Teraz liczy się Puchar Ekstraklasy
06.10.2008 23:44
Kontuzja <b>Edsona</b> to największy problem po meczu Legii z Lechem. Za kartki pauzuje <b>Miroslav Radović</b>, ale to... dobra wiadomość dla trenera <b>Jana Urbana</b>. Brazylijczyk przez pół roku walczył z kontuzją mięśnia czworogłowego. Gdy wreszcie się wyleczył i wrócił do pierwszego składu Legii, zagrał niewiele. Najpierw pojawił się w wyjściowej jedenastce w meczu z Piastem Gliwice (strzelił gola i miał asystę), następnie wybiegł od pierwszej minuty na boisko w Poznaniu. Przez 20 następnych na trudnym terenie grał jak profesor, ale po urazie mięśnia dwugłowego opuścił boisko.
– Nie wiadomo, ile potrwa przerwa Edsona – mówił po meczu trener Urban. Dziś wiemy, że sytuacja Brazylijczyka jest fatalna. Edson walczy o nowy kontrakt, jednak nie podobają mu się warunki umowy, jaką oferuje mu Mirosław Trzeciak. Dyrektor sportowy Legii zaproponował mu bowiem... 60 procent obecnego uposażenia plus spore dodatkowe pieniądze w zależności od liczby występów. Gdyby Edson grał dużo, mógłby zarobić nawet więcej niż obecnie.
31-letniemu piłkarzowi te warunki nie pasują. Nic dziwnego – Edson częściej się leczy, niż gra. Problemem może okazać się też fakt, że Brazylijczyk mocno nieprzychylnie wyraził się na temat klubowego doktora Stanisława Machowskiego w wywiadzie dla dziennika „Polska”.
Edson wypadł z kadry Legii, a w następnym meczu ligowym (z ŁKS w Łodzi) nie zagra też Miroslav Radović. Serbski skrzydłowy już na początku spotkania z Lechem dostał czwartą kartkę. Faul, za który ją otrzymał, wydawał się nierozsądny. Jednak nikogo to nie martwi. Powód? „Rado” wróci do składu akurat przed meczem... z Wisłą w Warszawie.
Do ligowych spotkań pozostały – ze względu na spotkania kadry – aż dwa tygodnie. Legioniści skupią się więc na walce o Puchar Ekstraklasy. – Teraz myślimy tylko o tych rozgrywkach. Już w piątek gramy z Jagiellonią w Białymstoku, a w przyszły wtorek podejmujemy stołeczną Polonię. Musimy się przyłożyć do tych spotkań, bo rywale, grając z Legią, spinają jak nigdy – mówi Dickson Choto, najlepszy zawodnik Legii w meczu z Lechem.
– Ja najlepszy? Nie przesadzajmy z pochwałami. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, byliśmy bliscy zwycięstwa w Poznaniu. Szkoda, że się nie udało, ale ważne, że w tej sytuacji przywieźliśmy jeden, ale jakże cenny punkt – kończy obrońca z Zimbabwe.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.