News: Tomasz Jarzębowski: Mam nadzieję, że zagram na Legii

Tomasz Jarzębowski: Mam nadzieję, że zagram na Legii

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

25.03.2012 22:07

(akt. 11.12.2018 20:13)

- Takie zespoły jak Legia przede wszystkim się szanuje. "Wojskowi" są faworytem do mistrzostwa Polski. Na pewno nie zagramy otwartej piłki, bo mogłoby się to źle skończyć - mówi w rozmowie z Legia.Net pomocnik Arki Gdynia, Tomasz Jarzębowski. "Jarza" w przeszłości występował przy Łazienkowskiej i oczywiście nie kryje tego, że jest kibicem stołecznego klubu. Zapraszamy do lektury zapisu naszej rozmowy z "Jarzą".

Trafiła się panu sentymentalna podróż. Cieszy się pan chyba, że uda się wrócić na stadion Legii?


- Zobaczymy czy uda mi się zagrać. Mam już na koncie kartkę, więc wszystko się może zdarzyć. Gdybyśmy pierwsze spotkanie grali przy Łazienkowskiej, to pewnie byłbym pewny występu. Jeżeli jednak w Gdyni ujrzę kartonik, to przyjadę do stolicy jako kibic. Na pewno nie będę w pierwszym spotkaniu odstawiał nogi. Cieszę się z wylosowania "Wojskowych" - szykuje się nam ciekawa potyczka.


Legia była chyba najtrudniejszym z rywali możliwych do wylosowania?


- W tym półfinale wszystkie zespoły są mocne. Nawet Ruch potwierdza, że zawsze jest groźny. Jeszcze grając dla Legii, odpadałem z "Niebieskimi" w Pucharze Polski. Na obecną chwilę to jednak "Wojskowi" są najmocniejsi. Personalnie to bardzo dobra ekipa. To jednak piłka i już ze Śląskiem pokazaliśmy, że potrafimy sprawić niespodzianki.


Przyjeżdża pan jako piłkarz Arki, ale serce bije chyba bardziej dla Legii?


- Kiedy wychodzę na boisko, gram dla swojego obecnego zespołu. Pokazywałem to zawsze w barwach GKS-u Bełchatów. Jeżeli mam okazję to strzelam bramkę "Wojskowym". To jednak fakt - jestem kibicem Legii. Fani Arki nazywają mnie "gdyńskim legionistą", ale oni widzą, że walczę i daję z siebie wszystko na boisku. Nikt nie ma do mnie pretensji, bo dobrze gram. Zrobię wszystko, żeby z Arką awansować do finału.


Co jest ważniejsze dla Arki - walka o awans do Ekstraklasy czy próba zdobycia Pucharu Polski?


- Na pewno walka o awans. Do pucharu podchodzimy spokojnie. Dla nas to taka odskocznia od pierwszoligowej rzeczywistości. Na początku sezonu nie szło nam za dobrze i teraz nadrabiamy straty na zapleczu Ekstraklasy. Jeżeli uda nam się teraz zająć premiowane miejsce to będzie super. Jeżeli nie, to za rok będziemy mieli taki cel. Podchodzimy do wszystkiego na luzie, bo jak ktoś musi, to najczęściej mu nie wychodzi.


Który z zawodników Arki będzie najgroźniejszy dla Legii?


- (śmiech). Cała drużyna musi być groźna.


Wspomniał pan, że nie wiadomo czy Arka da radę pod względem psychicznym i fizycznym. Wierzy pan w dobre przygotowanie swoich kolegów?


- Zimą do Gdyni trafiło kilku nowych zawodników. Sam jestem ciekaw jak to wszystko wypali. Na wielu pozycjach jest duża konkurencja. W Pucharze Polski nie ma też obowiązku wystawienia młodzieżowca, tak jak trzeba zrobić to w pierwszej lidze. Koledzy nie boją się wchodząc na boisko. Naszą siłą jest wewnętrzna rywalizacja. Dobrze radzimy sobie też pod względem fizycznym i powinniśmy dać radę, ale zawsze coś może pójść nie tak... Czeka nas ciężkie dziesięć dni, podczas których rozegramy cztery spotkania.


Czego możemy spodziewać się po trenerze Petrze Nemcu?


- Jego trzeba o to zapytać. Na pewno nie przestraszymy się Legii. Chłopaki nabrali trochę pewności po wyeliminowaniu Śląska i  jesieniąPolonii. Będziemy grali swoją piłkę. Personalnie i piłkarsko to Wojskowi są lepsi. Czekają nas trudniejsze potyczki niż z WKS-em.


Zamierza pan odegrać jakąś ważniejszą rolę w szatni przed spotkaniami z Legią?


- Nie wydaję mi się. Nie mam jakichś przywódczych cech. Ze Śląskiem byłem kapitanem i jedynie mówiłem chłopakom, żebyśmy pokazali się z jak najlepszej strony. Musieliśmy cieszyć się grą i to robiliśmy.


Do Legii podejdziecie więc bez respektu?


- Wiadomo, że jakiś respekt musi być. Takie zespoły się przede wszystkim szanuje. "Wojskowi" są faworytem do mistrzostwa Polski. Na pewno nie zagramy otwartej piłki,bo mogłoby się to źle skończyć. Zobaczymy kto wygra puchar. Ciężko mi wskazać zwycięzcę, bo w piłce wszystko się może zdarzyć.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.