Tomasz Jarzębowski: Legia jest dziś faworytem
12.11.2010 08:14
Mówi to Pan zupełnie obiektywnie, z pominięciem faktu, że występował w barwach "Wojskowych"?
Tak. Nie mówię, że jestem kibicem Legii i dlatego typuję jej zwycięstwo. Opieram się na tym, co obejrzałem podczas transmisji. W ostatnich kolejkach obu ekipom sprzyjało szczęście, bo Legia wygrała z Górnikiem po dwóch golach w samej końcówce, a Wisła pokonała Cracovię na sekundy przed końcem. Po prostu uważam, że zespół Macieja Skorży obecnie lepiej gra w piłkę i jest minimalnym faworytem.
Odnośnie Wisły i zupełnego braku stylu, mimo ponad dwóch miesięcy pracy trenera Roberta Maaskanta. Z czego to może wynikać?
- Do Krakowa przybyło wielu zawodników z zagranicy i to często pod sam koniec okna transferowego. I to teraz widać. Nowi piłkarze nie występowali w sparingach i nie mieli czasu, żeby się zgrać. Nie wiem, jak oni wyglądają na treningach i czy w ogóle nadają się do takiego zespołu jak Wisła, czy na pewno są lepsi od naszych graczy. W każdym razie widać, że cały mechanizm nie zazębia się tak jak powinien. Do tego doszły kontuzje. Wisła największy problem ma w defensywie, w której przeważnie gra czterech stranierich, czterech różnych narodowości, więc wcale nie tak łatwo o wspólny język na boisku.
Największe atuty Legii i Wisły na dziś?
- Co do Legii, to przede wszystkim drużyna, kolektyw. Z samych piłkarzy - Radović. Znajduje się w bardzo dobrej formie, na zdrowie wyszła mu zmiana pozycji na ofensywnego pomocnika i to on w znacznej mierze decyduje o jakości akcji zaczepnych legionistów. No i nieobliczalny Michał Kucharczyk. Młody chłopak, grający w lidze bez żadnych kompleksów, jak kiedyś Wojciech Kowalczyk. Nie widać u niego strachu, a gdy dochodzi do sytuacji, przeważnie ją wykorzystuje. Ciekawe będą też starcia w drugiej linii, w której Legia ma Ariela Borysiuka i Ivicę Vrodljaka, a Wisła dochodzącego do coraz lepszej dyspozycji Łukasza Gargułę i Radosława Sobolewskiego. U Garguły nie powinny jeszcze dziwić wahania formy. Po tak długich kontuzjach często jeden mecz jest dobry, drugi znacznie słabszy. Doskonale wiem to po sobie. Kto jeszcze w Wiśle? Mimo wszystko zawsze groźny Paweł Brożek i Andraż Kirm, będący od kilku spotkań motorem napędowym w przedniej formacji "Białej Gwiazdy". Słoweniec wyróżnia się na tle kolegów. Ogólnie atuty Wisły są z przodu, na pewno nie w obronie.
Wymienił Pan Borysiuka. Przyłącza się Pan do grona chwalących go za ostatnie występy. Bardzo długo rozczarowywał, grał strasznie asekuracyjnie, szedł na łatwiznę, ale chyba w końcu się przebudził?
- Ewidentnie pod wodzą Skorży Ariel zaczął grać znacznie odważniej, bardziej udziela się w ofensywie. Mówimy o ostatnich tygodniach, bo początek sezonu w jego wykonaniu też na kolana nie rzucał, podobnie jak całej Legii. Teraz widzę, że on i koledzy po serii zwycięstw złapali pewność siebie, a do tego są mocni fizycznie. To niezwykle ważne, że mają dużo sił do biegania. W początkowej fazie sezonu starali się przejmować inicjatywę na początku meczu, ale w drugiej połowie baterie im wysiadały. Teraz nastąpiła poprawa, co w rozmowach powiedzieli mi sami piłkarze Legii, z którymi nadal utrzymuję kontakt, jak choćby Tomek Kiełbowicz.
A co Pan sądzi o Vrdoljaku? Rekordowy transfer, z miejsca opaska kapitańska, ale chyba spełnia oczekiwania?
- Na początku również nie zachwycał, ale dziś uważam, że to zdecydowanie najlepszy transfer Legii z letniego zaciągu. Widać, że nie przyszedł z pierwszego lepszego klubu i pograł już trochę w europejskich pucharach. Inna kwestia, czy od razu powinien zostać kapitanem? Moim zdaniem, coś takiego nie powinno mieć miejsca. Są w Legii zawodnicy będący w niej od lat, a przyszedł obcokrajowiec nie znający języka i po kilku tygodniach dostaje opaskę. Trochę dziwna sytuacja...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.