Tomasz Brzyski: Mogę trenować!
28.01.2015 10:09
Co to oznacza?
- Że w środę Legia wraca z Turcji, mamy dwa dni wolnego i w sobotę lecimy do Hiszpanii. Ja razem z zespołem. Nie umiem opisać radości, bo kiedy w styczniu wznowiłem treningi, znowu poczułem radość z kopania piłki. Jesienią to była męczarnia, miałem kłopoty z przywodzicielami, grałem na środkach przeciwbólowych. Byłem nieszczęśliwy.
Stopa już nie boli?
- W listopadzie i grudniu sporo trenowałem na siłowni, biegałem po twardym podłożu i może z tego wziął się ten ból? Bo nie czuję, żeby noga była złamana. Chodzę w stabilizatorze, zamiast gipsu, ale stopa nie boli. Lekarze mówili, żebym nie chodził, ale człowiek jest ciekawy i we wtorek rano spróbowałem stanąć. Zrobiłem kilka kroków i... nie zabolało. Tak, jakby nic się nie stało. Ból minął już w Turcji. Świetnie, że tak się skończyło, bo Bartek Bereszyński pauzował trzy miesiące. Teraz czeka mnie rywalizacja o miejsce w składzie, a jeszcze przed chwilą perspektywą była stracona runda.
Czym się różni okres przygotowawczy u Henninga Berga od tego, co robiliście z Janem Urbanem?
- Jest podobnie. Wiele gierek na skróconym polu, mało monotonnego biegania po parku. Zdarzają się przebieżki, np. osiem razy po 100 m. Zapewniam, że grając czterech na czterech też można się dobrze zmęczyć, ale i przygotować.
Całą rozmowę z Tomaszem Brzyskim można przeczytać w środowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" lub na stronie "przegladsportowy.pl" w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.