Domyślne zdjęcie Legia.Net

Szul: Wracam do gry o mistrzostwo

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

04.01.2007 08:33

(akt. 24.12.2018 07:01)

<b>Ryszard Szul</b>, który od czwartku wzmocni sztab trenerski Legii nie kryje zadowolenia z przenosin do Warszawy: - Wracam do gry o mistrzostwo. W Gdyni brakowało mi takich wyzwań. Przyzwyczaiłem się do walki o mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków, a teraz zamierzam powtórzyć to z Legią.
Na Łazienkowską trafia kolejna gwiazda. Tym razem trenerska. Spokojnie, nie przesadzajmy. Jestem tylko asystentem trenera. Przenoszę się do Warszawy robić to, co umiem. Przyzwyczaiłem się do walki o mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków, a teraz zamierzam powtórzyć to z Legią. Do tej pory mistrzowie Polski nie mieli fizjologa. Jak to w ogóle możliwe? Nie było kogoś takiego na oddzielnym etacie, ale wiem, że z Legią współpracował Dariusz Śledziewski z AWF, a także nie brakowało trenerów, którzy dbali o przygotowanie drużyny pod względem kondycyjnym. Trzeba także uściślić, że w Legii będę jednocześnie trenerem przygotowania fizycznego i fizjologiem. Czyli troszkę inaczej niż jest na Zachodzie, bo tam są to dwie oddzielne funkcje. Po kiepskiej rundzie w wykonaniu Legii nie brakowało głosów, że zespół został źle przygotowany. Spodziewa się pan ciężkiej pracy w Warszawie? Dopiero za kilka dni zrobię testy, zobaczę, z jakimi zawodnikami będę pracował, sprawdzę predyspozycje wrodzone piłkarzy i stopień ich wytrenowania. Myślę, że nie przestraszę warszawskich piłkarzy moimi metodami pracy. Nie powinni spodziewać się jakiegoś wycisku, bo celem nie jest ich zamęczenie tylko optymalne przygotowanie do wiosennych rozgrywek. Uważam także, że treningi z największą intensywnością, wzorem szkoły francuskiej, powinny odbywać się z piłką. Oczywiście wprowadzę również zestaw ćwiczeń lekkoatletycznych, po których zawodników mogą boleć mięśnie, ale nie mam wątpliwości, że piłkarze szybko się do tego przyzwyczają. Co jest takiego nietypowego w pana trenerskim warsztacie, że niektórzy pana podopieczni, jak na przykład Tomasz Frankowski, wzywają pana na specjalne konsultacje, mimo że grają już za granicą? To nie jest tak do końca. Tomek zaprosił mnie do siebie, bym zapoznał się z metodami pracy jednego z najlepszych w Anglii trenerów przygotowania fizycznego, a przy okazji mogliśmy porozmawiać o jego formie sportowej. W naszej piłce nie ma za wiele gwiazd, dlatego ci najlepsi cały czas muszą znajdować się pod specjalną opieką. Znamy dokładnie ich stan psycho-fizyczny, troszczymy się o formę, dużo rozmawiamy. Często zawodnicy, którzy wyjeżdżają z Polski, muszą bardziej koncentrować się na swojej formie, bo świetnych graczy jest dużo więcej. Jak na przykład Maciek Żurawski nie jest w dyspozycji, to siada na ławce i gra ktoś inny, a forma fizyczna to problem samego zawodnika, tyle tylko, że ma w klubie fizjologa, do którego może się zwrócić o pomoc. Znał pan wcześniej obecnego szkoleniowca Legii Dariusza Wdowczyka? Zapraszał mnie na wykłady, kiedy jeszcze prowadził Kolportera Kielce. Kilka razy spotykaliśmy się również w Szkole Trenerów. Zna dobrze mój warsztat, moją koncepcję prowadzenia zespołu. Nie ma wątpliwości co do tego, że bez problemów się dogadamy. Przygotowanie zespołu pod względem wytrzymałościowym wbrew pozorom nie jest takie trudne. O wiele trudniejsze jest pogodzenie tego z treningiem mocy, szybkości i koordynacji.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.