Thibault Moulin: Mogę i bronić i atakować
15.07.2016 09:26
Dlaczego wybrał pan Legię? Miał pan podobno oferty z czołowych klubów Belgii. W grę wchodziły Anderlecht, Gent i Club Brugge.
- Tak, to prawda. Wszystkie te kluby się mną interesowały. Najbliżej byłem Brugii, bo będzie grała w Lidze Mistrzów. Kluby się jednak nie dogadały, wtedy pojawiła się Legia i sprawy potoczyły się bardzo szybko. Znałem z Belgii nowego trenera Legii, co też miało wpływ. Poza tym klub mnie naprawdę chciał. Z Legią chcę wygrywać trofea i zagrać w Lidze Mistrzów.
Dotąd grał pan w małych klubach. Teraz pierwszy raz zetknie się pan z walką o najwyższe cele. Nie obawia się pan presji?
- Presja jest czymś normalnym. Wiem, że Legia ma duży stadion i wyjątkowych kibiców. Tyle, że to presja pozytywna. Cieszę się, że będę mógł grać w takim miejscu.
Nie będzie mieć pan problemów z aklimatyzacją? Zwłaszcza, że nie tylko nie mówi pan po polsku, ale i po angielsku. A w Polsce mało ludzi zna francuski.
- Zamierzam wziąć się za naukę angielskiego. Liczę, że za dwa miesiące będę w stanie się porozumiewać. Nie sądzę jednak, że nieznajomość języka będzie większą przeszkodą w aklimatyzacji. W Belgii grałem w klubie z flamandzkiej części kraju, gdzie nie mówiło się po francusku, ale szybko się zaadaptowałem do nowych warunków. Najważniejszy jest język futbolu.
A polskiego nie planuje pan się uczyć?
- Z szacunku dla klubu zamierzam nauczyć się najważniejszych słów, które pomogą w komunikacji. Angielski jest jednak językiem uniwersalnym, mogę w nim mówić w wielu miejscach.
Zapis całej rozmowy można znaleźć w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.