sekundzie (czy czegoś to nam nie przypomina?), wyrównał Brychczy i było mistrzostwo. Potem Legia z rozpędu zdobyła też Puchar Polski (5:0 w finale z Lechią). I choć odszedł Steiner, który rozstał się z klubem ze względów finansowych, w następnym sezonie znowu był dublet (w 1956 roku warszawianie odnotowali rekordową wygraną w lidze - 12:0, nota bene z Wisłą), a do sukcesu poprowadził ich Ryszard Koncewicz. Potem sukcesy jednak się skończyły, bo po odbyciu służby wojskowej większość klasowych piłkarzy porzuciła CWKS (tak w tamtych czasach oficjalnie nazywała się Legia).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.