Tomasz Frankowski: Nikolić mi imponuje
26.04.2016 10:13
Jak pan scharakteryzuje Węgra?
- Ma podobną sylwetkę do mojej. Dość oszczędnie porusza się po boisku, szczególnie w grze obronnej. W ataku umie się ustawić, ma nosa do zdobywania bramek, czego nie zauważam np. u Prijovicia, który każdego gola musi wyszarpać. Sprytny Nikolić umie wykorzystać błędy obrońców.
Obrońcy nauczyli się grać przeciwko Węgrowi?
- Mają i, jeśli zostanie w Polsce, dalej będą mieli z nim problemy. Widziałem, że wartość Nikolicia urosła do 3,5 miliona euro i za taką kwotę Legia pewnie puści go latem w świat. W styczniu przewidywałem, że wiosną trudniej mu będzie o bramki, doświadczyłem tego na własnej skórze. Jesienią 2004 roku zdobyłem 19 bramek, wiosną 2005 sześć.
Zimą Nikolić miał ponoć doskonałą ofertę z Chin i mógł jechać. Wolał zostać w Legii.
- Nie chcę mi się wierzyć. Do Legii przyszedł za darmo, nie wydaję mi się, że tylko po to, by zdobywać laury w Polsce. Trzy-cztery lata temu kopał piłkę na Węgrzech, pewnie za 100 tys. euro rocznie. Tutaj dostał dwa-trzy razy więcej, więc albo ktoś opowiada bajki, że odrzucił zarobki na poziomie 2-3 milionów euro rocznie, albo ta oferta nie była aż tak bajeczna.
Podoba się panu gra Legii Stanisława Czerczesowa?
- Wydaje się, że odzyska tytuł.
Zdziała coś w eliminacjach Ligi Mistrzów?
- To pytanie zadajemy sobie od 20 lat. Nastawiamy się na awans do fazy grupowej, ale zawsze ktoś jest lepszy. Cudów nie oczekuję. Spodziewam się - tradycyjnie - mocnego rywala w IV rundzie eliminacji LM i w efekcie grupy Ligi Europy. Gdyby jednak Czerczesowowi się udało, byłaby to wielka sprawa.
Jak pan odbiera połajanki Rosjanina wobec dziennikarzy?
- Najwyraźniej czuje się tak pewnie w Polsce oraz w warszawskim klubie, że pozwala sobie na zbyt wiele. To przywara trenerów, którzy osiągają sukces i nie powiem, że słoma wychodzi z butów, ale chyba jest zbyt pyszny. Nie ma szkoleniowca, który nigdy nie zostanie zwolniony i Czerczesowa - prędzej czy później - to spotka w Legii. Skromność i praca wystarczą, nie ma potrzeby targać dziennikarzy za uszy. Ale przechodziło przez to wielu trenerów: m.in. Franciszek Smuda, Michał Probierz czy nawet Mariusz Rumak.
Całą rozmowę z Tomaszem Frankowskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.