Bartnik

Tomasz Bartnik: Trening w domu ma w sobie coś z parodii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: sport.tvp.pl

13.04.2020 13:15

(akt. 13.04.2020 13:48)

Tomasz Bartnik jest zawodnikiem sekcji strzeleckiej CWKS Legia Warszawa. Legionista jest aktualnym mistrzem świata w konkurencji strzelania z karabinu dowolnego, ma też zapewniony udział na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Przełożenie igrzysk oraz pandemia koronawirusa wywróciły jego przygotowania do imprezy do góry nogami. - Kwarantanna skończyła się dla mnie już jakiś czas temu. Musiałem się jej poddać, bo taką decyzję podjęło dowództwo względem wszystkich żołnierzy powracających zza granicy. Wiele się nie zmieniło, ale przynajmniej mogę wyjść do sklepu czy z psem na spacer - opowiada w rozmowie ze sport.tvp.pl.

Nie ma możliwości, by wejść solo na strzelnicę i poćwiczyć?

- Kluby dostały nakaz zamknięcia strzelnic. Czysto teoretycznie, można się porozumieć, co do ewentualnego treningu. To moja praca, jednak klub miałby przez to kłopoty z powodu nie przestrzegania reguł, które zostały wprowadzone dla bezpieczeństwa. Nie próbujemy robić dziwnych manewrów. Każdy przestrzega przepisów i tak samo jest z Centralnymi Ośrodkami Sportu. Pozostaje mieszkanie i czekanie.

Jak wygląda trening w domu?

– Inaczej. Mówiąc brutalnie, ma to w sobie coś z parodii. Mam do dyspozycji elektroniczny trenażer, który imituje ruch broni i obraz strzału. Widzę, gdzie posłałem ”kulę” na ekranie komputera. Odbiera to jednak czucie strzału. Powiedziałbym, że oddaje to 30 procent treningu wykonywanego w normalnych warunkach. Do tego mam mieszkanie, które ma nieco ponad 40 metrów kwadratowych. Od miejsca strzału do ściany mamy trzy metry, a w postawie leżącej, jeszcze mniej. Zaczyna się przy tym problem z wysokością całej tarczy. Centymetr w dół czy górę powoduje kłopoty z przyrządami, a to powoduje wręcz potrzebę siłowania się z karabinem. To w pewnym stopniu niebezpieczne, bo może popsuć wyrobione nawyki. Ale trzeba jakoś trenować, a to mimo wszystko jest najbardziej zbliżone do ćwiczeń na strzelnicy.

Jest pan mistrzem świata, może medal na ogrzyskach byłby impulsem dla rozwoju strzelectwa?

- Kiedy Renata Mauer-Różańska strzelała, ja zaczynałem treningi. Byłem pod wrażeniem tego, co robią zawodnicy na igrzyskach olimpijskich. Medal Sylwii Bogackiej w 2012 roku wywołał pewne zainteresowanie. Dzieciaki zobaczyły, że istnieje coś takiego, ale minęło po pół roku i było już tak samo, jak zazwyczaj. Myślę, że medal w Tokio niczego nie zmieni, aczkolwiek poprawi sytuację trenujących już zawodników. To wpłynie na finanse całej dyscypliny i zapewni jej spokojną przyszłość. Wtedy pojawia się kilku lepszych zawodników. Koszty strzelectwa są ogromne. Niemcy zrobili prezentację, w której przeciętny osprzęt zawodnika wyceniono na ponad szesnaście tysięcy euro.

Pierwsze wejście na strzelnicę po epidemii koronawirusa będzie niosło więcej obaw czy podniecenia?

- Boję się, że lufa może tego nie przetrwać! Będę bardzo zadowolony, gdy będę mógł znów udać się na strzelnicę. W listopadzie będą pierwsze ważne zawody - eliminacje do mistrzostw Europy, które odbędą się na przełomie lutego i marca 2021 roku w Finlandii. Wcześniej będzie można mówić o strzelaniu dla przyjemności. To wręcz jak sezon przerwy.

Pytanie o słuszność przełożenia igrzysk olimpijskich jest retoryczne?

- Tak i nie. Patrząc na dotychczasowy substytut treningu i ewentualność, że z końcem maja wszedłbym na strzelnicę, mógłbym się przygotować do igrzysk. Gdyby przesunięto je na jesień, byłbym w stu procentach pewien swoich działań. Obecnie podtrzymuję pewne elementy treningu i w dwa miesiące jestem w stanie wrócić do dobrej dyspozycji. Ale to perspektywa strzelectwa. Dla mnie optymalne byłyby igrzyska w tym roku, ale pozostaje kwestia tego, czy byłoby to możliwe.

Cały wywiad z zawodnikiem CWKS Legia Warszawa można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.