Tomasz Brzyski: Modlę sie by w tym roku jeszcze zagrać
20.10.2014 08:56
- Rezonans miałem zrobiony dopiero w sobotę o 23. Płyta z wynikami została wysłana do opisu do Poznania. Okazem zdrowia na pewno jednak nie jestem. W niedzielę rano zakładałem spodnie i przez nieuwagę stanąłem na tej prawej nodze. Zabolało jak diabli, mało się nie przewróciłem. Nie jestem w stanie chodzić. Ale ból idzie z mięśni brzucha, z prawej strony. Modlę się, żeby to było tylko naciągnięcie i przerwa w treningach potrwała dwa tygodnie, a nie naderwanie. Wtedy konieczny byłby dłuższy odpoczynek.
I byłby czas naprawić te przywodziciele.
- Dokuczają mi od stycznia. Po badaniach i rozmowach z lekarzami oraz trenerem wspólnie zdecydowaliśmy, że na operację zaczekamy do końca roku. Wiadomo, wiosną walczyliśmy o mistrzostwo, a potem rozpoczynały się eliminacje w pucharach. A przerwa po takim zabiegu trwa trzy miesiące. Lekarze zapewnili, że uraz się nie pogłębi i zdecydowałem, że dopóki będę mógł chodzić, to gram. Widocznie jednak w piątek przyszedł moment, w którym organizm nie wytrzymał. Coś pękło i teraz tylko modlę się, by jeszcze w tej rundzie zagrać. Na leczenie przyjdzie czas w grudniu. To mój pierwszy poważniejszy uraz w życiu. Dotąd miewałem lekkie naciągnięcia, nogi były poobijane, ale ciężkiej kontuzji nie miałem nigdy.
Urazu doznał też Miroslav Radović.
- Miro jest niezastąpiony. Czasem lecę po skrzydle i wydaje mi się, że nie mam do kogo podać. A Rado zawsze do piłki wyjdzie, pokaże się na pozycji. W szatni też trzyma zespół. Jego brak to dla nas największa strata.
Zapis całej rozmowy z Tomaszem Brzyskim w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.