Takesure Chinyama: Pokażę im, jaki jestem zdrowy
11.08.2007 08:36
W poprzednim sezonie grał w Groclinie, a jego przygoda z grodziskim klubem zakończyła się koszmarem. Nie dość, że usłyszał, że jest niepotrzebny, to jeszcze próbowano mu wmówić, że... ma chore serce. Teraz <b>Takesure Chinyama</b> da z siebie wszystko, żeby udowodnić swym poprzednim pracodawcom, jak bardzo się mylili. - To była dziwna i przykra historia - opowiada o rozstaniu z Groclinem.
- Po jednym z meczów zrobili mi badania. Czułem się świetnie, ale nagle powiedzieli mi, że jestem przemęczony, a potem pojawiły się pogłoski, że z moim sercem jest coś nie tak. Byłem w szoku, nie wiedziałem, o co chodzi. A najgorsze, że nikt mi nie chciał pokazać wyników badań - żali się piłkarz, który szybko wrócił do Zimbabwe. Tam przeszedł dokładne badania i okazało się, że jest zdrów jak ryba.
- Pewnie, że jestem zdrowy! - zapewnia Chinyama, który na początku sezonu, już w barwach Legii, udowodnił, że wszystko jest w porządku nie tylko z jego sercem, ale i z formą. W pierwszym meczu (1:0 z Cracovią) strzelił zwycięską bramkę, a w drugim (3:0 z Górnikiem) też spisał się znakomicie, zaliczając asystę.
A kolejny rywal Legii to Groclin...
- Do tamtej historii nie chcę już wracać, bo nawet nie wiem, czyja to była wina - działaczy Groclinu, trenerów czy po prostu jakiś kiepski lekarz namieszał - mówi napastnik z Zimbabwe. - Ale nie ukrywam, że mam w tym meczu coś do udowodnienia. Chciałbym, żeby po spotkaniu grodziszczanie żałowali, że pozwolili mi odejść.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.