Domyślne zdjęcie Legia.Net

Tomasz Jarzębowski: Jeszcze wam pokażę...

Marcin Gołębiewski

Źródło:

30.03.2005 07:41

(akt. 29.12.2018 06:46)

Piłkarz warszawskiej Legii ma dość życia bez żony, córki i futbolu. - Tęsknię za żoną i córką. Chcę być z nimi. Moje dziewczyny pomogą mi wrócić na boisko i do reprezentacji – twierdzi <b>Tomasz Jarzębowski</b>, który podczas wrześniowego meczu z Austrią Wiedeń doznał poważnej kontuzji, zerwania więzadeł krzyżowych i od tamtego czasu nie pojawił się na boisku.
Wszystko się zawaliło Po odniesieniu kontuzji Jarzębowskiemu zawaliło się całe życie. Wyprowadził się z domu, tym samym rozstając się z żoną i córką Julią. „Jarza” przeszedł operację w Niemczech i liczył, że wróci na boisko na pierwszy mecz rundy wiosennej. Doktor Legii Stanisław Machowski studził jego zapędy. Tłumaczył, że po takim urazie nie może zbyt szybko rozpoczynać treningów. Na dodatek z działaczami klubowymi nie potrafił porozumieć się w sprawie przedłużenia kontraktu. Piłkarz przechodził rehabilitację z dala od rodziny. - Miałem trochę urazów, no i trzy operacje. Pół roku temu pojechałem z lekką kontuzją na mecz reprezentacji z USA. Kiedy wróciłem z Ameryki, trzeba było zrobic dłuższą przerwę. Później zagrałem w kilku spotkaniach, ale uraz się odnowił. Musiałem z tym zrobić porządek. Położyłem się na stole operacyjnym u Volkera Fassa w Niemczech. Teraz jestem cztery miesiące po operacji, która mam nadzieję zakończy moje kłopoty z kolanem. Biegam a nawet trenuję już trochę z piłką. Tym, którzy mówią, że jestem "człowiek - kontuzja" mam coś do udowodnienia. Pokażę im jeszcze co potrafię.Grać tak jak w USA Do rundy wiosennej ekstraklasy nie przygotowywał się z drużyną na zgrupowaniach, lecz indywidualnie w Warszawie. W końcu przed świętami rozegrał pierwszy mecz sparingowy. – Chcę szybko wrócić do składu Legii i do reprezentacji. Jestem przekonany, że kontuzje już będą mnie omijały i odzyskam formę, w której byłem podczas lipcowego meczu reprezentacji ze Stanami Zjednoczonymi – mówi Jarzębowski. Nie wiadomo tylko, na jakiej pozycji wychowanek Legii miałby grać. Do tej pory, za czasów trenera Kubickiego, wspólnie z Łukaszem Surmą występował na pozycji defensywnego pomocnika. Od kiedy zespół przejął Jacek Zieliński, Legia gra jednak nowym systemem z jednym takim piłkarzem. – W meczu sparingowym występowałem jako stoper. Mogę grać także w pomocy. Jestem także spokojny o nową umowę, bo ze strony klubu czuję wsparcie. Jestem zresztą po słowie z prezesem Zygo. Wszystko jest na najlepszej drodze i najprawdopodobnniej 1 lipca podpiszę nową umowę. Po części nawet rozumiem klub. Prezesi czekają , aż dojdę do pełni dyspozycki. Chcą widziec mnie grającego, a nie chodzącego do lekarza. Ciasno w Legii Trener Jacek Zieliński na tych pozycjach ma jednak spory wybór. Jako stoperzy mogą występować Wojciech Szala, Veselin Djoković, Jacek Magiera, Marcin Rosłoń i utalentowany Jakub Rzeźniczak. W odwodzie są także kontuzjowani Marek Jóźwiak i Dickson Choto. Na pozycji defensywnego pomocnika gra nadal Surma, a w środku pomocy występują Aleksandar Vuković i Marcin Smoliński lub Ireneusz Kowalski i Tomasz Sokołowski I. – Jeżeli będę w dobrej dyspozycji, znajdzie się i dla mnie miejsce – nie traci pewności siebie Jarzębowski. Chce wrócić do domu Połowa marca była dla piłkarza Legii szczególna. „Jarza” postanowił wrócić do domu – do żony i córki. – Nie mogę bez nich żyć. Podczas nieobecności w domu zrozumiałem, że moje miejsce jest przy rodzinie – zapewnia skruszony Jarzębowski. Pełnia szczęścia Wydaje się, że 27-latek powoli wychodzi z kryzysu. Wrócił do normalnych treningów i będzie walczył o miejsce w składzie. Rozmowy w sprawie nowego kontraktu też idą po myśli Jarzębowskiego. Do pełni szczęścia brakuje mu już tylko powrotu do swoich najbliższych. Konflikt z KubickimKiedy trenerem Legii był Dariusz Kubicki powiedziałem otwarcie, że klub powinien poszukać trenera za granicą. Było mi łatwiej niż innym, bo wiedziałem że i tak nie zagram przez pół roku, że nie stracę miejsca w pierwszej jedenastce. Chciałem żeby w drużynie coś drgnęło. Trener w odwecie nazwał mnie wtedy "pajacem". Spotkaliśmy się ostatnio na parkingu przed klubem. Trener opuścił szybę w samochodzie i powiedział do mnie - "Nie poznajesz ludzi, czy jesteś zły?". "Jestem zły" - odparłem. "Profesjonalny zawodnik nie powinien mówić takich rzeczy w prasie" - powiedział "Kuba". - "A pan powinien powiedzieć mi prosto w oczy, że jestem pajacem" - odpowiedziałem. Miał do mnie żal za wypowiedzi na łamach prasy. Rąk sobie nie podaliśmy. "Pamiętaj, że życie moze zatoczyc koło" - powiedział. Ale nie sądzę, by tak było.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.